Biuletyn Odnowy Liturgii * . w: Collectanea Theologica 41:1971, f. 1, s. 81-108.

drukuj          
(dokument z oryginaln±
numeracj± stron)

Zawarto¶æ:
Szczyt i ¼ród³o – Redakcja 1 

I. LITERA I DUCH
1. Przek³ady – nasza bol±czka – F. Blachnicki
2. Instrukcja o przek³adach tekstów liturgicznych na jêzyki narodowe – t³um. M. E. Rosier-Siedlecka CR
3. Akomodacje Ordo Missae – M. Pisarzak MIC

II. URZÊDY I S£U¯BY
1. Celebrans i jego zgromadzenie – F. Blachnicki
2. Liturgiczne uprawnienia kobiet – M. Pisarzak MIC

III. DIAKONIA SZTUKI
1. Przystosowanie Ko¶cio³ów do odnowionej liturgii – B. Snela
2. Msza ¶w. ¶piewana wed³ug nowego Ordo Missae – Z. Bernat

IV. LITURGICZNA WSPÓLNOTA
1. Odnowa liturgii a ró¿aniec – oprac. L. Rutowska
2. Jak o¿ywiæ ¿ycie sakramentalne w parafii? – S. Hartlieb

Redaktorem niniejszego biuletynu jest ks. Franciszek   B l a c h n i c k i,   Lublin.

 

 

 

 

Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 41:1971, f. I, s. 81

Redakcja

Szczyt i ¼ród³o

 Biuletyn Odnowy Liturgii z bie¿±cym, 17 z kolei numerem, wchodzi w pi±ty rok swojego istnienia. W pierwszym numerze, który ukaza³ siê w pierwszym zeszycie „Collectanea Theologica” rocznika 1967, w ten sposób okre¶lono cel tego biuletynu: „Ma on mieæ charakter przede wszystkim informuj±cy, przekazuj±c najwa¿niejsze dane z czasopism i wydawnictw liturgicznych zagranicznych oraz wiadomo¶ci o ró¿nych inicjatywach i formach realizacji odnowy liturgicznej zarówno w Polsce jak i zagranic±. Informacje te, na ogó³ zwiêz³e, ograniczaj±ce siê do rzeczy istotnych, bêd± dotyczy³y: dokumentów odnowy liturgii, dyskutowanych ogólnych problemów odnowy, zagadnieñ praktycznych zw³aszcza rubrycystycznych, kroniki ruchu odnowy w kraju i zagranic±, gdzie bêd± notowane ciekawsze inicjatywy duszpasterskie”.

 Zgodnie z t± zapowiedzi± dotychczasowe numery biuletynów posiada³y cztery dzia³y zatytu³owane: dokumenty odnowy, problemy odnowy, praktyka odnowy i kronika odnowy. Podzia³ ten odpowiada³ dobrze temu ruchliwemu okresowi, w którym, w realizacji postanowieñ soborowej konstytucji liturgicznej, co chwilê pojawia³y siê nowe dokumenty liturgiczne i instrukcje wykonawcze, przebudowuj±ce strukturê liturgii Ko¶cio³a i rodz±ce mnóstwo problemów i w±tpliwo¶ci praktycznych.

 Obecnie, po zakoñczonej ju¿ reformie msza³u, roku liturgicznego i brewiarza oraz obrzêdu chrztu ¶wiêtego dzieci i innych sakramentów, wchodzimy powoli ju¿ w okres pewnej stabilizacji. Nie oznacza to jednak, ¿e odnowa liturgii jest dzie³em dokonanym. Otrzymali¶my wprawdzie w szeregu opublikowanych dokumentów obiektywn± podstawê dla dzie³a odnowy, ujêt± w prawne przepisy, formê, jako wyraz woli Ko¶cio³a. Olbrzymie dzie³o wcielenia tej formy w ¿ycie, co zak³ada ogromn± i d³ugofalow± pracê duszpastersko-wychowawcz±, zmierzaj±c± do ukszta³towania nowej ¶wiadomo¶ci i nowych postaw, które zapu¶ci³yby g³êbsze korzenie we wspólnotach wiernych, staj±c siê w nich tradycj± i obyczajem, zaledwie zosta³o rozpoczête.

 W obliczu ci±gle realnego niebezpieczeñstwa uto¿samienia odnowy liturgii z reform± tekstów i rubryk i uznania wskutek tego sprawy odnowy za za³atwion± z chwil± og³oszenia i wprowadzenia w ¿ycie ostatniego dokumentu liturgicznego, jest spraw± zasadniczej wagi budzenie i podtrzymywanie ¶wiadomo¶ci potrzeby tej d³ugofalowej pracy oraz poczucia odpowiedzialno¶ci za ni±, zw³aszcza u duszpasterzy. Wielkie bowiem musz± siê dokonaæ przemiany w ich mentalno¶ci, nawykach i postawach, zanim dojd± oni z tradycyjnego modelu duszpasterstwa do tego, aby skoncentrowaæ „ca³y swój duszpasterski obowi±zek wokó³ liturgii” oraz „a¿eby uwa¿ali liturgiê za szczyt i ¼ród³o” (Instr. z 26. IX. 1964, a. 8 i 5).

 Powy¿szemu zadaniu chce s³u¿yæ w przysz³o¶ci Biuletyn Odnowy Liturgii. Nie tyle wiêc informacja co inspiracja poszukiwañ i poczynañ na polu realizacji odnowy liturgii ma byæ jego celem.

 Uk³ad i tre¶æ biuletynu bêd± wiêc mia³y w przysz³o¶ci na uwadze potrzeby maj±cej siê budowaæ w terenie, g³ównie przez pos³ugê kap³ana i jego wspó³pracowników, liturgicznej wspólnoty. Jego orientacja wiêc bêdzie wybitnie liturgiczno-pastoralna. Wyra¿a siê to w nowym, przyjêtym od tego numeru jego podziale. Dzia³ pierwszy, zatytu³owany   L i t e r a   i   d u c h   bêdzie siê zajmowa³ dokumentami i ksiêgami liturgicznymi. Prawo liturgiczne i tekst liturgiczny stanowi± bowiem podstawê liturgii i punkt wyj¶cia duszpasterstwa liturgicznego. Wielka obfito¶æ nowych tekstów przez d³ugi jeszcze okres czasu bêdzie siê domaga³a interpretacji i komentarza i to nie tyle litery prawa w sensie dawnej rubrycystyki, ile w odniesieniu do ducha, tkwi±cego u jej podstaw, a domagaj±cego siê wyja¶nienia teologicznego i pastoralnego. Aktualny bêdzie tak¿e problem adaptacji i akomodacji tekstów i przepisów zgodnie z ich duchem i wymaganiami naszej lokalnej sytuacji.

 Dzia³ drugi, zatytu³owany   U r z ê d y   i   s ³ u ¿ b y   po¶wiêcony bêdzie problemom zwi±zanym z formacj± wykonawców liturgii maj±cych specjalne funkcje w zgromadzeniu liturgicznym. Bêdzie tu chodzi³o zarówno o kap³ana, przewodnicz±cego zgromadzenia liturgicznego, jak i o jego pomocników, bêd±cych b±d¼ na jego us³ugach, b±d¼ wraz z nim na us³ugach zgromadzenia. Nale¿yte sprawowanie liturgii w duchu odnowy jest nie do pomy¶lenia bez odpowiednio przygotowanego pomocniczego zespo³u liturgicznego o¿ywiaj±cego zgromadzenie i formacja tych zespo³ów jest jednym z centralnych zadañ liturgiczno-pastoralnych.

 D i a k o n i a   s z t u k i   jest równie¿ niezbêdna dla nale¿ytego przygotowania i przebiegu zgromadzenia liturgicznego, dla zapewnienia mu odpowiednich i warunków przestrzennych, dania mu godnej „oprawy”, zapewnienia godnego, uroczystego i piêknego przebiegu. Tymi problemami zarówno w zakresie sztuki sakralnej, jak i muzyki oraz ¶piewu zajmie siê dzia³ trzeci biuletynu.

 Dzia³ czwarty wreszcie, zatytu³owany   L i t u r g i c z n a   w s p ó l n o t a   po¶wiêcony bêdzie zagadnieniom zwi±zanym ju¿ bezpo¶rednio z wychowywaniem i przygotowaniem wspólnoty liturgicznej, zarówno w ramach samego zgromadzenia, jak i poza nim. Bêdzie to wiêc dzia³ pastoralny w znaczeniu ¶ci¶lejszym. Bêd± tu nale¿a³y równie¿ problemy katechezy liturgicznej, komentarza, homilii, wychowania do modlitwy, ascezy, spo³ecznej i czynnej mi³o¶ci, o ile te czynniki warunkuj± powstanie prawdziwej wspólnoty liturgicznej wzglêdnie z niej wynikaj±, zgodnie ze stwierdzeniem soboru, ¿e liturgia jest ¼ród³em i szczytem ca³ego ¿ycia Ko¶cio³a.

 Bogactwu i wa¿no¶ci zarysowanych problemów oczywi¶cie z trudem bêd± mog³y odpowiedzieæ szczup³e ramy biuletynu. Sprawa domaga siê ju¿ osobnego czasopisma. Redakcja zamierza podj±æ u odpowiednich czynników starania o przekszta³cenie biuletynu w samodzielne pismo. Zanim starania te nie zostan± uwieñczone sukcesem, w dalszym ci±gu bêdziemy korzystali z go¶cinnych ³amów „Collectanea Theologica”.

Redakcja 1 

1 Biuletyn redaguje zespó³ pracowników naukowych i wspó³pracowników Instytutu Teologii Pastoralnej KUL. W sk³ad kolegium wchodz±: ks. Zdzis³aw   B e r n a t,   ks. Franciszek   B l a c h n i c k i   (redaktor), ks. Mieczys³aw   B r z o z o w s k i,   ks. Wojciech   D a n i e l s k i,   ks. Franciszek   G r e n i u k,   ks. Stanis³aw   H a r t l i e b,   ks. Bogdan   S n e l a,   ks. Rudolf   Z i e l a s k o.

 

 

 

 

I. LITERA I DUCH

Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 41:1971, f. I, s. 83

F. Blachnicki

1. Przek³ady – nasza bol±czka

 T³umaczenie ³aciñskich tekstów liturgicznych na jêzyki narodowe to jeden z najtrudniejszych i najbardziej delikatnych problemów technicznych posoborowej odnowy liturgii. Trudno¶ci obiektywne zwi±zane z tym problemem by³y chyba jednym z g³ównych powodów, dlaczego Ko¶ció³ tak d³ugo waha³ siê z wprowadzeniem jêzyków narodowych do liturgii, mimo i¿ ju¿ na Soborze Trydenckim okaza³ zrozumienie dla wielkiego znaczenia duszpasterskiego takiej decyzji. Powziêcie tej decyzji na II Soborze Watykañskim jest m.in. dowodem zaufania do poziomu naukowego i sprawno¶ci technicznej naszej epoki, zapewniaj±cej nale¿yte pokonanie trudno¶ci zwi±zanych z tym problemem.

 Je¿eli chodzi o nasz± sytuacjê, to trudno by³oby powiedzieæ, ¿e jak dot±d poradzili¶my sobie w sposób zadowalaj±cy z zadaniem t³umaczenia i adaptacji tekstów dokumentów liturgicznych. Zastrze¿enia podnoszone wobec zatwierdzonych przek³adów by³y zjawiskiem do¶æ czêstym, prowadz±c czasem do zmiany ju¿ po wprowadzeniu ich w ¿ycie. ¦wie¿o za¶ powa¿ne zastrze¿enia budzi wydrukowany ju¿ jako wk³adka do msza³u przek³ad nowego Ordo Missae.

 Mo¿na wskazaæ chocia¿by nastêpuj±ce, ra¿±ce i budz±ce uzasadnione sprzeciwy miejsca przek³adu:

 1) Wezwanie do aktu pokutnego brzmi w przek³adzie: Przepro¶my Boga za nasze grzechy, aby¶my mogli godnie odprawiæ Naj¶wiêtsz± Ofiarê. Tekst ten nie oddaje ani litery, ani ducha ³aciñskiego orygina³u. (Fratres, agnoscamus peccata nostra, ut apti simus ad sacra mysteria celebranda). W wezwaniu nie chodzi przecie¿ o to, aby w nastêpuj±cej chwili ciszy wierni przepraszali Boga za grzechy wzbudzaj±c akt ¿alu, bo to za chwilê uczyni siê wspólnie, w akcie pokutnym, ale o to, aby   u z n a l i   (w³a¶nie: agnoscamus) swoj± grzeszno¶æ w obliczu Boga.

 2) Doksologia koñcowa kanonu zosta³a przet³umaczona: Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie Bo¿e, Ojcze Wszechmog±cy, w jedno¶ci Ducha ¦wiêtego wszelka cze¶æ i chwa³a, przez wszystkie wieki wieków. Tak przet³umaczona doksologia Per ipsum... traci organiczne powi±zanie z ca³± Modlitw± Eucharystyczn±, robi wra¿enie zewnêtrznego dodatku, sztucznie przyczepionego. Razi kompletnym brakiem wyczucia ducha i stylu biblijnych tekstów Paw³owych i tekstów liturgicznych. Dla kogo¶, kto z uwag± odmawia tekst poprzedzaj±cej Modlitwy Eucharystycznej, bêd±c przez ca³y czas my¶l± przy Chrystusie i wymieniaj±c bezpo¶rednio przedtem Jego imiê, wydaje siê to byæ nie do przyjêcia, aby w doksologii wprowadzaæ na nowo to imiê w formie „przyczepki” jako element obcy w stosunku do poprzedzaj±cego tekstu.

 3) W embolizmie s³owa expectantes beatam spem wziête ze ¶w. Paw³a, przet³umaczono oczekuj±c obiecanej nagrody. Dalekie to jest od ducha biblijnego orygina³u i razi swoim utylitarystycznym sformu³owaniem.

 Przyk³adów podobnych mo¿na by przytoczyæ wiêcej. Jest to rzecz± zrozumia³± i normaln±, ¿e w przek³adach tego rodzaju bêd± zawsze niedoskona³o¶ci i ró¿ne dyskusyjne mo¿liwo¶ci. Chodzi jednak o to, aby przed ostatecznym ustaleniem tekstu przek³adu wyczerpaæ wszystkie mo¿liwo¶ci dyskusji w krêgu jak najszerszym specjalistów i zainteresowanych, aby wyeliminowaæ braki ra¿±ce i przyj±æ tekst wzglêdnie doskona³y. Nie wydaje siê jednak, aby u nas sprawê potraktowana dostatecznie powa¿nie i z wykorzystaniem wszystkich dostêpnych mo¿liwo¶ci usuniêcia usterek. Dla porównania mo¿na tu przytoczyæ, jak sprawê przek³adów przygotowuje siê np. we Francji. Liturgicznym zespo³em roboczym dla krajów mówi±cych jêzykiem francuskim jest Narodowy O¶rodek Duszpastersko-liturgiczny (w skrócie CNPL) w Pary¿u. Do tego o¶rodka nale¿y m.in. Komisja T³umaczeñ sk³adaj±ca siê z sze¶ciu cz³onków: teologa, liturgisty, filologów jêzyka ³aciñskiego i francuskiego, poety.

 Ta komisja powierza jednemu ze swych cz³onków przygotowanie t³umaczenia wstêpnego (pre-traduction). Tak przygotowany tekst studiuje najpierw indywidualnie ka¿dy z cz³onków komisji. Potem ma miejsce dyskusja podczas sesji plenarnej. Owocem tych prac jest t³umaczenie nr 1, które rozsy³a siê o¶rodkom eksperymentacyjnym.

 T³umaczenie nowego Ordo Missae zosta³o pos³ane do biskupów, cz³onków Komisji Liturgicznej Episkopatu Francuskiego (jest ich dziewiêciu, a ka¿dy reprezentuje jeden z dziewiêciu okrêgów apostolskich Francji) oraz konferencji episkopatów tych krajów, które równie¿ pos³uguj± siê jêzykiem francuskim jak np. Belgia, Kanada, Kongo.

 Ka¿dy z dziewiêciu biskupów Francji wybiera³ w swoim okrêgu, wzglêdnie w swojej diecezji dziesiêæ o¶rodków (parafie lub wspólnoty zakonne), w których korzystano z tego t³umaczenia w ramach eksperymentu od 10. VI. do 15. IX. 1969 r. W innych krajach jêzyka francuskiego konferencje episkopatu ustala³y swój sposób eksperymentowania.

 Po up³ywie wyznaczonego czasu Komisja T³umaczeñ zebra³a siê ponownie, aby przedyskutowaæ krytyczne uwagi otrzymane od w/w o¶rodków i zaproponowaæ ewentualne ulepszenia; tak powsta³o t³umaczenie nr 2, które znów pos³ano wszystkim biskupom, cz³onkom komisji episkopatu dla otrzymania ich opinii. Biskupi mogli zadecydowaæ o dalszych eksperymentach i zmianach. I tak np. w odniesieniu do t³umaczenia Modlitw Eucharystycznych zaaprobowano ostatecznie dopiero tekst nr 15!

 T³umaczenie tekstów Ordo Missae 1969 zaaprobowano podczas równoczesnej podwójnej sesji plenarnej. W s±siaduj±cych ze sob± salach zgromadzili siê biskupi z dyrektorem CNPL, a w drugiej cz³onkowie Komisji T³umaczeñ. Omawiano t³umaczenie nr 2, czyli tekst poprawiony przez ekspertów na podstawie uwag krytycznych nades³anych przez o¶rodki eksperymentacyjne. Ile razy biskupi chcieli wprowadziæ zmiany w tek¶cie im przedstawionym, odwo³ywali siê do ekspertów, aby wys³uchiwaæ ich zdania w tej materii.

 Porównuj±c t³umaczenie nr l z wersj± ostateczn± tekstów Ordo Missae 1969 zauwa¿amy powa¿ne ró¿nice tak w tekstach, jak i w obrzêdach. Nie s± one niespodziank±. Z samej Francji wp³ynê³o dziewiêædziesi±t krytycznych wypowiedzi od o¶rodków bardzo zró¿nicowanych. Obok tego opinie w tej materii przes³ano równie¿ z Belgii, Kanady, Szwajcarii oraz innych krajów jêzyka francuskiego. Owocem pracy tak licznego i tak zró¿nicowanego zespo³u musia³o byæ wysuniêcie niejednej propozycji.

 Je¿eli porównamy ogrom pracy w³o¿onej w dzie³o t³umaczenia i adaptacji tekstów liturgicznych we Francji z naszym wk³adem, musimy doj¶æ wniosku, ¿e bardzo wiele pozosta³o nam jeszcze do zrobienia. Praca ta musi byæ podjêta, chodzi przecie¿ o ustalenie tekstów, którymi bêd± siê modli³y i które bêd± formowa³y ca³e pokolenia.

 Wydaje siê, ¿e nale¿a³oby przyj±æ nastêpuj±cy sposób postêpowania i prac w tej sprawie:

  1. Nale¿a³oby uchwa³± episkopatu uznaæ wszystkie dotychczasowe przek³ady tekstów liturgicznych za przek³ady tymczasowe (ad interium) okre¶laj±c zarazem termin, w jakim nale¿a³oby przygotowaæ nowe i ostateczne przek³ady.
  2. Nale¿a³oby powo³aæ nadzwyczajn± komisjê t³umaczeñ z odpowiednich specjalistów (ew. jako podkomisjê Komisji Liturgicznej Episkopatu) i zleciæ jej rewizjê oraz ostateczne opracowanie przek³adów.
  3. Komisjê nale¿a³oby zobowi±zaæ do przedyskutowania projektów ze wszystkimi zainteresowanymi o¶rodkami i specjalistami w skali krajowej i do przeprowadzenia eksperymentów w ró¿nych o¶rodkach przed przed³o¿eniem ostatecznych projektów do zatwierdzenia Konferencji Episkopatu.

Ks. Franciszek Blachnicki, Lublin

 

 

 

 

Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 41:1971, f. I, s. 85

t³um. M. E. Rosier-Siedlecka CR

2. Instrukcja o przek³adach tekstów liturgicznych na jêzyki narodowe

 25 stycznia 1969 przewodnicz±cy Rady Liturgicznej przes³a³ do przewodnicz±cych konferencji episkopatów i do przewodnicz±cych narodowych komisji liturgicznych nastêpuj±c± instrukcjê dotycz±c± sporz±dzania przek³adów na jêzyki narodowe. W „Ephemerides Liturgicae” 83(1969) 133-139 podane zosta³y jej g³ówne czê¶ci w jêzyku francuskim. Pominiêto pierwsze cztery artyku³y stanowi±ce wstêp wyja¶niaj±cy cel i temat instrukcji oraz koñcowe (n. 38-43) podaj±ce zasady dla komisji sporz±dzaj±cych przek³ady i dla ich wydawnictw.

 I.   Z a s a d y   o g ó l n e

 5.   Tekst liturgiczny jako dokument obrzêdowy jest ¶rodkiem przekazu ustnego. Jest najpierw znakiem zmys³owym, przy pomocy którego ludzi modl±cy siê komunikuj± siê miêdzy sob±. Dla wierz±cych sprawuj±cych liturgiê s³owo jest równocze¶nie misterium, gdy¿ poprzez wypowiadane zdania sam Chrystus mówi do swego ludu, a lud odpowiada swemu Panu, Ko¶ció³ mówi do Boga i wyra¿a g³os Ducha, który go o¿ywia.

 6.   Przek³ady maj± wiêc za cel s³u¿yæ w liturgii dla og³oszenia wiernym Dobrej Nowiny zbawienia, a nastêpnie wyraziæ modlitwê Ko¶cio³a do Pana. „Przek³ady liturgiczne sta³y siê g³osem Ko¶cio³a” (przemówienie   P a w ³ a   VI   do Kongresu T³umaczy Liturgicznych 10. XI. 1965). Dla osi±gniêcia tego celu nie wystarczy, nawet gdy siê dokonuje przek³adu przeznaczonego do liturgii, wyraziæ w innym jêzyku dos³own± zawarto¶æ idei tekstu oryginalnego, ale nale¿y tak¿e dokonaæ wysi³ku wiernego zakomunikowania danemu ludowi i w jego w³asnym jêzyku tego, co Ko¶ció³ chcia³ przekazaæ przez tekst oryginalny innemu ludowi w innym jêzyku. Wierno¶ci przek³adu nie nale¿y wiêc os±dzaæ jedynie wed³ug poszczególnych s³ów czy zdañ, ale powinna byæ ona dostosowana do w³a¶ciwego kontekstu przekazu liturgicznego, zgodnie z jego natur± i jego w³asnymi sposobami.

 7.   W akcie przekazu liturgicznego nie wystarczy wiêc rozpatrywaæ „tego co siê mówi” dos³ownie w oryginale. Nale¿y tak¿e wiedzieæ,   k t o   przemawia   d o   k o g o   siê mówi, i   j a k   siê mówi. Tak wiêc przygotowuj±c przek³ad nale¿y dostrzec i zachowaæ wierno¶æ wypowiedzi pod wielu aspektami, zw³aszcza: A) w odniesieniu do tego,   c o   siê ma zakomunikowaæ, B) w odniesieniu do tych,   d o   k t ó r y c h   przekaz siê zwraca, C) w odniesieniu do sposobu i formy przekazu.

 A. W odniesieniu do tre¶ci przekazu

 8.   Chocia¿ w akcie przekazu ustnego niemo¿liwe jest zupe³ne oddzielenie tego, co siê mówi i sposobu, w jaki siê mówi, jednak niezbêdne jest w przek³adzie wypowiedzi z jednego jêzyka na drugi wydobyæ tre¶æ wypowiedzi, aby daæ jej nowe sformu³owanie, ¶cis³e i szczê¶liwe.

 9.   Aby wykryæ prawdziwy sens jakiego¶ tekstu, stosowaæ nale¿y naukowe metody studiów tekstowych i literackich, wypracowane przez specjalistów. Ten aspekt wysi³ku w³a¶ciwego ka¿demu t³umaczowi jest teraz dobrze znany. Wystarczy zasygnalizowaæ pewne zastosowania wobec tekstów liturgicznych.

 10.   a) Je¶li trzeba, nale¿y przeprowadziæ krytykê tekstow± tekstu, który ma byæ prze³o¿ony, tak, a¿eby t³umaczyæ b±d¼ lekcjê oryginaln±, lub przynajmniej uznan± za najlepsz±.

 11.   b) Nale¿y wyszukaæ znaczenia s³ów ³aciñskich, uwzglêdniaj±c ich zastosowanie historyczne i kulturalne, chrze¶cijañskie i liturgiczne. Np. s³owo devotio nie musi mieæ tego samego znaczenia w klasycznym antyku, w chrze¶cijañstwie VI wieku i w chrze¶cijañstwie schy³ku ¶redniowiecza. Wobec obrazu czy przeno¶ni stylistycznej musimy siê zapytaæ, czy jest ona pospolita, czy wyszukana, pe³na ekspresji czy niew³a¶ciwie u¿yta. Np. s³owo refrigerium nie zawsze zawiera co¶ „lodowatego”; s³owo grex nie koniecznie przywo³uje obraz owcy.

 12.   c) Nie nale¿y zapominaæ, ¿e czêsto o jedno¶ci semantycznej (a to pozwala uchwyciæ znaczenie) stanowi nie s³owo, ale ca³e zdanie. Nale¿y wiêc unikaæ zacie¶niania czy zniekszta³cania efektywnego znaczenia przekazu na skutek zbyt analitycznego przek³adu, który ka¿de s³owo, lub czê¶æ s³ów przesadnie uwypukla. Np. zgromadzenie s³ów ³aciñskich ratam, rationabilem acceptabilemque wzmacnia znaczenie epiklezy w tej modlitwie. W niektórych jednak jêzykach zastosowanie trzech przymiotników mo¿e doprowadziæ do odwrotnego skutku i zmniejszyæ si³ê „oratorsk±” tego wezwania.

 13.   d) Du¿o s³ów czy wyra¿eñ mo¿na zrozumieæ tylko wtedy, gdy s± umieszczone w swoim kontek¶cie historycznym, spo³ecznym i obrzêdowym. Np. w oracjach W. Postu s³owo ieiunium przypomina nie tylko ograniczenie w pokarmie, ale mo¿e niekiedy przywo³ywaæ na my¶l ca³± dyscyplinê W. Postu, zarazem liturgiczn± i ascetyczn±.

 B. W odniesieniu do osób, do których przekaz siê zwraca

 14.   Przek³ad ma wiêcej lub mniej warto¶ci zale¿nie od zastosowania, do jakiego jest przeznaczony. Uwzglêdniaj±c naturê zgromadzeñ liturgicznych, dla których przek³ady s± przeznaczone, nale¿y wzi±æ pod uwagê nastêpuj±ce punkty:

 15.   1) Jêzyk ma byæ potoczny, to znaczy dostêpny dla wiêkszo¶ci wiernych mówi±cych tym jêzykiem i zbieraj±cych siê zwykle dla kultu, „w³±czaj±c dzieci i ludzi niewykszta³conych” (Pawe³ VI, przemówienie cytowane wy¿ej). Nie wynika z tego, ¿e jêzyk ma byæ pospolity (wulgarny), ma bowiem zawsze byæ „godny wznios³ych rzeczy, które wyra¿a” (tam¿e) i bez zarzutu z punktu widzenia literackiego. Z drugiej strony stosowanie jêzyka potocznego nie usuwa konieczno¶ci zapewnienia dostatecznej katechezy, a¿eby wprowadziæ wiernych we w³a¶ciwe znaczenie biblijne i chrze¶cijañskie niektórych s³ów czy zdañ. Jednak¿e na ogó³ nie mo¿na wymagaæ od wiernych specjalnej kultury literackiej po to, by ca³o¶æ tekstów liturgicznych by³a dla nich dostêpna. Na koniec nale¿y zaznaczyæ, ¿e je¿eli przekaz stosuje czêsto teksty o charakterze naprawdê poetyckim, nic to nie przeszkadza u¿yciu jêzyka potocznego.

 16.   2) A¿eby s³uchacze tekstu otrzymali przekaz w znaczeniu zamierzonym przez liturgiê, nale¿y ponadto czuwaæ nad niektórymi punktami:

 17.   a) Kiedy siê stosuje terminy jêzyka potocznego, które maj± znaczenie „religijne”, nale¿y sprawdziæ, czy ich u¿ycie naprawdê odpowiada zamierzonemu znaczeniu, czy te¿ nale¿y je poprawiæ. Te terminy mog± bowiem przekazywaæ znaczenie przed-chrze¶cijañskie, pseudo-chrze¶cijañskie, po-chrze¶cijañskie czy nawet anty-chrze¶cijañskie. Nale¿y oceniæ czy s³owo lub wyra¿enie mo¿e nabyæ znaczenia ¶ci¶le chrze¶cijañskiego dziêki kultowi i wierze zgromadzenia. Przyk³ad: w greckim jêzyku biblijnym czêsto unikano s³owa hieros (konsekrowany, sakralny), zbyt zwi±zanego z kultami pogañskimi i wolano od niego s³owo rzadziej u¿ywane hagios (¶wiêty). Znaczenie biblijnego hesed – eleos – misericordia nie jest ¶ci¶le oddane przez terminy jêzyków nowo¿ytnych, które odnosz± siê dos³ownie do ³aciñskiego misericordia. W ³acinie klasycznej czasownik mereri oznacza „byæ czego¶ godnym”. Jêzyk jednak liturgiczny przemieni³ pierwotne znaczenie s³owa. Je¿eli siê na to nie zwróci uwagi, t³umaczenie mo¿e byæ b³êdne np. w takich zdaniach jak quia quem meruisti portare (antyfona Regina caeli).

 18.   b) Czêsto siê zdarza, ¿e w jêzyku potocznym nie ma s³owa, które by dok³adnie odpowiada³o znaczeniu biblijnemu czy liturgicznemu w t³umaczonym tek¶cie (np. biblijna „sprawiedliwo¶æ”). Trzeba wtedy wybraæ s³owo które naj³atwiej mo¿e byæ przyjête dziêki czêstemu stosowaniu w ró¿nych kontekstach w katechezie i w modlitwie, tak ¿e nabierze znaczenia biblijnego i chrze¶cijañskiego, o co sz³o w liturgii. Np. s³owa doxa po grecku czy gloria po ³acinie, wybrane, jako t³umaczenie hebrajskiego s³owa kabôd nabra³y znaczenia biblijnego, którego nie ma³y na pocz±tku. Podobnie mo¿e siê zdarzyæ, ¿e jêzyki nowo¿ytne nie maj± terminów zdolnych oddaæ w pe³ni liturgicznego znaczenia s³owa ³aciñskiego. Np. s³owo mysterium: przek³ad wspó³czesny by³by niedok³adny i nasuwa³by wiernym przynajmniej mniej ¶wiat³ym, tylko co¶ ukrytego, nie przywo³uj±c na my¶l rzeczywisto¶ci nadprzyrodzonej, która jest udzielana w widzialnym znaku.

 19.   c) W wiêkszo¶ci jêzyków wspó³czesnych, które dzi¶ sta³y siê ¶rodkiem przekazu liturgicznego, bêdzie konieczne stopniowe uformowanie przystosowanego jêzyka biblijnego i liturgicznego. Na ogó³ najlepszy rezultat osi±gnie siê raczej przez stosowanie s³ów zwyczajnych i potocznych, które nabior± znaczenia chrze¶cijañskiego, ni¿ przez uciekanie siê do s³ów rzadkich i uczonych.

 20.   3) Modlitwa Ko¶cio³a jest zawsze modlitw± poszczególnej grupy zgromadzonej hic et nunc. Czêsto wiêc w liturgii nie wystarczy przet³umaczenie z dok³adno¶ci± ¶ci¶le werbaln± i materialn± tekstów sformu³owanych w innej epoce i w innej kulturze. Zebrana wspólnota powinna móc uczyniæ z przet³umaczonego tekstu swoj± w³asn± modlitwê, ¿yw± i aktywn±, a ka¿dy cz³onek wspólnoty powinien móc w niej odnale¼æ i wypowiedzieæ siebie.

 21.   Dlatego, t³umacz±c teksty liturgiczne czêsto trzeba dokonaæ roztropnych adaptacji. Trzeba tu odró¿niæ kilka przypadków:

 22.   a) Przek³ad s³owo w s³owo czêsto zapewnia najlepszy przekaz. Np. Kiedy siê t³umaczy na jêzyk romañski: Pleni sunt caeli et terra gloria tua.

 23.   b) Niekiedy, przeciwnie, obrazy musz± byæ zmienione, a¿eby mog³y utrzymaæ prawdziwe znaczenie, np. locus refrigerii dla krajów pó³nocnych.

 24.   c) Niekiedy samo pojêcie wyra¿anych rzeczywisto¶ci jest trudne do zrozumienia, dlatego, ¿e szokuje dzisiejszych chrze¶cijan (np. terrena despicere lub ut inimicos sanctae Ecclesiae humiliare digneris), czy ju¿ nie interesuje wspó³czesnych nam ludzi (np. niektóre zwroty antyariañskie), lub nie nadaje siê do modlitwy dzisiejszej (np. niektóre aluzje do form pokutnych dzi¶ nie praktykowanych). W tych wypadkach nie wystarczy usuniêcie tego, co siê nie nadaje. Trzeba pomy¶leæ, jak wyraziæ w jêzyku wspó³czesnym ekwiwalentne rzeczywisto¶ci ewangeliczne. Adaptacje te wymagaj± wielkiej uwagi. Nie wystarczy, ¿e odpowiedz± mentalno¶ci wspó³czesnej czy smakowi estetycznemu. Musz± one wyra¿aæ naukê pewn± i duchowo¶æ autentycznie chrze¶cijañsk±.

 C. W odniesieniu do sposobu i formy przekazu

 25.   Sposób mówienia i wypowiadania jest integraln± czê¶ci± przekazu ustnego. Kiedy siê redaguje tekst liturgiczny, forma „oratorska”, lub mówi±c nie¶ci¶le, bardziej potocznie – „literacka” ma ogromne znaczenie. Kilka aspektów zas³uguje tu na uwagê.

 26.   1) Rodzaj literacki ka¿dego tekstu zale¿y najpierw od natury aktu obrzêdowego, który wyra¿a siê w s³owach. Co innego jest wykrzykiwaæ rado¶nie (acclamare), co innego b³agaæ, co innego g³osiæ, co innego rozmawiaæ, czytaæ ludowi lub ¶piewaæ. Do ka¿dej czynno¶ci jest odpowiedni sposób mówienia. Inna te¿ bêdzie forma modlitwy mówionej przez pojedyncz± osobê, inna – mówionej wspólnie, inna, gdy jest to proza, inna, gdy utwór poetycki. Inna, gdy jest recytowana, inna, gdy ¶piewana. Te dane maj± wp³yw nie tylko na sposób mówienia, ale i na redakcjê literack±.

 27.   2) Ka¿dy tekst liturgiczny jest utworem literackim przeznaczonym do celebry. Gdy jest napisany, jak to zazwyczaj ma miejsce, przedstawia siê t³umaczom, jako utwór literacki. Nale¿y wiêc dla ka¿dego tekstu szukaæ elementów charakterystycznych, które okre¶laj± jego rodzaj literacki. Np. dla oracji rzymskich: ogólna struktura formalna, tok, wyra¿enie czci, ¶cis³o¶æ itp.

 28.   W¶ród tych elementów trzeba rozró¿niæ zasadnicze dla danego rodzaju literackiego od dodatkowych. Pierwsze trzeba, o ile to tylko mo¿liwe, zachowaæ w przek³adzie takie, jakie s±, choæby za cenê odpowiedników. Mo¿na dziêki temu uszanowaæ ogóln± strukturê oracji rzymskich: tytu³ Boga, umotywowanie pro¶by, pro¶ba, konkluzja. Inne elementy bêd± mog³y byæ odtworzone wed³ug ducha ka¿dego jêzyka (kadencja, harmonia itd.).

 29.   Trzeba zaznaczyæ, ¿e gdy jaka¶ cecha jest istotna dla danego rodzaju literackiego (np. zrozumia³o¶æ dla audytorium w modlitwach prezydencjalnych), przewa¿y ona nad innymi w³a¶ciwo¶ciami mniej wa¿nymi (np. wierno¶æ czysto werbalna).

 II.   K i l k a   p r z y k ³ a d ó w   s z c z e g ó l n y c h

 30.   W¶ród tekstów liturgicznych Pismo ¶wiête zawsze zajmowa³o miejsce uprzywilejowane, poniewa¿ Ko¶ció³ uznaje w Ksiêgach ¶wiêtych S³owo Bo¿e, dane do depozytu. (Np. Konstytucja Dei Verbum 9). To S³owo Bo¿e przysz³o do nas historycznie w ró¿nych formach, tzn. w poszczególnych rodzajach literackich. Otó¿ Objawienie przekazane nam w ten sposób, nie mo¿e byæ ca³kowicie oderwane od formy literackiej, w jakiej nam zosta³o przekazane. Dlatego w przek³adach Pisma ¶w. przeznaczonych do liturgii, cechy charakterystyczne oratorskie, czy literackie ró¿nych rodzajów reprezentowane w Pi¶mie ¶wiêtym musz± byæ szanowane w sposób zupe³nie specjalny. Jest to wa¿ne przede wszystkim gdy idzie o psalmy i o kantyki biblijne.

 31.   Przek³ady biblijne w liturgii rzymskiej maj± byæ zgodne z tekstem liturgicznym ³aciñskim (Instrukcja z 26 wrze¶nia 1964, n. 40a). W ¿adnym wypadku nie mog± byæ parafraz± tekstu biblijnego nawet, je¿eli jest on trudny do zrozumienia. Nie wolno te¿ w³±czaæ z nawiasami, czy bez nich, wyra¿eñ lub zdañ wyja¶niaj±cych. To nale¿y do katechezy i do homilii.

 32.   Jednak¿e nie nale¿y wykluczaæ, w niektórych przypadkach przek³adów dok³adnych dokonanych w ró¿nych jêzykach, zw³aszcza z jêzyków oryginalnych, w jakich by³y pisane Ksiêgi ¶wiête. Je¿eli siê zdarzy, ¿e dla przyczyn uzasadnionych i za zgod± w³adz ko¶cielnych te przek³ady s± owocem wspó³pracy z braæmi od³±czonymi, mog± one byæ u¿ywane przez wszystkich chrze¶cijan (KO 22). Dobrze jest, gdy przek³ady aprobowane dla liturgii s± mo¿liwie bliskie najlepszym wersjom biblijnym u¿ywanym w danym jêzyku.

 33.   Niektóre formu³y np. modlitwy konsekracyjne, anafory, prefacje, egzorcyzmy, te, które towarzysz± czynno¶ciom, np. nak³adaniu r±k, namaszczeniu, znakom krzy¿a itd. winny byæ t³umaczone integre et fideliter bez wariantów, opuszczeñ, czy dodatków. Tekst taki – dawny czy skomponowany niedawno – jest wypracowany teologicznie i koncepcyjnie, bardzo precyzyjnie, ma przestudiowane ka¿de s³owo. Je¿eli tekst jest dawny, niektóre terminy ³aciñskie przedstawiaj± trudno¶ci odno¶nie s³ownictwa czy interpretacji ze wzglêdu na zastosowanie lub znaczenie bardzo siê ró¿ni±ce od odpowiedniego terminu w jêzykach nowo¿ytnych; wtedy przyk³ad wymaga poszerzenia, a niekiedy parafrazy, a¿eby dobrze wyraziæ prawdziwe znaczenie pierwotne, którego, co nie jest rzadko¶ci±, nie udaje siê przet³umaczyæ s³owo w s³owo. Dla tekstów wspó³czesnych ta trudno¶æ bêdzie znacznie mniejsza, poniewa¿ stosuj± one terminologiê i jêzyk bli¿szy pojêciom wspó³czesnych ludzi.

 34.   Oracje (kolekta, modlitwa nad darami, pokomunia, modlitwa nad ludem) z dawnego dziedzictwa rzymskiego, bardzo zwiêz³e i pe³ne idei, mog± byæ t³umaczone swobodniej: nale¿y zachowaæ idee, ale mo¿na w sposób pe³en umiaru rozszerzyæ, je¶li trzeba, sformu³owanie, a¿eby lepiej zaktualizowaæ tre¶æ celebry i dostosowaæ siê do wymagañ dnia dzisiejszego. W ka¿dym b±d¼ razie trzeba unikaæ wszystkiego, co jest zbyteczne i napuszone.

 35.   Teksty liturgiczne, których wypowiadanie ma specjalne znaczenie, musz± przestrzegaæ praw w³a¶ciwych ich sposobowi wyrazu, a gdy idzie o teksty pisane – praw zwi±zanych z ich rodzajem literackim. Jest to wa¿ne zw³aszcza w aklamacjach, gdzie czynno¶æ aklamacji g³osem stanowi element zasadniczy. Nie wystarczy³oby przet³umaczyæ tylko pojêcia wyra¿one, je¿eli forma s³owna nie nadawa³aby siê fonetycznie i rytmicznie do funkcji tych tekstów.

 36. Teksty z natury przeznaczone do ¶piewu wymagaj± szczególnej troski:
 a) nale¿y zachowaæ formê ¶piewu (antyfona, antyfona – refren psalmu, refren itd.) w³a¶ciwego ka¿dej czynno¶ci liturgicznej i ka¿dej z jej czê¶ci. (Por. Instrukcja Musicam sacram z 5 marca 1967, n. 6, 9).
 b) W Psalmach, utrzymuj±c podzia³ na wersety, jaki jest dany w tek¶cie ³aciñskim, mo¿na daæ podzia³ na strofy, je¶li to odpowiada ¶piewowi czy wspólnej recytacji. Zw³aszcza wtedy, kiedy stosuje siê tekst tradycyjny, znany wiernym, a mo¿e wspólny tak¿e innym Ko¶cio³om.
 c) Je¿eli s± ¶piewane teksty responsoriów i antyfon, nawet gdy s± one wyj±tkami z Pisma ¶wiêtego, staj± siê czê¶ci± liturgii i stanowi± nowy rodzaj literacki. Dlatego, t³umacz±c je, mo¿na im nadaæ formê s³own±, która w pe³ni utrzymuj±c znaczenie, bêdzie dostosowana do ¶piewu, harmonizuje z okresem liturgicznym czy specjalnym ¶wiêtem i jest ³atwo zrozumiana przez wiernych. W dawnych antyfonarzach jest du¿o przyk³adów takich adaptacji, które lekko retuszuj± tekst oryginalny.
 d) Je¿eli tre¶æ antyfony czy psalmu mo¿e stanowiæ jak±¶ trudno¶æ, konferencja episkopatu mo¿e upowa¿niæ do wyboru innego tekstu, który odpowiada tym samym wymaganiom celebry liturgicznej i znaczeniu w³a¶ciwemu dla danego okresu czy dla danego ¶wiêta.
 e) T³umacz±c te teksty trzeba czuwaæ, aby nadawa³y siê tak¿e do recytacji mówionej, jak tego mo¿e niekiedy wymagaæ specjalna forma celebry.

 37.   Hymny liturgiczne o formie poetyckiej, je¿eli nie zosta³y przet³umaczone, jako prawdziwa poezja dostosowana do ¶piewu ludu, trac± w³a¶ciwe sobie znaczenie. Najczê¶ciej wymaganie, aby nadawa³y siê do ¶piewu chóralnego, stanowi przeszkodê do wiernego przek³adu. Hymny musz± wiêc staæ siê przedmiotem nowego opracowania, zgodnego z prawami muzycznymi i chóralnymi poezji narodowej, które s± specjalne dla ka¿dego jêzyka.

t³um. S. Maria Ewa Rosier-Siedlecka, CR

 

 

 

 

Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 41:1971, f. I, s. 90

M. Pisarzak MIC

3. Akomodacje Ordo Missae

 C z e c h o s ³ o w a c j a.   Kongregacja Kultu Bo¿ego dekretem z dn. 2. XII. 1969 r. wyrazi³a zgodê na okres trzech lat, aby we Mszach ¶wiêtych ¶piewanych zamiast GloriaCredo mo¿na by³o ¶piewaæ ko¶cielne pie¶ni aprobowane przez Konferencjê Episkopatu (zob. „Notitiae” 50, s. 6).

 J a p o n i a.   W ubieg³ym roku zosta³o aprobowane Ordo Missae w jêzyku japoñskim wraz z wprowadzonymi doñ akomodacjami uwzglêdniaj±cymi w³a¶ciwo¶ci kultury tego kraju.

 1.   Po lekcji lektor nie mówi Verbum Domini, lecz k³ania siê w stronê ksiêgi ¶wiêtej, a ministrant odpowiada Bogu niech bêd± dziêki.

 2.   Po Ewangelii opuszcza siê wyra¿enie Verbum Domini. Kap³an lub diakon mówi: Chwa³a Tobie, Chryste, a lud g³o¶no powtarza te same s³owa Chwa³a Tobie Chryste.

 3.   Zamiast symbolu nicejsko-konstantynopolskiego mo¿na u¿ywaæ symbolu podanego w nowym Ordo Baptismi parvulorum (zob. nr 159 i por. np. nr 59 chodzi o symbol wiary tzw. apostolski). Podaje on w prostszej formie g³ówne prawdy wiary chrze¶cijañskiej, ³atwiej go zapamiêtaæ, a stosowany przy sakramencie inicjacji chrze¶cijañskiej (w Japonii czêsto udzielanym ludziom doros³ym) i podczas Eucharystii wskazuje na wzajemne relacje tych sakramentów (moment pastoralny).

 4.   Po Módlcie siê, aby moj± i wasz± ofiarê, zamiast Niech Pan przyjmie mo¿na zachowaæ milczenie wype³nione osobist± modlitw±.

 5.   Przed Komuni± ¶w. zamiast Panie nie jestem godzien wprowadza siê inne s³owa wziête z Ewangelii ¶w. Jana 6, 68-69: Panie, do kogó¿ pójdziemy? S³owa ¿ycia wiecznego masz. Ty jeste¶ Chrystus Syn Boga. Tekst ten, jak siê wydaje, w³a¶ciwiej dysponuje serca wiernych do Komunii ¶w.

 6.   W przypadku Komunii ¶w. pod dwiema postaciami kap³an mówi tylko Cia³o Chrystusa pomijaj±c s³owa Krew Chrystusa, poniewa¿ w jêzyku japoñskim to ostatnie wyra¿enie brzmi do¶æ surowo i okrutnie, nie harmonizuj±c ze ¶wiêt± chwil± spotkania z Chrystusem (zob. „Notitiae” 51, s. 66 n.).

Ks. Marian Pisarzak MIC, Lublin

 

 

 

 

II. URZÊDY I S£U¯BY

Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 41:1971, f. I, s. 90

F. Blachnicki

1. Celebrans i jego zgromadzenie

 Paul   C n e u d e   w artykule L’assemblée („La Maison Dieu” nr 100, 89-103), komentuj±c odno¶ne sformu³owania pouczenia ogólnego msza³u rzymskiego, przedstawia w drugiej czê¶ci relacje i obowi±zki celebransa wobec zgromadzenia, ujmuj±c je w piêciu has³ach: powo³aæ zgromadzenie (susciter l’assemblée), zorganizowaæ zgromadzenie, kochaæ swoje zgromadzenie, o¿ywiaæ swoje zgromadzenie i przygotowywaæ zgromadzenie. Warto tu przytoczyæ w skrócie g³ówne my¶li tego cennego i ciekawego artyku³u.

 a)   P o w o ³ a æ   z g r o m a d z e n i e

 Troska o to, aby zgromadzenie zaistnia³o, domaga siê najpierw pewnych przygotowañ zewnêtrznych, natury technicznej. Chodzi tu przede wszystkim o problem miejsca zgromadzenia w jego relacji do ilo¶ci zgromadzonych. Trzeba stworzyæ takie warunki, aby wierni mogli siê poczuæ naprawdê wspólnot± tak¿e od strony czysto naturalnej, psychologicznej, aby mogli nawi±zaæ osobowy kontakt z innymi. Trudno np. mówiæ o takich warunkach, gdy garstka ludzi rozproszona jest w ogromnym ko¶ciele, wtedy trzeba pomy¶leæ o celebrowaniu w bocznej kaplicy, krypcie itp.

 Powo³aæ zgromadzenie oznacza nastêpnie sprawiæ, aby zaczê³o ono istnieæ w³a¶nie, jako zgromadzenie ludu Bo¿ego, a wiêc rozbudziæ w nim ¶wiadomo¶æ tego aspektu jego egzystencji. To zadanie maj± spe³niæ obrzêdy wej¶cia nowego Ordo Missae. „Celem tych obrzêdów jest, aby wierni, schodz±cy siê razem, utworzyli wspólnotê” mówi Institutio generalis (n. 24). Nowy porz±dek Mszy ¶w. cechuje wielkie bogactwo tych obrzêdów. Nale¿y tu ¶piew wej¶cia z procesj±, znak krzy¿a, dialog wstêpny pomiêdzy celebransem, a zgromadzeniem, akt pokutny, Kyrie, Chwa³a na wysoko¶ci Bogu w niektóre dni oraz kolekta (por. IG 24-32). Przez te obrzêdy, a zw³aszcza przez wstêpne pozdrowienie i odpowied¼ ludu „objawia siê tajemnica zgromadzonego Ko¶cio³a” (IG 28). Wa¿n± rolê w tym zawi±zywaniu zgromadzenia i rozbudzenia jego ¶wiadomo¶ci mo¿e odegraæ wprowadzenie do liturgii dnia, które mo¿e daæ celebrans w³asnymi s³owami, po wstêpnym pozdrowieniu, wchodz±c w bezpo¶redni, rodzinny kontakt ze zgromadzeniem.

 Powy¿sze obrzêdy wstêpne Mszy ¶w. zas³uguj± wiêc na szczególn± uwagê z punktu widzenia pastoralnego i nale¿y je starannie przygotowaæ.

 b)   Z o r g a n i z o w a æ   z g r o m a d z e n i e

 Zorganizowaæ zgromadzenie znaczy rozdzieliæ poszczególne funkcje i zadania, jakie mog± spe³niæ wierni w zgromadzeniu, zgodnie z postanowieniami rozdzia³u III Institutio generalis. Celebrans nie powinien mieæ ambicji, aby mo¿liwie wszystko zrobiæ sam, ale powinien uaktywniaæ wiernych, aby ka¿dy czyni³ to, co do niego nale¿y zgodnie z przewidzianym podzia³em ról i funkcji w zgromadzeniu. Tak¿e i tutaj nie chodzi jednak tylko o jaki¶ problem techniczno-organizacyjny; lecz o rozbudzenie ¶wiadomo¶ci, ¿e struktura zgromadzenia jest znakiem, który objawia Ko¶ció³ ustanowiony w ró¿norodno¶ci urzêdów i s³u¿b i o rozbudzenie poczucia odpowiedzialno¶ci za wype³nienie w Ko¶ciele swego powo³ania zgodnie z otrzymanym charyzmatem.

 c)   K o c h a æ   s w o j e   z g r o m a d z e n i e

 Celebrans powinien kochaæ zgromadzenie, jak Chrystus mi³uje swój Ko¶ció³. Mi³o¶æ ta bêdzie owocem poznania. Kap³an musi znaæ swoje zgromadzenie i to nie tylko przez znajomo¶æ poszczególnych osób, z których siê ono sk³ada, ale musi je znaæ, jako zgromadzenie w jego zaletach i brakach, sposobie reagowania na czynno¶æ celebransa, w swych postawach wewnêtrznych itp.

 Poznaæ kogo¶ mo¿na przez s³uchanie. Dlatego celebrans musi umieæ s³uchaæ, co mówi zgromadzenie. S³uchaæ nie tylko w ramach zgromadzenia, ale tak¿e poza nim. Musi prowadziæ dialog z cz³onkami zgromadzenia na temat doboru tekstów czytañ, modlitw i pie¶ni, d³ugo¶ci i tematu homilii itp. Powinien w ten sposób umo¿liwiæ cz³onkom zgromadzenia jego wspó³kszta³towanie.

 Kochaæ swoje zgromadzenie oznacza przede wszystkim okazywaæ mu szacunek. Celebrans jako przewodnicz±cy zgromadzenia stoi w jego s³u¿bie „Kto by chcia³ byæ pierwszy miêdzy wami, niech bêdzie s³ug± waszym” (Mt 20, 27). Celebrans nie stoi poza zgromadzeniem, ale jest jego cz³onkiem celebruje w¶ród wspó³celebruj±cych, przewodzi modlitwie, modl±c siê sam. W akcie pokutnym staje jako grzesznik w¶ród grzesznych, a w liturgii s³owa jest s³uchaczem w¶ród s³uchaczy. Dlatego w pouczeniach dawanych wiernym w czasie zgromadzenia u¿ywa formu³y „my”, a nie „wy”.

 Celebrans zawsze powinien mieæ na uwadze dobro duchowe wiernych w doborze czytañ, w urz±dzaniu wnêtrza ko¶cio³a, w wykonywaniu czynno¶ci liturgicznych. Zalecenie to powtarzane czêsto w Institutio generalis stanowi jakby jej motyw przewodni (por. IG 22, 278, 280, 313, 316).

 d)   O ¿ y w i a æ   s w o j e   z g r o m a d z e n i e

 O¿ywiaæ zgromadzenie znaczy tchn±æ w niego ducha, pozwoliæ mu odnale¼æ swojego ducha wspólnoty. Temu celowi maj± s³u¿yæ ró¿ne odezwania siê celebransa do zgromadzenia, zw³aszcza w tych czterech przewidzianych w Institutio gen. (n. 11) momentach (po pozdrowieniu wstêpnym, przed liturgi± s³owa, przed prefacj± i rozes³aniem), kiedy celebrans mo¿e swoimi s³awami daæ pewne obja¶nienia i zachêty. Temu celowi ma s³u¿yæ przede wszystkim homilia, która stanowi konieczne powi±zanie pomiêdzy s³owem a obrzêdem i która ma otworzyæ serce i ducha zgromadzonych hic et nunc w ko¶ciele wiernych na przyjêcie zbawczego orêdzia g³oszonego dla nich tego dnia. W ten sposób o¿ywiony i rozbudzony s³owem celebransa duch zgromadzenia znajdzie potem swój zewnêtrzny i spo³eczny wyraz w ró¿nych formach czynnego uczestnictwa w liturgii, jak aklamacje i inne odpowiedzi w dialogu z celebransem, ¶piew, postawy cia³a i gesty, zw³aszcza gest pojednania, procesja (z darami i komunijna) oraz milczenie. Na kszta³towanie tych wszystkich postaw i form czynnego uczestnictwa wiernych w liturgii znów du¿y wp³yw wywiera celebrans swoj± wewnêtrzn± i zewnêtrzn± postaw±: stopniem wewnêtrznego zaanga¿owania i skupienia, sposobem mówienia, ¶piewu, autentyczno¶ci± i prostot± gestów itp.

 e)  P r z y g o t o w y w a æ   z g r o m a d z e n i e

 O przygotowaniu zgromadzenia nale¿a³oby mo¿e mówiæ na pocz±tku, jako o pierwszym zadaniu celebransa. Przygotowanie to dokonuje siê jednak przede wszystkim w ramach samego zgromadzenia. Ka¿de z nich wprowadzaj±c stopniowo coraz g³êbiej w zrozumienie ducha odnowionej liturgii zgromadzenia eucharystycznego, stanowi zarazem przygotowanie do nastêpnego zgromadzenia.

 Szczególn± rolê mo¿e tu odegraæ koñcowe upomnienie celebransa, przed rozes³aniem wiernych, po³±czone z tzw. og³oszeniami duszpasterskimi. Rozsy³a siê wiernych ze zgromadzenia, „aby ka¿dy powróci³ do swoich dobrych uczynków, chwal±c i b³ogos³awi±c Pana” (IG 57b). Te uczynki dobre, wyrastaj±ce z uczestnictwa w zgromadzeniu eucharystycznym, s± zarazem przygotowaniem do uczestnictwa w nastêpnym zgromadzeniu.

 Drug± zasad± naczeln± odno¶nie przygotowania zgromadzenia jest, ¿e nale¿y je przygotowywaæ razem z zgromadzeniem. Nale¿y w zespo³ach liturgicznych wci±gn±æ, jak najwiêcej wiernych do aktywnej wspó³pracy z przygotowaniem zgromadzenia, np. przez opracowanie komentarzy, wybór czytañ, przygotowanie ¶piewów itp.

 Powy¿sze spojrzenie na zadania i obowi±zki celebransa, jako przewodnicz±cego zgromadzenia eucharystycznego u¶wiadamia nam z kolei wielkie wymagania wyp³ywaj±ce z nowego Ordo Missae odno¶nie formacji aktualnych i przysz³ych kap³anów i duszpasterzy.

opracowa³ Ks. Franciszek Blachnicki, Lublin

 

 

 

 

Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 41:1971, f. I, s. 92

M. Pisarzak MIC

2. Liturgiczne uprawnienia kobiet

 Institutio generalis Msza³u Watykañskiego (dot±d u¿ywali¶my Trydenckiego) w rozdziale trzecim mówi o urzêdach i funkcjach w zgromadzeniu eucharystycznym. Najpierw omawia pos³ugi liturgiczne zwi±zane z wy¿szymi ¶wiêceniami, nastêpnie funkcje w³a¶ciwe ludowi Bo¿emu (tu jest mowa tak¿e o scholi i organi¶cie), a na koniec zadania szczególnych pomocników. Do tych pomocników nale¿y: subdiakon, lektor, psalmista, akolita, komentator, porz±dkowy, zbieraj±cy dary (kolektor, kwestarz) i ceremoniarz. Wszystkie funkcje ni¿sze od funkcji w³a¶ciwych subdiakonowi mog± byæ wykonywane równie¿ przez ¶wieckich mê¿czyzn. Spo¶ród tych funkcji te, które s± wykonywane poza prezbiterium, a mianowicie funkcje komentatora, porz±dkowego i zbieraj±cego dary, mog± byæ zlecone równie¿ niewiastom, je¶li rektor ko¶cio³a uzna to za wskazane. Spe³nianie przez kobiety funkcji lektora jest wed³ug Ordo Missae mo¿liwe, je¶li zachodz± nastêpuj±ce warunki: 1. upowa¿nienie dane przez konferencjê episkopatu, 2. brak odpowiedniego mê¿czyzny, 3. spe³nianie tej funkcji poza prezbiterium. Zdaje siê. ¿e pewne z³agodzenie w tym przedmiocie wnosi Instrukcja o mszach ¶wiêtych w ma³ych zespo³ach z 15. V. 1969 r. W numerze 6f tak jest powiedziane: „Lekcje, które poprzedzaj± Ewangeliê, mo¿e czytaæ kto¶ z uczestników (mê¿czyzna lub kobieta)” (zob. „Notltiae” 51, s. 53).

 W roku 1969 siostry zakonne otrzyma³y specjalne uprawnienia, które odnosz± siê do sakramentów i sakramentaliów. Za zgod± ordynariusza miejscowego, prze³o¿ona domu zakonnego lub inna zakonnica przez ni± delegowana, gdy brak odpowiedniego ministra, mo¿e otworzyæ i zamkn±æ tabernakulum, aby wspólnota zakonna mog³a odbyæ adoracjê Naj¶wiêtszego Sakramentu. Uprawnienie to przys³uguje siostrom zakonnym w okre¶lonych diecezjach lub w pojedynczych klasztorach i kolegiach Argentyny, Brazylii, Kanady, USA, W³och lub w okre¶lonych zakonach ¿eñskich na ca³ym ¶wiecie („Notitiae” 48, s. 361).

 W Kolumbii i w Argentynie ordynariusz miejsca mo¿e nadto zgodziæ siê, by siostry zakonne przez niego wyznaczone przewodniczy³y nabo¿eñstwu biblijnemu (chodzi o celebratio verbi Dei) i obrzêdom pogrzebowym („Notitiae” 48, s. 362). Dodajmy tu jeszcze wiadomo¶æ z prasy, ¿e siostry na misjach mog± udzielaæ Komunii ¶w: („Tygodnik Powszechny” z 8. II. 1970).

 Mimo upowa¿nieñ, o których tu mowa, ogólnie rzecz bior±c, trzeba powiedzieæ, ¿e kobiety nie³atwo s± dopuszczone do zadañ liturgicznych. Doznaj± ograniczeñ. Te ograniczenia s± pewnym zgrzytem na tle ogólnej promocji przyznawanej im w ¶wiecie. St±d mówi siê wiele o niesprawiedliwej segregacji, istniej±cej rzekomo ju¿ tylko w Ko¶ciele.

 Nale¿y jednak stwierdziæ, (A.   F r a n q u e s a  OSB,   D e   o f f i c i i s   e t   m i n i s t e r i i s   i n   M i s s a   „Ephemerides Liturgicae” 83 1969 408), ¿e fakt ograniczeñ wynika z aktualnego stanu problemu, który jeszcze wymaga g³êbszego opracowania. Problemem jest teologia funkcji kobiety w Ko¶ciele, zw³aszcza w dziedzinie liturgicznej. Jest to zagadnienie stosunkowo nowe i powa¿ne, a zarazem nie do¶æ opracowane i jeszcze niedostatecznie rozwi±zane. Nie mo¿na za¶ rozwi±zywaæ go niepowa¿nie i po¶piesznie. Ile¿ to trudno¶ci, polemik i podzia³ów w¶ród braci od³±czonych spowodowa³ problem zadañ pastoralnych kobiety.

 Rozwi±zaniu problemu nie sprzyja obecny stan badañ podstaw historycznych i teologicznych. Czynione s± powa¿ne wysi³ki tak¿e na polu biblijnym. Do uwzglêdnienia pozostaje te¿ aspekt socjologiczny i antropologiczny.

 O ile teologia laikatu uzyska³a ogólne podstawy w uchwa³ach Soboru, jako nauka o wspólnym kap³añstwie wiernych, co ju¿ znajduje swe zastosowanie praktyczne w dokumentach odnowy liturgicznej, to teologia funkcji kobiety w Ko¶ciele nie jest jeszcze dostatecznie rozwiniêta.

 Czy w poszukiwaniu wzoru do ustalenia roli kobiety w Ko¶ciele, a wiêc tak¿e w ramach zgromadzenia eucharystycznego, oczy nasze maj± zatrzymaæ i siê przy Chrystusie-Kap³anie, czy raczej przy Maryi, stoj±cej pod krzy¿em, jako Wspó³odkupicielce i Matce? – oto wyj¶ciowe pytanie, które mo¿e wytyczyæ poprawny kierunek my¶lenia nad sygnalizowanym tu problemem liturgicznym uprawnieñ kobiety.

Ks. Marian Pisarzak MIC, Lublin

 

 

 

 

III. DIAKONIA SZTUKI

Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 41:1971, f. I, s. 94

B. Snela

1. Przystosowanie Ko¶cio³ów do odnowionej liturgii

 Dla w³a¶ciwego rozwoju odnowionej liturgii nie wystarczy wprowadzaæ nowe teksty i przepisy rubrycystyczne, rzecz± niemniej wa¿n± jest systematyczne przystosowywanie przestrzeni ko¶cielnej, jako materialnej podstawy tej odnowy. W niniejszym opracowaniu pomijamy zagadnienie budowy nowych obiektów ko¶cielnych, które mo¿na w punkcie wyj¶cia dostosowaæ do potrzeb odnowionej liturgii. W naszej sytuacji polskiej trzeba w pierwszym rzêdzie zaj±æ siê przystosowaniem ju¿ istniej±cych obiektów ko¶cielnych, kieruj±c siê zasadami, które podaj± niekiedy bardzo szczegó³owo dokumenty odnowy liturgicznej. Inne kryteria stosujemy do zabytkowych wnêtrz ko¶cielnych i zupe³nie inne do obiektów bezstylowych.

 1.   O c h r o n a   i   a d a p t a c j a   k o ¶ c i o ³ ó w   z a b y t k o w y c h

 Kieruj±c siê nakazami konstytucji o liturgii (KL 122, 128; por. Instr. EM 24) nale¿y z jednej strony bardzo troskliwie strzec skarbca sztuki, wytworzonego przez ubieg³e wieki, a z drugiej strony w skarbcu tym dokonaæ okre¶lonego uporz±dkowania, by s³u¿y³ on odnowionej liturgii i odpowiedzia³ zapotrzebowaniem wspó³czesnym (OM 254; por. KL 123; 129; Instr. 1964, 130).

 Budynek ko¶cielny jest nie tylko dokumentem stylu epoki, ale równie¿ mo¿e przede wszystkim, ¶wiadectwem ¿ycia i g³êbokiej religijno¶ci okre¶lonej wspólnoty ko¶cielnej, która zamknê³a w nim swój geniusz twórczy, natchniony liturgi±. Budynek ko¶cielny jest pomnikiem historii Ko¶cio³a lokalnego i pozwala religijno¶ci wspó³czesnej nawi±zaæ do bogatej tradycji chrze¶cijañskiej.

 Niezwykle wa¿nym dzie³em troski Ko¶cio³a o rozwój sztuki ko¶cielnej jest konserwacja zabytków, tote¿ diecezjalna komisja sztuki winna w pierwszym rzêdzie dokonaæ inwentaryzacji zabytków i stopniowej ich konserwacji przy pomocy i wspó³pracy konserwatora pañstwowego i fachowców konserwacji. Dba³o¶æ o pomniki sztuki jest wyrazem ¿ywej reakcji na piêkno historycznych dzie³ artystycznych i w³a¶ciwym punktem wyj¶cia do kszta³towania przestrzeni ko¶cielnej w nowej postaci w nowym stylu, odpowiadaj±cym pr±dom epoki. Zabytkowe wnêtrza, piêkne w swoich za³o¿eniach historycznych i wspania³e artystycznie, staj± siê paradoksalnym wyrzutem sumienia, gdy w obecnym stanie s± brudne, zaniedbane, zniszczone, a wiêc w pewnym sensie martwe, choæ odbywa siê w nich akcja liturgiczna.

 Adaptacja zabytkowego wnêtrza ko¶cielnego winna kierowaæ siê nastêpuj±cymi zasadami: 1o – nale¿y oczy¶ciæ ko¶ció³ z tandety, nie maj±cej nic wspólnego z podstawowym stylem budowli (wiele figurek, gipsów, oleodruków, ma³o warto¶ciowych rze¼b i obrazów); 2o – zrekonstruowaæ mo¿liwie najwierniej w³a¶ciwy styl ko¶cio³a, podkre¶laj±c elementy zachowane czy uzupe³niaj±c nabytkami muzealnymi brakuj±ce elementy sk³adowe danego stylu wed³ug pierwotnej koncepcji ko¶cio³a; 3o –o ile jest to mo¿liwe, dokonaæ w¶ród elementów zabytkowych pewnych przesuniêæ albo wprowadziæ warunkuj±ce odnowê liturgii nowe elementy architektury wnêtrza, staraj±c siê, by harmonizowa³y one z ca³o¶ci±. Nie mo¿na tutaj podaæ generalnych recept na adaptacjê wnêtrza zabytkowego, gdy¿ budynek stwarza sytuacjê tak zindywidualizowan±, ¿e nale¿y w ka¿dym wypadku zaanga¿owaæ fachowców: plastyków, architektów, konserwatorów i liturgistów do opracowania perspektywicznego planu konserwacji i adaptacji danego obiektu.

 Podstawowym zadaniem jest usytuowanie o³tarza i miejsca liturgii. O³tarz, który w naszych obecnych wnêtrzach przylega do fasady o³tarzowej i znajduje siê przy ¶cianie apsydy, nie da siê w tej formie utrzymaæ dla celów odnowionej liturgii. Sprawa odwrócenia o³tarza do ludu (versus populum) jest postawiona jednoznacznie i uzasadniona teologicznie w dokumentach odnowy (Instr. 64. 91; OM 262). Chodzi o to, aby o³tarz sta³ siê centrum akcji liturgicznej i gromadzi³ wokó³ uczestników liturgii. Tylko w nielicznych wypadkach mo¿na wykorzystaæ istniej±cy o³tarz, odsuwaj±c go od fasady. Pozostawiaj±c fasadê na swoim miejscu, nale¿y raczej konstruowaæ nowy o³tarz, jak najbli¿ej wiernych, by liturgiczna akcja mog³a odbywaæ siê swobodnie i mog³a byæ widziana przez wszystkich uczestników liturgii. Pozosta³a w ten sposób przestrzeñ w apsydzie mo¿e byæ wykorzystana do urz±dzenia: miejsca dla scholi przez sprowadzenie na dó³ dawnego chóru z instrumentem muzycznym w³±cznie, ale bez naruszania architektury chóru (por. OM 257, 274-275; Instr. 64, 97-98), miejsce dla kap³ana za o³tarzem na podwy¿szeniu, które winno byæ równie¿ twarz± do ludu (versus ad populum), przy czym zabrania siê stosowania jakiejkolwiek postaci tronu oraz miejsce dla s³u¿by o³tarzowej w pobli¿u o³tarza, by ministranci mogli ³atwo wykonywaæ swoje czynno¶ci i braæ aktywny udzia³ w liturgii (OM 271; Instr. 64, 92). Warto siê powa¿nie zastanowiæ, czy pozostawiæ ciê¿k± i stwarzaj±c± ostry przedzia³ balustradê, która rzadko kiedy ma warto¶æ zabytkow±, a wraz z popularyzowaniem siê przyjmowania Komunii w postawie stoj±cej zupe³nie traci swoj± funkcjonalno¶æ. Wydzielenia prezbiterium od nawy ko¶cio³a nale¿y raczej dokonaæ przez podwy¿szenie, czy przez odpowiednie usytuowanie go i rozwi±zanie artystyczne. Nie powinno byæ ono ani za wysokie, ani za niskie, by wierni mogli ³atwo kontaktowaæ siê z akcj± liturgiczn± (OM 258).

 Ambona, która najczê¶ciej zawieszona jest wysoko w nawie ko¶cio³a, winna wróciæ bli¿ej o³tarza, by umo¿liwia³a podczas liturgii s³owa kontakt ze wszystkimi s³uchaczami i koncentrowa³a ca³± liturgiê s³owa. W zwi±zku z tym nale¿a³oby j± zdecydowanie obni¿yæ i rozwi±zaæ architektonicznie tak, by ³atwo móg³ do niej doj¶æ lektor, g³osz±cy homiliê i prowadz±cy modlitwê wiernych (OM 272).

 Nowego uporz±dkowania domagaj± siê te¿ miejsca wiernych, aby mo¿liwe by³o pe³ne uczestnictwo wszystkich zebranych w liturgii. Przy zbli¿eniu do wiernych o³tarza mo¿e siê okazaæ korzystniejsze ustawienie miejsc siedz±cych w formie trapezu czy pó³kola, by utrzymaæ kontakt wzrokowy z o³tarzem i ambon±. Jednoznacznie zabrania siê jakiegokolwiek rezerwowania miejsc prywatnych, tabliczki z nazwiskami na ³awkach winny wiêc bezpowrotnie znikn±æ (OM 273; KL 32; Instr. 64, 98).

 Miejsce przechowywania Eucharystii winno znajdowaæ siê najlepiej w bocznej kaplicy dla prywatnej modlitwy wiernych, albo na bocznym o³tarzu czy te¿ poza o³tarzem w odpowiednio do tego przygotowanym miejscu (OM 276) i tylko w jednym tabernakulum (OM 277).

 W projektowaniu takiej adaptacji najlepiej pos³u¿yæ siê w pierwszej fazie makietami czy elementami przeno¶nymi, które dopiero po d³u¿szym czasie eksperymentowania i sytuowania mo¿na wykonaæ w formie i materiale trwa³ym.

 Jest rzecz± oczywist±, ¿e takiej sytuacji pewne elementy nawet zabytkowe, ale zupe³nie nie odpowiadaj±ce odnowionej liturgii, bêd± musia³y opu¶ciæ wnêtrze ko¶cio³a. W zwi±zku z tym konieczne jest zorganizowanie muzeum diecezjalnego, czy w niektórych wypadkach parafialnego, w którym te warto¶ciowe, ale we wnêtrzu odnowionego ko¶cio³a nieu¿yteczne elementy, znalaz³yby swoje w³a¶ciwe miejsce.

 2.   O d n o w a   k o ¶ c i o ³ ó w   b e z s t y l o w y c h

 Budynek ko¶cielny, który nie podlega ochronie zabytków i w aktualnym stanie nie przedstawia wiêkszej warto¶ci artystycznej, winien ulec bardziej zasadniczej przebudowie pod k±tem jego przydatno¶ci do odnowionej liturgii i dania tej liturgii prawdziwie artystycznej oprawy. Je¿eli istniej± mo¿liwo¶ci i ¶rodki, odnowê takiego wnêtrza nale¿y rozpocz±æ od podstaw, anga¿uj±c do tego zadania fachowców architektów i plastyków. Kolejno¶æ prac, które nale¿y w takim wypadku wykonaæ, jest nastêpuj±ca: 1o – opracowanie perspektywicznego, ca³o¶ciowego planu przebudowy wnêtrza ko¶cielnego; 2o – podjêcie przewidzianych przeróbek architektonicznych (zmiana kszta³tu okien, wymurowanie ¶cianek, naprawy murarskie itp.) 3o – usytuowanie sta³ych elementów wystroju wnêtrza (podwy¿szenie na o³tarz, miejsce liturgii s³owa, usytuowanie tabernakulum, miejsce dla chóru itp); 4o – wykonanie zaplanowanych polichromii i elementów architektury wnêtrza (meble, elementy przeno¶ne).

 O ile warunki materialne czy wzglêdy duszpasterskie nie pozwalaj± na ³±czne wykonanie wszystkiego, wówczas w ka¿dym wypadku winno siê na pocz±tku, zaplanowanej nawet na kilka lat odnowy, opracowaæ perspektywiczny plan i realizowaæ sukcesywnie w miarê mo¿no¶ci kolejne elementy wystroju, rozpoczynaj±c jednak od tego, co jest najpilniejsze dla sprawowania odnowionej liturgii.

 3.   P r z y k ³ a d y   w ³ a ¶ c i w e g o   r o z w i ± z a n i a   w n ê t r z   k o ¶ c i e l n y c h

 Jednym z najlepszych rozwi±zañ, ³±cz±cych zabytkowe barakowe za³o¿enia z nowoczesnym wystrojem wnêtrza, powsta³ym jeszcze przed soborem, jest ko¶ció³ ¶w. Marcina przy ul. Piwnej w Warszawie, dzie³o niemal w ca³o¶ci s.   A l m y.   O³tarz wysuniêty bardzo blisko do nawy ko¶cio³a, ¶wieczniki stoj± obok o³tarza, mównica bardzo blisko s³uchaczy, za o³tarzem du¿y chór z ³awkami, w apsydzie du¿y krucifiks. Jedyny mankament to umieszczenie tabernakulum na osi o³tarza pod krucyfiksem jako pozosta³o¶æ przedsoborowego rozwi±zania. Ca³o¶æ ko¶cio³a ³±czy umiejêtnie awangardow± nowoczesno¶æ z elementami zachowanymi po katastrofie wojennej. ¦ciany zachowane w formie barokowej, pozostaj± jednak w stanie surowym, daj±c przez to niezwykle sugestywne t³o dla unikalnie wykonanej metod± sgrafitto Drogi Krzy¿owej.

 Przyk³adem wyj¶cia do zupe³nie nowych rozwi±zañ ze starego budynku ko¶cielnego jest bezsprzecznie ko¶ció³ ksiê¿y chrystusowców we W³adys³awowie. Dawny ko¶ció³ stanowi apsydê i zaplecze zakrystyjno-katechetyczne. Wkomponowany w ¶cianê apsydy nowoczesny witra¿ z grubego szk³a i betonu daje fantastyczne t³o dla odwróconego twarz± do ludu o³tarza. Ca³o¶æ utrzymania w jednolitym stylu skupia uwagê na tocz±cej siê akcji liturgicznej.

 Wszystkie wymogi odnowionej liturgii spe³nia kaplica konwiktu Ksiê¿y Studentów KUL w Lublinie, dzie³o   W³.   P i e ñ k o w s k i e g o,   odnowiono od podstaw. O³tarz ustawiony jest na du¿ym parkietowym podium, s³u¿y kilkudziesiêciu ksiê¿om do codziennej liturgii koncelebrowanej. Tabernakulum mie¶ci siê w ¶cianie apsydy w bocznej jej stronie, po przeciwnej stronie znajduje siê piêkna mozaikowa kompozycja Madonny, wykonana przez   M.   H i s z p a ñ s k ±,   podobnie jak i ciekawie rozwi±zana i usytuowana mozaikowa Droga Krzy¿owa.

 Ogólnie rzecz bior±c mimo wielu ju¿ ciekawych adaptacji wnêtrz ko¶cielnych do odnowionej liturgii, zauwa¿a siê w Polsce du¿e zaniedbania w tej dziedzinie i problem ten do tej pory nie zosta³ wystarczaj±co jasno postawiony jako nieodzowny warunek i nakaz odnowy liturgicznej. Jest wiêc spraw± niezwykle pal±c± zmobilizowaæ spo³eczn± opiniê, zw³aszcza rz±dców obiektów ko¶cielnych do jak najszybszego podjêcia prac adaptacyjnych, inaczej wprowadzane sukcesywnie elementy odnowy liturgicznej nie znajd± w³a¶ciwej przestrzeni, pozwalaj±cej rozwin±æ im pe³n± wymowê.

 4.   N o t a t k i   b i b l i o g r a f i c z n e

 W jêzyku polskim nie ukaza³a siê do tej pory monografia, s³u¿±ca jako przewodnik odnowy wnêtrza ko¶cielnego. Oprócz sporadycznych artyku³ów i czê¶ci Wprowadzenia do liturgii, Poznañ 1967, zawieraj±cej kilka artyku³ów na ten temat, niewiele ukazuje siê opracowañ w tej dziedzinie. We wprowadzeniu znajduj± siê cenne, choæ nie wyczerpuj±ce ca³ej problematyki artyku³y   ks.   J.   P o p i e l a,   Wnêtrze ko¶cio³a w ¶wietle odnowionej liturgii (s. 534-549) i Problematyka duszpasterska sztuki ko¶cielnej (s. 550-562), w której autor zbiera do¶æ obszern± bibliografiê nowoczesnej sztuki ko¶cielnej (s. 562-565) oraz praca  ks.   J.   P a s i e r b a,   Zagadnienie sztuki ko¶cielnej w ¶wietle Konstytucji o liturgii (s. 518-533). Ten sam autor napisa³ równie¿ obszern± pracê ksi±¿kow±: Ochrona zabytków sztuki ko¶cielnej, Warszawa 1968, zawieraj±c± przepisy pañstwowe, ko¶cielne i zasady ochrony zabytków ko¶cielnych.

 Dobrym przyk³adem gruntownego opracowania zagadnieñ wnêtrza ko¶cielnego jest dostêpna u nas ilustrowana praca pod red.   E.   K i e l a   i   K.   S c h o l l m e i e r a,   Kunst im heiligen Dienst, Leipzig 1967. Zawiera ona 14 artyku³ów, omawiaj±cych wpierw zagadnienia ogólne.   F.   K l o s t e r m a n n   omawia zagadnienie Ko¶cio³a jako wspólnoty (s. 9-13).   B.   L ö w e n b e r g   wskazuje na elementy nowego ukszta³towania przestrzeni liturgicznej (s. 14-20).   G.   D i e c k m a n n   szeroko traktuje o miejscu do sprawowania liturgii, omawiaj±c m.in. reprezentatywny charakter lokalnej wspólnoty, zgromadzonej na liturgiê, która przedstawia obejmuj±cy wszystko Ko¶ció³, podzia³ ról w tej wspólnocie i jej eschatologiczny charakter jako reprezentacji sakramentu jedno¶ci – ludu Bo¿ego; dalej wskazuje na centralny charakter Eucharystii, sprawowanej przy jednym o³tarzu, wokó³ którego gromadzi siê lud, by karmiæ siê ze sto³u s³owa i chleba Bo¿ego oraz w tym ¶wietle prze¿ywaæ pozosta³e sakramenty (s. 21-44).   U.   R a p p   ukazuje drogi, za pomoc± których sobór pragnie spojrzeæ z teologicznego punktu widzenia na sztukê i jej twórców poprzez teologiczne na¶wietlenie poszczególnych elementów przestrzeni ko¶cielnej (s. 45-54).   G.   S c h n e i d e r   omawia podstawy kszta³towania budowli ko¶cielnej i przestrzeni wokó³ o³tarza, zwracaj±c uwagê na twórcz± rolê artysty i duchowe fundamenty budowli ko¶cielnej wypracowane przez teologiê, zw³aszcza w odniesieniu do roli o³tarza,   s e d i l e   przewodnicz±cego liturgii i ambony oraz pozosta³ych elementów otaczaj±cych o³tarz (s. 55-63). Wreszcie   G.   R o m b o l d,   zajmuj±cy siê ex professo problemem sztuki ko¶cielnej, krótko omawia wspólnotowy charakter i inne zasadnicze jako¶ci przestrzeni ko¶cielnej (s. 64-65).

 Czê¶æ druga ksi±¿ki omawia odrêbnie poszczególne elementy kszta³towania przestrzeni ko¶cielnej i podaje konkretne przyk³ady rozwi±zañ.   Th.   F i l t h a u t   daje konkretne propozycje rozwi±zania miejsc przepowiadania, omawia funkcje o³tarza, ukszta³towanie przestrzeni do sakramentu chrztu, przedsionka czy dziedziñca przed ko¶cio³em i miejsc dla indywidualnej modlitwy (s. 66-74).   H.   S c h n e l l   omawia szczególnie interesuj±cy dla sytuacji polskiej problem ukszta³towania odnowionej liturgii w ko¶cio³ach baroku |s. 75-80).   G.   R o m b o l d   przedstawia ciekawe rozwi±zanie kaplicy studenckiej w Wiedniu z przestrzennym rozdzieleniem liturgii s³owa od liturgii ofiary, do której podchodzi siê w kr±g wokó³ o³tarza; winno to zainteresowaæ duszpasterzy akademickich, którzy stosuj± i u nas kr±g liturgiczny (s. 81).   G.   S c h n e i d e r   podaje jako przyk³ad rozwi±zanie katolickiego ko¶cio³a w Stralsundzie (s. 82-83).

 Ostatnia czê¶æ ksi±¿ki zawiera rzuty niektórych rozwi±zañ, cenny indeks rzeczowy i zdjêcia przedstawiaj±ce kierunki przystosowania wnêtrz ko¶cielnych do odnowionej liturgii.

 Ksi±¿ka jako dzie³o zbiorowe charakteryzuje siê pewnymi powtórzeniami, mimo to mo¿na j± bez przesady nazwaæ kopalni± wiedzy na temat roli sztuki w s³u¿bie Bo¿ej, tym bardziej, ¿e napisana jest przez znanych fachowców i nie ogranicza siê do praktycznych recept, ale daje g³êbokie podstawy teologiczne kszta³towania przestrzeni ko¶cielnej. Nale¿y siê spodziewaæ, ¿e polscy fachowcy, których nie brak, opracuj± i wydadz± podobny podrêcznik odnowy wnêtrza ko¶cielnego.

Ks. Bogdan Snela, Lublin

 

 

 

 

Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 41:1971, f. I, s. 98

Z. Bernat

2. Msza ¶w. ¶piewana wed³ug nowego Ordo Missae

 Posoborowe instrukcje wykonawcze dotycz±ce zapocz±tkowanej przez Sobór Watykañski II odnowy liturgicznej wypowiadaj± siê czêsto na temat ¶piewu i muzyki ko¶cielnej. Przede wszystkim jednak muzyce ko¶cielnej jest po¶wiêcona instrukcja Kongregacji Obrzêdów z dnia 5 marca 1967 Musicam Sacram. Jest ona dokumentem, w którym opracowano tak zasady ogólne dotycz±ce muzyki ko¶cielnej, jak i przepisy omawiaj±ce szczegó³owo ¶piew i muzykê instrumentaln± we Mszy ¶w., w Officium Divinum, przy sprawowaniu sakramentów i sakramentaliów, w nabo¿eñstwach (zob. omówienie instrukcji Musicam Sacram w „Collectanea Theologica” 37 (1967) z. 3, 137-139).

 Nowy porz±dek Mszy ¶w. w pewnym stopniu rozszerza zakres ¶piewu w liturgii mszalnej, pewne zasady podaje w nowym o¶wietleniu, reguluje ju¿ czysto praktycznie sposób sprawowania Naj¶wiêtszej Ofiary „in cantu”. Wydaje siê wiêc rzecz± po¿yteczn± zebraæ i omówiæ to wszystko, co „Institutio Generalis Missalis Romani” mówi o ¶piewie i muzyce we Mszy ¶w.

 Institutio Generalis przypomina, ¿e ¶piew spe³nia wa¿n± rolê w ¶wiêtych obrzêdach. Podkre¶lono przede wszystkim jego rolê jednocz±c± uczestnikowi liturgii, jak i moment rado¶ci, której ¶piew jest znakiem (IG n. 19). Ustalono pewn± hierarchiê w¶ród poszczególnych czê¶ci liturgii, co równie¿ ma znaczenie, gdy idzie o zakres ¶piewu we Mszy ¶w. Na pierwszym miejscu znajduj± siê tzw. partes praesidentiales, tj. te czê¶ci, które nale¿± do celebransa jako przewodnicz±cego akcji liturgicznej. Nale¿± do nich: Modlitwa Eucharystyczna (culmen totius celebrationis), oracje (collecta, super oblata i po Komunii), wezwania, formu³y wprowadzaj±ce, konkluzje i b³ogos³awieñstwo koñcowe (IG n. 10, 11). Kiedy celebrans wymienione czê¶ci odmawia (clara et elata voce) lub ¶piewa, nie mo¿e mieæ miejsca ¿adna inna czynno¶æ lub modlitwa czy ¶piew. Zamilkn±æ maj± równie¿ organy wzglêdnie inne instrumenty, aby wszyscy obecni mogli z uwag± wys³uchaæ s³ów celebransa (IG n. 12). Szczególn± wagê maj± równie¿ dialogi miêdzy celebransem a ludem oraz aklamacje ludu jako czynno¶ci ca³ego zgromadzenia (IG n. 15). Nastêpnie zosta³y wyró¿nione jako nale¿±ce równie¿ do ca³ej spo³eczno¶ci: akt pokutny, wyznanie wiary, modlitwa powszechna i Ojcze nasz (IG n. 16). Pozosta³e czê¶ci liturgii podzielono jeszcze na dwie grupy. Do pierwszej nale¿± te, które same stanowi± obrzêd, mianowicie: hymn Chwa³a na wysoko¶ci Bogu, psalm responsoryjny, ¦wiêty, aklamacja po przeistoczeniu oraz ¶piew dziêkczynny po Komunii ¶w. Drug± grupê stanowi± ¶piewy, które towarzysz± okre¶lonemu obrzêdowi. S± to: ¶piew na wej¶cie, na przygotowanie darów, przy ³amaniu ¶w. Postaci (Baranku Bo¿y) oraz na Komuniê (IG n. 17).

 Liturgia ¶piewana mo¿e obejmowaæ wszystkie ¶piewy albo tylko niektóre z nich. Stopnie uczestnictwa w ¶piewie Mszy ¶w. ustali³a instrukcja Muscam Sacram (n. 29-31). Wydaje siê, ¿e Institutio generalis dopuszcza bardziej elastyczny sposób doboru czê¶ci ¶piewanych we Mszy ¶w., przy czym nale¿y siê kierowaæ wymienionym porz±dkiem. Preferencjê maj± te czê¶ci, które wykonuj± celebrans i asysta, dialogi oraz wspólny ¶piew celebransa i ludu (IG n. 19).

 Przejd¼my po kolei ¶piewy mszalne. Kiedy celebrans idzie z asyst± (ministrantami) do o³tarza, procesji towarzyszy ¶piew na wej¶cie. Z grupy ¶piewów towarzysz±cych obrzêdom, ¶piew na wej¶cie zajmuje miejsce uprzywilejowane. Spe³nia on mianowicie poczwórn± rolê: 1) jest rozpoczêciem, otwarciem celebracji liturgicznej; 2) jednoczy zgromadzonych, dopomaga do wytworzenia jedno¶ci; 3) wprowadza w tajemnicê dnia liturgicznego czy uroczysto¶ci: 4) towarzyszy procesji wej¶cia celebransa i asysty (IG n. 25). Wydaje siê, ¿e zw³aszcza tam, gdzie procesja wej¶cia trwa stosunkowo krótko, mo¿na ten ¶piew, maj±c na uwadze trzy pierwsze jego cele, rozpocz±æ jeszcze przed wyj¶ciem celebransa z zakrystii, skoro wierni ju¿ siê zgromadzili, ¶piew na wej¶cie mo¿e byæ wykonany albo przez scholê i lud w sposób naprzemienny, albo podobnie przez kantora (organistê) i lud, albo tylko przez wiernych, albo wreszcie tylko przez scholê czy chór wielog³osowy.

 U³o¿yæ mo¿na antyfony z psalmem wed³ug Gradua³u Rzymskiego (teksty dotychczasowego Msza³u) albo wed³ug Graduale Simplex. Mo¿e to byæ równie¿ stosowna do charakteru czynno¶ci liturgicznej, dnia lub okresu liturgicznego pie¶ñ ko¶cielna, której tekst zosta³ aprobowany przez konferencjê episkopatu (IG n. 26). W Polsce w tym ostatnim przypadku, jak wiadomo, obowi±zuje ¦piewnik Mszalny, którego czê¶æ zawieraj±ca uk³ady pie¶ni na wej¶cie, przygotowanie darów i Komuniê zosta³a przez episkopat zatwierdzona do u¿ytku ad interim na dwa lata. Z pewno¶ci± okazuje siê potrzeba, aby ustaliæ tak¿e repertuar dla chóru polifonicznego, który by odpowiada³ warunkom liturgicznego ¶piewu na wej¶cie. Istnieje w literaturze chóralnej wiele utworów, które mog³yby byæ wykonywane jako introit (Np. psalmy Miko³aja   G o m ó ³ k i).

 Je¶li nie ma ¶piewu na wej¶cie, nale¿y introit recytowaæ. W pierwszym rzêdzie recytowaæ winni wszyscy wierni, wzglêdnie jaka¶ grupa osób. Mo¿e równie¿ odczytaæ introit lektor, a w ostateczno¶ci sam celebrans bezpo¶rednio po pozdrowieniu ludu (IG n. 26). Do czasu wydania nowego Msza³u korzystaæ mo¿na z tekstów Msza³u dotychczas u¿ywanego z nastêpuj±cym zastrze¿eniem: je¶li introit nie jest ¶piewany, wówczas recytuje siê antyfonê tylko raz, pomijaj±c werset psalmu i doksologiê (Instructio de Constitutione Apostolica „Missale Romanum” z dnia 20 pa¼dziernika 1969, n. 13a).

 Nowym ¶piewem jest formu³a pozdrowienia posiadaj±ca trzy warianty. Melodie zosta³y zatwierdzone przez Konferencjê Episkopatu. Po akcie pokutnym nastêpuje ¶piew inwokacji Panie, zmi³uj siê nad nami. Opuszcza siê go, je¶li u¿yto trzeciego wariantu aktu pokutnego, w którego sk³ad wchodz± te inwokacje. Ordo wprowadzi³o tylko jedn± repetycjê ka¿dego z trzech wezwañ zak³adaj±c, ¿e jest to dialog kap³ana i ludu. Je¶li ¶piewa siê Panie, zmi³uj siê nad nami, mo¿na zachowaæ formê dialogu miêdzy schol± czy kantorem (organist±) a wszystkimi wiernymi. W kompozycjach ju¿ istniej±cych, które posiadaj± tekst trzykrotnie powtarzany, nie nale¿y samowolnie wprowadzaæ zmian (skróceñ) bez autoryzowania ich przez kompozytora. Institutio generalis przewiduje, ¿e wezwania mo¿na powtarzaæ wiêcej razy m.in. tak¿e wówczas, gdy taka jest kompozycja muzyczna (IG n. 30). Kyrie mo¿e wykonaæ tak¿e chór wielog³osowo korzystaj±c z bogatego dorobku kompozytorów dawnych i wspó³czesnych.

 ¦piew hymnu Chwa³a wysoko¶ci Bogu stanowi uroczysty obrzêd. Poniewa¿ jest to antiquissimus et venerabilis hymnus, nale¿a³o by sobie ¿yczyæ, aby i oprawa muzyczna tej czê¶ci liturgii by³a bogatsza, bardziej urozmaicona. Hymn mo¿e ¶piewaæ albo ca³e zgromadzenie wiernych, albo lud na przemian ze schol±, wzglêdnie sama schola. Je¶li ¶piewa siê jednog³osowo, zaintonowaæ ¶piew mo¿e sam celebrans albo kantorzy, wzglêdnie ¶piew mog± rozpocz±æ od razu wszyscy obecni (IG n. 87). Tak¿e i ten ¶piew mo¿e wykonaæ, zw³aszcza dla podniesienia uroczysto¶ci, chór wielog³osowy. Wydaje siê, ¿e mo¿na by wykorzystaæ tak¿e repertuar dawny, choæby kompozycja by³a napisana do tekstu ³aciñskiego. Kompozycja wielog³osowa mo¿e równie¿ przewidywaæ intonacjê celebransa czy kantorów. Je¶li za¶ Chwa³a nie jest ¶piewane, ma byæ recytowane przez wszystkich razem lub w sposób naprzemienny (IG n. 31).

 Nowo¶ci± Ordo jest to, ¿e tylko oracja dnia (collecta) ma d³ug± konkluzjê, natomiast oracja super oblata i oracja po Komunii maj± konkluzjê krótk± (por. Instr. z 20. X. 1969, n. 13c; IG n. 32).

 Wyj±tkowo du¿o uwagi we wszystkich dokumentach posoborowych dotycz±cych liturgii po¶wiêca siê ¶piewom miêdzylekcyjnym, ich rewaloryzacji, przywróceniu ich dawnej roli jako ¶piewu o charakterze medytacyjnym po czytaniu Pisma ¶w. Institutio generalis przypomina, ¿e psalm responsoryjny jest pars integralis liturgiae verbi. Zasadniczo jest to ¶piew solowy kantora, którego tutaj nazywa siê psa³tarzyst± (psalmista), a który ma go wykonaæ na ambonie lub w innym stosownym miejscu, by by³ przez wszystkich obecnych s³yszany i rozumiany. Udzia³ wszystkich uczestników liturgii wyra¿a siê przynajmniej w uwa¿nym wys³uchaniu ¶piewu (co obowi±zuje równie¿ celebransa), a tak¿e, je¶li zespó³ wiernych jest do tego przygotowany, przez ¶piew przewidzianego responsum po poszczególnych wersetach psalmu. Mo¿e równie¿ psalm byæ wykonany modo directo (IG n. 36). Zapewne trzeba do³o¿yæ jeszcze du¿o usilnych starañ, by uformowaæ now± ¶wiadomo¶æ tak ksiê¿y, jak i wiernych, ¿e psalm responsoryjny jest samodzieln± czê¶ci± liturgii, ¿e trzeba na ten ¶piew przeznaczyæ potrzebny czas, ¿e wszelki po¶piech jest zaprzeczeniem sensu tego ¶piewu jako modlitewnej medytacji. Je¶li psalmu siê nie ¶piewa, tekst odczytuje lektor, kantor (organista) lub komentator. W ostatecznym przypadku, gdy brak jakiegokolwiek lektora, czyta tekst sam celebrans. Taki stan winien byæ jednak traktowany tylko przej¶ciowo, gdy¿ lektora mo¿na z ca³± pewno¶ci± przygotowaæ w ka¿dym ¶rodowisku.

 Je¶li we Mszy ¶w. s± trzy czytania, to po drugim czytaniu nastêpuje ¶piew Alleluja, a w czasie, gdy Alleluja siê nie odmawia, versus ante Evangelium. Jest rzecz± charakterystyczn±, ¿e Alleluja potraktowano jako ¶piew par excellence. Wyra¿a siê to w postanowieniu, ¿e je¶li siê nie ¶piewa Alleluja, mo¿na je opu¶ciæ (IG n. 39). Je¶li we Mszy ¶w. s± tylko dwa czytania, wówczas miêdzy lekcj± a Ewangeli± mo¿na: a) w czasie, w którym jest Alleluja ¶piewaæ (wzglêdnie odmawiaæ) – albo psalmus alleluiaticus (psalm z responsum: Alleluja), albo psalm responsoryjny i Alleluja z wersetem, albo tylko psalm, albo Alleluja; b) w czasie, w którym nie odmawia siê Alleluja mo¿na wykonaæ albo psalm responsoryjny, albo versus ante Evangelium (IG n. 38). ¦piew Alleluja (wzglêdnie ¶piew wersetu przed Ewangeli±) towarzyszy na³o¿eniu kadzid³a, benedykcji diakona wzglêdnie modlitwie Munda cor celebransa i procesji z ksiêg± Ewangelii na ambonê (rubryki Ordo Missae cum populo, n. 11).

 Sekwencje s± odt±d ad libitum, z wyj±tkiem dnia Zmartwychwstania Pañskiego i dnia Zes³ania Ducha ¦w. (IG n. 40). Gaston Fontaine w komentarzu do Ordo Lectionum Missae przypomina, ¿e wed³ug Graduale Simplex sekwencjê Salva Sion na Bo¿e Cia³o mo¿na skróciæ, ¶piewaj±c tylko jej ostatni± czê¶æ od s³ów: Ecce panis angelorum („Notitiae” 49, 1969, s. 277).

 G³oszenie Ewangelii zosta³o wyró¿nione ju¿ w instr. Musicam Sacram przepisem, ¿e we Mszy ¶w. ¶piewanej zawsze nale¿y ¶piewaæ wstêpny dialog, nawet wówczas, gdy sam tekst Ewangelii jest czytany. Nowe Ordo wprowadza tak¿e ¶piew aklamacji po Ewangelii. Wypada, ze wzglêdów estetycznych choæby po ¶piewie wstêpnego dialogu zachowaæ choæby minimaln± pauzê oddzielaj±c± go od samego tekstu Ewangelii; podobnie na koñcu, przed wezwaniem do aklamacji.

 Coraz powszechniejsza jest opinia, ¿e wyznanie wiary powinno byæ wspólnie odmówione przez ca³± spo³eczno¶æ uczestnicz±c± w liturgii. Institutio generalis nie wyklucza jednak ¶piewu mówi±c, ¿e mo¿e byæ wykonany albo przez wszystkich wspólnie, albo naprzemiennie (IG n. 44). Na innym wszak¿e miejscu zdaje siê opowiadaæ za wspólnym odmówieniem wyznania wiary: Symbolum dicitur a sacerdote una cum populo (n. 98). Warto te¿ zwróciæ uwagê na rubryki w Ordo Missae, które w wypadku Gloria u¿ywaj± okre¶lenia: cantatur vel dicitur hymnus, a w wypadku Credo: fit professio fidei. Wydaje siê, ¿e ¶piew wyznania wiary bêdzie stosowny, a nawet potrzebny dla zachowania równo¶ci wówczas, gdy w liturgii uczestniczyæ bêdzie znaczna liczba wiernych (Jasna Góra, pielgrzymki, odpusty).

 Procesji, w której przynosi siê dary do o³tarza (czyni± to przynajmniej ministranci przynosz±c do o³tarza patenê, kielich, ampu³ki), towarzyszy ¶piew. Mo¿e to byæ, podobnie jak w ¶piewie na wej¶cie, antyfona z Msza³u dot±d u¿ywanego, albo offertoriumGraduale Simplex, albo odpowiednia pie¶ñ. Offertorium tak dalece potraktowano wy³±cznie jako ¶piew, ¿e w wypadku, gdy podczas przygotowania darów siê nie ¶piewa, antyfonê opuszcza siê (IG n. 50). Podczas przygotowania darów mo¿e wyst±piæ chór z odpowiednim utworem wielog³osowym, lub mo¿na graæ na organach z wyj±tkiem Triduum Sacrum, kiedy samodzielna gra organowa jest zakazana.

 Ju¿ wspomniano, ¿e oracja super oblata ma krótk± konkluzjê. Warto dodaæ, ¿e choæ istniej± w Mszale polskim trzy tony oracji, w tym przypadku najbardziej stosowny jest ton pierwszy (oparty na ³aciñskim tonus antiguior), gdy¿ tonalnie najlepiej ³±czy siê z nastêpuj±cym bezpo¶rednio po oracji dialogiem. Od wstêpnego dialogu przed prefacj± rozpoczyna siê Modlitwa Eucharystyczna. Jest ona czynno¶ci± celebransa: g³ówna pars praesidentialis. Udzia³ wszystkich uczestników liturgii w Modlitwie Eucharystycznej polega na wys³uchaniu ze czci± i w milczeniu s³ów wypowiadanych przez celebransa, oraz na za¶piewaniu czy wypowiedzeniu przewidzianych aklamacji. Poza dialogiem wstêpnym chodzi tu o ¶piew ¦wiêty, aklamacjê po przeistoczeniu i koñcowe Amen.

 Wszystkie dotychczasowe wypowiedzi zwraca³y szczególn± uwagê na ¶piew ¦wiêty. Institutio generalis jeszcze raz podkre¶la, ¿e ta aklamacja stanowi sk³adow± czê¶æ Modlitwy Eucharystycznej i powinna byæ zawsze za¶piewana lub wypowiedziana przez ca³e zgromadzenie wespó³ z celebransem (IG n. 55, 108; rubryki Ordo n. 27). Charakterystyczn± cech± aklamacji jest jej spontaniczno¶æ. Maj±c to na uwadze nale¿a³o by przedyskutowaæ kwestiê, czy pod wzglêdem muzycznym kompozycje ¦wiêty nie powinny wyrastaæ niejako z prefacji, by by³y z ni± zgodne przede wszystkim tonalnie i by w ten sposób spo³eczno¶æ uczestnicz±ca w liturgii mog³a po prefacji bezpo¶rednio podj±æ ¶piew aklamacji bez konieczno¶ci poddawania tonu, intonacji, przygrywki itp. Przyjmuj±c takie za³o¿enie, mo¿e uda³oby siê ustaliæ jedn±, dwie lub najwy¿ej kilka melodii ¦wiêty (prefacja ma   j e d n ±   melodiê!), a zrezygnowaæ z tego, by ka¿da kompozycja mszalna musia³a mieæ ¦wiêty w swoim cyklu.

 Nowo¶ci± Ordo Missae jest aklamacja po konsekracji. Ordo zawiera trzy ró¿ne formu³y tej aklamacji do wyboru; w Polsce do ¶piewu przeznaczono pierwsz± z nich i do niej zatwierdzono melodiê. Obrzêdy Komunii ¶w. rozpoczynaj± siê wspólnym ¶piewem Modlitwy Pañskiej. Po niej nowe Ordo wprowadza skrócony i nieco zmieniony w stosunku do dotychczasowego embolizm i koñczy go aklamacj± ludu: Bo Twoje jest królestwo, potêga i chwa³a na wieki. Po aklamacji nastêpuje modlitwa Panie Jezu Chryste, któr± odt±d wed³ug nowych rubryk celebrans odmawia g³o¶no lub ¶piewa. Do ¶piewu najbardziej stosowny jest tutaj, podobnie jak przy oracji super oblata, pierwszy ton oracji, gdy¿ dobrze ³±czy pod wzglêdem tonalnym poprzedni± aklamacjê i nastêpuj±ce po modlitwie ¿yczenie pokoju: Pokój Pañski niech zawsze bêdzie z wami. Fleksê zastosujemy po s³owach: pokój mój wam dajê, metrum po s³owach: swojego Ko¶cio³a.

 Inwokacje Baranku, Bo¿y towarzysz± czynno¶ci ³amania Chleba. Mo¿na ¶piewaæ je na przemian w ten sposób, ¿e kantor lub schola ¶piewa wezwanie, a lud konkluzjê: zmi³uj siê nad nami. Ordo podtrzymuje wprowadzony przez instr. Musicam Sacram zwyczaj, ¿e Baranku Bo¿y mo¿na ¶piewaæ tyle razy, ile potrzeba, by wype³niæ czas trwania obrzêdu. Ostatni raz koñczy siê inwokacjê konkluzj±: obdarz nas pokojem (IG n. 56e). Baranku Bo¿y mo¿e wykonaæ wielog³osowo chór pod warunkiem, ¿e kompozycja nie jest zbyt rozwlek³a, przez co trwa³oby znacznie d³u¿ej ni¿ obrzêd, któremu ¶piew ten ma towarzyszyæ.

 ¦piew podczas Komunii ¶w. (antyfonê lub pie¶ñ nale¿y rozpocz±æ, gdy celebrans spo¿ywa Naj¶w. Postacie. Zasadniczo ¶piew ten powinien trwaæ tak d³ugo, jak trwa obrzêd rozdzielenia Komunii ¶w., wolno go jednak zakoñczyæ wcze¶niej (quous±ue videtur opportunum) zw³aszcza wówczas, gdy jest przewidziany ¶piew dziêkczynny po Komunii ¶w. (hymnus, psalmus vel alius cantus laudis). W dziêkczynieniu po Komunii ¶w. bierze udzia³ ca³a spo³eczno¶æ razem z celebransem (IG n. 56i, j).

 Nie trzeba podkre¶laæ, jak szczególne zadanie w liturgii spe³nia schola cantorum, chór czy organista. Wiele ju¿ na ten temat pisano. Institutio generalis zak³ada, ¿e w ka¿dym ko¶ciele jest kantor czy kierownik chóru (najczê¶ciej te funkcje bêdzie pe³ni³ organista), którego zadaniem jest uczenie, kierowanie i podtrzymywanie ¶piewu wiernych, a w wypadku braku scholi, wykonywanie przewidzianych dla niej ¶piewów. Podobnie dotychczasowa praktyka w licznych o¶rodkach wykaza³a, ¿e wszêdzie mo¿na przy dobrych chêciach i odrobinie wysi³ku przygotowaæ lektora oraz kantora-psa³terzystê. Funkcje te z powodzeniem spe³niaj± starsi ministranci.

 W poprawnie ukszta³towanej liturgii zadanie muzyki organowej bêdzie polega³o przede wszystkim na towarzyszeniu i podtrzymywaniu przez poprawny akompaniament ¶piewu wiernych, ewentualnie tak¿e scholi czy kantorów. Samodzielna muzyka instrumentalna mo¿e zabrzmieæ podczas przygotowania darów, je¶li nie ¶piewa siê offertorium. Jest wiele utworów stosownych na tê chwilê, trwaj±cych 2-4 minut, np. chora³y   J.   S.   B a c h a.   Je¶li jest wiêksza liczba osób przystêpuj±cych do Komunii ¶w., mo¿na graæ na organach np. na przemian ze ¶piewem chóru lub wiernych. Wydaje siê, ¿e odpowiednia gra organowa mo¿e równie¿ towarzyszyæ dziêkczynieniu po Komunii ¶w., podczas gdy wszyscy per aliquod temporis spatium modl± siê w milczeniu. Nale¿y wszak¿e zachowaæ przedtem choæ krótk± chwilê zupe³nej ciszy. W praktyce bêdzie to wymaga³o od organisty omówienia z celebransem programu nabo¿eñstwa z uwzglêdnieniem czasu trwania przewidzianego utworu, aby unikn±æ niestosownego przerywania gry, co wprowadza zwykle atmosferê zdenerwowania i niesmaku, a o kulturze bynajmniej nie ¶wiadczy.

 Utwór wiêkszych rozmiarów mo¿e byæ wykonywany po zakoñczeniu liturgii. Nie trzeba dodawaæ, ¿e je¶li gra organowa ma spe³niæ swoje zadanie w liturgii, je¶li ma wytworzyæ modlitewn± atmosferê, je¶li sama ma byæ modlitw±, a przecie¿ w jakim¶ sensie ni± jest, skoro zosta³a w³±czona do kultu Bo¿ego, winna byæ starannie przygotowana, poprawna, mo¿liwie doskona³a.

 Wspomnieæ jeszcze trzeba o tych momentach liturgii, kiedy zamilkn±æ ma ¶piew i gra organowa. Ju¿ powiedziano, ¿e takimi momentami s± czynno¶ci celebransa, kiedy wypowiada lub ¶piewa partes praesidentiales liturgii. Poza tym Institutio generalis przewiduje chwile zupe³nej ciszy: sacrum silentium, któr± zaleca zachowaæ: 1)  w akcie pokutnym po wezwaniu celebransa; 2)  po wezwaniu do modlitwy, przed oracj± dnia zawsze, a przed modlitw± po Komunii wówczas, gdy nie by³o zachowanego milczenia dziêkczynnego; 3)  po Ewangelii wzglêdnie po homilii; 4)  po Komunii ¶w. (IG n. 23).

 Ostatnie uwagi dotycz± postawy przy wykonywaniu ¶piewów Mszy ¶w. Wynika ona z ogólnych zasad, jakie stawia Institutio generalis (n. 21). Zasadnicz± postaw± modlitewn± uczestników liturgii jest postawa stoj±ca. Wszystkie wiêc niemal ¶piewy wykonuje siê stoj±c. Siedzi siê natomiast przy ¶piewie psalmu responsoryjnego (n. 36), lecz ju¿ na ¶piew Alleluja siê wstaje (n. 21). Siedzi siê równie¿ podczas przygotowania darów i podczas dziêkczynienia po Komunii ¶w. Wydaje siê wiêc, ¿e i ¶piewaæ w tych przypadkach mo¿na siedz±co (IG n. 21). Zaznaczyæ jednak trzeba, ¿e jest w gestii konferencji episkopatów krajowych inne okre¶lenie postawy liturgicznej. Musi jednak ona odpowiadaæ charakterowi poszczególnych czê¶ci Mszy ¶w. (tam¿e).

Ks. Zdzis³aw Bernat, Lublin

 

 

 

 

IV. LITURGICZNA WSPÓLNOTA

Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 41:1971, f. I, s. 103

oprac. L. Rutowska

1. Odnowa liturgii a ró¿aniec

 W dyskusji na temat kryzysu paraliturgicznych nabo¿eñstw popo³udniowych i wieczornych w parafiach, w zwi±zku z rozpowszechnieniem siê mszy wieczornych, wypowiedzia³ kiedy¶   J.  A.  J u n g m a n n   uwagê nastêpuj±c±: Nie zapomnieæ o stopniach wiod±cych do o³tarza!

 Tê uwagê mo¿na zastosowaæ do ogólnej dzisiejszej sytuacji zwi±zanej z odnow± liturgii. Zaabsorbowanie nowymi obrzêdami, które trzeba przeprowadzaæ i przygotowywaæ, prowadzi do faktycznego zapominania o potrzebie dalszego przygotowania wiernych do czynnego uczestnictwa w liturgii eucharystycznej i do lekcewa¿enia lub odrzucenia tradycyjnych form pobo¿no¶ci, które odpowiednio ze swej strony pog³êbione i odnowione, mog³yby stanowiæ du¿± pomoc w tym przygotowaniu. A przecie¿ Konstytucja o ¶w. Liturgii zaakcentowa³a mocno konieczno¶æ nale¿ytego usposobienia duszy do uczestnictwa w liturgii a w zwi±zku z tym konieczno¶æ pobo¿no¶ci pozaliturgicznej. (KL 11, 12, 13).

 W wychowywaniu wiernych do ¶wiadomego i czynnego, a wiêc osobowego uczestnictwa w liturgii zadaniem podstawowym jest wprawienie ich do modlitewnego rozwa¿ania tekstów liturgicznych, zw³aszcza biblijnych a przez to do duchowego, wewnêtrznego kontaktowania siê z wydarzeniami historii zbawienia, zw³aszcza z jej centralnym wydarzeniem, jakim jest Tajemnica Chrystusa.

 Do osi±gniêcia tego celu doskona³ym ¶rodkiem mo¿e siê staæ modlitwa ró¿añcowa, zarówno odmawiana prywatnie, jak i wspólnie, jako nabo¿eñstwo paraliturgiczne. W tym celu trzeba jednak odnowiæ i pog³êbiæ tê praktykê. Cenne sugestie w tym kierunku zawiera artyku³ z „La Vie Spirituelle”.

 Czy rzeczywi¶cie modlitwa ró¿añcowa wymaga „odnowy”? Czy nie jest to po prostu niezdrowy pêd do zmieniania wszystkiego, co by³o dotychczas? Niew±tpliwie wiele ludzi chêtnie odmawia ró¿aniec i ta forma modlitwy zasila ich ¿ycie religijne, pozwala nawi±zaæ rzeczywisty kontakt z Bogiem. Ale chyba nie rzadko mo¿na spotkaæ siê dzisiaj z rezerw± w stosunku do ró¿añca i to wcale nie ze strony ludzi religijnie obojêtnych. Ró¿aniec wydaje siê im trudny, nie umiej± naprawdê modliæ siê w ten sposób, nie potrafi± po³±czyæ wypowiadanych s³ów z my¶leniem o poszczególnych tajemnicach i nie bardzo rozumiej± sensu takiej modlitwy, kiedy co innego siê mówi, a o czym innym siê my¶li. Najwiêksz± trudno¶æ dla wielu osób odmawiaj±cych ró¿aniec stanowi w³a¶nie to, ¿e s³owa nie pokrywaj± siê w tej modlitwie z tre¶ci±. Byæ mo¿e dawniej nie przeszkadza³o to ludziom, przyzwyczajonym do tego, ¿e ³aciñskie s³owa liturgii tak¿e nie kojarzy³y siê w ich ¶wiadomo¶ci z odpowiedni± tre¶ci±, a jedynie stwarza³y klimat sprzyjaj±cy modlitewnemu skupieniu. Dzi¶ jednak, kiedy wprowadzono do liturgii jêzyki narodowe w³a¶nie i po to, ¿eby zrozumia³e s³owa podsuwa³y tre¶æ modlitwy, „rozdwojenie”, które niew±tpliwie jest w ró¿añcu, staje siê przeszkod± trudn± do pokonania. A wiêc odrzuciæ tê modlitwê czy postaraæ siê jako¶ j± „odnowiæ”?

 Co stanowi istotê modlitwy ró¿añcowej? Siêgaj±c do jej pocz±tków odkrywamy, ¿e mia³a ona byæ rozwa¿aniem rado¶ci Maryi z powodu Wcielenia Syna Bo¿ego. Pierwsze s³owa Pozdrowienia Anielskiego wyra¿aj± w³a¶nie rado¶æ mesjañsk± i zdaniem niektórych egzegetów nale¿a³oby je t³umaczyæ: Raduj siê, Maryjo... Perspektywy tej rado¶ci s± bardzo rozleg³e, je¶li we¼miemy pod uwagê, ¿e chodzi tu nie tylko o ludzk± rado¶æ Matki, ale o ewangeliczn± rado¶æ ze spe³nienia Bo¿ych obietnic, dokonania dzie³a zbawienia. Obejmuje ona wówczas zarówno wcielenie S³owa i Jego przyj¶cie na ziemiê, jak i wype³nienie planu odkupienia cz³owieka przez ¶mieræ Chrystusa, a tak¿e otwarcie eschatologicznej perspektywy przez Zmartwychwstanie, powrót do Ojca, zes³anie Ducha – U¶wiêciciela i triumf Matki. Jest to oczywi¶cie rado¶æ ca³ego Ludu Bo¿ego i ka¿dego cz³owieka, który przez Chrzest zosta³ w³±czony do dzie³a zbawienia. A wiêc ró¿aniec mo¿na pojmowaæ jako kontemplacjê tajemnicy zbawienia, dokonanego przez Jezusa, Syna Maryi. Modlitwa maryjna jest jednocze¶nie na wskro¶ chrystologiczna. My¶l zajêta rozwa¿aniem tego, co dokona³ dla nas – dla mnie – „Owoc ¿ywota” Maryi, Jezus, kieruje siê jednocze¶nie do Matki, „b³ogos³awionej miêdzy niewiastami”, widz±c J± w ¶cis³ym powi±zaniu z „tajemnic± Chrystusa i Ko¶cio³a”, jak to ujê³a Konstytucja dogmatyczna o Ko¶ciele. Jak bardzo ka¿demu potrzeba ci±g³ego powracania do tych ¼róde³ naszego ¿ycia religijnego, aby rozwija³o siê ono prawid³owo, aby umieæ we w³a¶ciwej perspektywie ustawiaæ wszystkie swoje codzienne sprawy i problemy! Tak pojêty ró¿aniec nie by³by przede wszystkim modlitw± pro¶by, ale w³a¶nie modlitw± kontemplacyjn±.

 Siêgnijmy jednak znowu do historii. W czasach, kiedy rodzi³a siê w Ko¶ciele modlitwa ró¿añcowa, Pozdrowienie Anielskie mia³o inn± formê, ni¿ dzisiaj, a mianowicie ogranicza³o siê do pierwszej czê¶ci – biblijnej i koñczy³o Imieniem Jezus. Druga czê¶æ, zaczynaj±ca siê od s³ów ¦wiêta Maryjo i maj±ca przede wszystkim charakter pro¶by – szczególnie o dobr± ¶mieræ – powsta³a du¿o pó¼niej (do brewiarza rzymskiego zosta³a wprowadzona w r. 1568). Do ró¿añca wesz³a ona prawdopodobnie dopiero wtedy, kiedy ustali³ siê zwyczaj ³±czenia we wszystkich okoliczno¶ciach Pozdrowienia Anielskiego ze ¦wiêta Maryjo. Dlaczego warto zwróciæ na to uwagê? Poniewa¿ w³a¶nie aby odnowiæ modlitwê ró¿añcow±, aby uczyniæ j± bardziej zwart±, logiczn± i u³atwiæ skupienie siê na tym, co stanowi jej istotê, a wiêc na rozwa¿aniu Tajemnicy Zbawienia, francuski O¶rodek Ró¿añca proponuje oddzielenie w ró¿añcu pierwszej czê¶ci Zdrowa¶ Maryjo od drugiej. Jedna „tajemnica” ró¿añca sk³ada³aby siê wówczas z powtórzonego dziesiêæ razy Pozdrowienia Anielskiego do s³owa Jezus, a tylko raz, na zakoñczenie tajemnicy odmawia³oby siê modlitwê ¦wiêta Maryjo, przedstawiaj±c w  niej Matce Bo¿ej wszystkie pro¶by, które nasunê³y siê przy rozwa¿aniu tre¶ci tajemnicy.

 Taka „reforma” ró¿añca jest ju¿ krokiem naprzód w d±¿eniu do lepszego odmawiania tej modlitwy, ale nie rozwi±zuje jeszcze ca³kowicie problemu dwutorowo¶ci s³ów i my¶li. Usuwa tê dwutorowo¶æ niemal ca³kowicie drugi „zabieg”, a mianowicie wprowadzenie bardzo dawnego systemu „dopowiedzeñ”, które precyzuj± tre¶æ rozwa¿anej tajemnicy. System ten znany jest w niektórych dzielnicach Polski, m.in. na ¦l±sku. Polega on na tym, ¿e po imieniu Jezus dodaje siê, „zale¿nie od tajemnicy”, Którego¶ poczê³a z Ducha ¦wiêtego, Którego zanios³a¶ do El¿biety itd. Aby o¿ywiæ modlitwê ró¿añcow± i uczyniæ j± bardziej osobist±, by³oby po¿±dane urozmaicenie tych „dopowiedzeñ” w taki sposób, ¿eby znalaz³y w nich wyraz coraz nowe aspekty rozwa¿anej tajemnicy. Tak wiêc np. obok zdania: Którego ofiarowa³a¶ w ¶wi±tyni mo¿e siê znale¼æ: W którym Symeon rozpozna³ Zbawiciela, Który jest ¶wiat³em na o¶wiecenie ludó w, Który daje nam udzia³ w swojej Ofierzeitd. Obok zdania Którego odnalaz³a¶ w  ¶wi±tyni mo¿e byæ: Który chcia³ byæ w sprawach Ojca, Który uczy nas stawiaæ sprawy Ojca na pierwszym miejscu itd. Obok Który trzeciego dnia zmartwychwsta³ mo¿na powiedzieæ: Który zwyciê¿y³ ¶mieræ i z³o, Który jest ¯yciem i Zmartwychwstaniem naszym, Którego Zmartwychwstanie umacnia nasz± wiarê itp.

 Mo¿liwo¶ci s± bardzo du¿e, a im czê¶ciej kto¶ odmawia ró¿aniec i wmy¶la siê w jego tajemnicê, tym ³atwiej spontanicznie bêd± siê rodziæ nowe ujêcia. Historia ró¿añca pokazuje, ¿e pierwotnie by³ on odmawiany w³a¶nie w ten sposób. Jeden z aposto³ów ró¿añca,   D o m i n i k   z Prus, który wst±pi³ do kartuzów w 1409 roku, pozostawi³ nam 150 takich „dopowiedzeñ”. Przy tego rodzaju „systemie” odmawiania ró¿añca nie ma potrzeby osobno rozmy¶laæ i osobno powtarzaæ Zdrowa¶ Maryjo, jak sobie niektórzy radz±, nie umiej±c ³±czyæ rozmy¶lania z recytacj±. Teraz s³owa wyra¿aj± to, o  czym siê my¶li, zespolone s± ¶ci¶le z tre¶ci± modlitwy. Raduj siê, Maryjo, B±d¼ pozdrowiona Ty, która jeste¶ pe³na ³aski, bo Owoc Twojego ¿ywota: przyszed³ na ziemiê, cierpia³ i umar³ za nas, da³ nam ¿ycie, da³ nam udzia³ w swoim Bo¿ym synostwie, umacnia nas Duchem Swoim w codziennej walce, a w Tobie – Wniebowziêtej ukazuje cel, do którego idziemy...

 Taki ró¿aniec pozostaje modlitw± maryjn±, ale uwaga skupia siê bardziej na Chrystusie, na Nim zatrzymuje siê my¶l. Do Niego prowadzi nas Matka, a na tym Jej przecie¿ najbardziej zale¿y, ¿eby¶my byli blisko Syna.

 Nasuwa siê jeszcze jedno pytanie: dlaczego powtarzaæ po dziesiêæ razy s³owa Pozdrowienia Anielskiego? Czy to nie staje siê w koñcu monotonne i nu¿±ce? Jest jaka¶ racja g³êboka, która przemawia za tak± form± modlitwy. Powtarzanie wytwarza rytm, uspokaja cz³owieka wewnêtrznie, wprowadza go w pewien klimat, u³atwiaj±cy trwanie przy Bogu. Kontemplacja nie tyle jest spraw± rozumowania, co raczej obecno¶ci, uwagi, jakiego¶ zanurzenia siê w Bogu i Jego sprawach. Powtarzaj±c dziesiêciokrotnie te same s³owa trwamy w obecno¶ci pewnej tajemnicy, oddychamy jej atmosfer±, dajemy siê jej zagarn±æ.

 Na zakoñczenie tajemnicy przychodzi w sposób naturalny Chwa³a Ojcu... Wielbimy Boga w Trójcy jedynego, ¿e daje nam siebie w S³owie Wcielonym, ¿e daje nam udzia³ w „niezg³êbionym bogactwie Chrystusa” i pozwala kontemplowaæ „wykonanie tajemniczego planu, ukrytego przed wiekami w  Bogu, Stwórcy wszechrzeczy” – (Ef 3, 8-9).

 Tak pojmowany i tak odmawiany ró¿aniec mo¿e siê staæ wa¿nym elementem osobistego ¿ycia religijnego, szko³± prawdziwej modlitwy i czynnikiem kszta³tuj±cym i pog³êbiaj±cym ¶wiadomo¶æ naszego chrze¶cijañstwa.

 Na podstawie artyk.   M.   B.   E v q u e m  OP,   Le Rosaire, Evangile de la joie, La Vie Spirituelle, maj 1968, nr. 549, 501-518.

opracowa³a Lucyna Rutowska, Maków Podhalañski

 

 

 

 

Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 41:1971, f. I, s. 105

S. Hartlieb

2. Jak o¿ywiæ ¿ycie sakramentalne w parafii?

 Stwierdzamy w niejednym wypadku, ¿e mniej ludzi garnie siê do kratek konfesjona³u oraz do Sto³u Pañskiego, do¶æ liczni lekcewa¿± sakrament bierzmowania, inni zapraszaj± nas do namaszczenia zimnych zw³ok. Jest to jaka¶ choroba.

 Jednym ze znaków choroby, wskazuj±cym równie¿ na jej naturê, s± nasze zwyczajowe wyra¿enia. Np. „idê” do spowiedzi, bo „wypada”: jest ¶lub, pogrzeb, imieniny, spowied¼ wielkanocna. Z jakiego¶ powodu nie dotar³em do ko¶cio³a w dzieñ odpustu, pójdê wiêc do spowiedzi dopiero za kilka miesiêcy, a mo¿e za rok. Nie przyj±³em sakramentu bierzmowania z moimi rówie¶nikami, nie pójdê wiêc i podczas nastêpnej wizytacji: to ju¿ „nie wypada”.

 Trudno w takim podej¶ciu doszukaæ siê zrozumienia, ¿e w sakramentach spotykam siê z Chrystusem, nie widaæ g³êbokiej potrzeby osobistej ¿ycia z Chrystusem; czy mo¿na mówiæ np. o poczuciu winy, tak istotnym w sakramencie pokuty? W tej sytuacji trzeba nieraz lêkaæ siê o warto¶æ dokonuj±cego siê sakramentu. Nieraz w odniesieniu np. do spowiedzi ¶w. bêdzie to sakrament pokuty bez pokuty, nawet je¶li penitent sumiennie odmówi³ zadan± pokutê. Bo nie ma tu metanoia, wewnêtrznej odmiany. Jest forma, znak zewnêtrzny bez tre¶ci wewnêtrznej.

 Przejawy ¿ycia religijnego naszych rodaków w wielu szczegó³ach opieraj± siê na tradycji, na zwyczaju. Jest to cenny spadek po naszych praojcach, je¶li jednak ma byæ przekazany nastêpnym pokoleniom, dotychczasowy zwyczaj musi zamieniæ siê w przekonanie uzasadnione nie tylko tradycj±. W swoim czasie pisa³ ks.   A.   F e d o r o w i c z:   „Dzisiejszy cz³owiek albo wejdzie w ¿ywy kontakt z Ko¶cio³em przez coraz pe³niejszy udzia³ w jego ¿yciu sakramentalnym i liturgicznym, albo odejdzie zupe³nie. Na wiarê tradycyjn±, z przyzwyczajenia czy nakazu, bêdzie coraz mniej miejsca”.

 W epoce poddanej dzia³aniu tak zorganizowanych, potê¿nych ¶rodków masowego przekazu, jest rzecz± stosunkowo ³atw± zmieniaæ zwyczaje, zw³aszcza je¶li s± nowe, czy wydaj± siê ³atwiejsze, je¶li sprzyjaj± ludzkim s³abo¶ciom i s± ponêtne dla zmys³ów. Popieraj±c wszystko etykiet± „naukowo¶ci”, rzekomego postêpu, nowoczesno¶ci, mo¿na obaliæ nawet logiczne, bardzo czcigodne wiekowe zwyczaje.

 Vaticanum II badaj±c znaki czasów, szuka³o lekarstwa na chorobê, która nie jest tylko polska. Owocem tych poszukiwañ jest radykalna zmiana obrzêdów w ka¿dym sakramencie. Najbardziej wpada w oczy wprowadzenie do ka¿dego, nawet do namaszczenia chorych, liturgii s³owa. Mia³em ju¿ rado¶æ udzielania sakramentu chrztu ¶wiêtego wed³ug nowego Ordo. W¶ród reakcji uczestników tej liturgii, kilkudziesiêciu kap³anów z ca³ej Polski, znalaz³a siê równie¿ opinia, ¿e w Polsce takie ujêcie jest nierealne.

 Do¶æ beztrosko, w duchu narodowego samouwielbienia, odrzucamy to, co wypracowuj± nasi bracia rozsiani po ca³ej kuli ziemskiej, co i nam na trudne dni dzisiejsze daje Chrystus zawsze obecny w Ko¶ciele, przemawiaj±cy przez sobór, wskazuj±cy drogi przez Piotra. Mo¿na to zamkn±æ m.in. w takim zdaniu: o¿ywiæ ¿ycie sakramentalne, to znaczy pog³êbiæ zrozumienie dokonuj±cej siê w sakramentach tajemnicy Chrystusa.

 My to rozumiemy, ale czy to z  przekonania, czy z racji jakiego¶ bezw³adu trzymamy siê kierunku scjentystycznego. Wolimy uczone wyk³ady, nie mamy zaufania nawet do odnowionej liturgii. Ostatnio taki wykrzywiony, niepe³ny kszta³t przybiera wszystko co siê ³±czy z przygotowaniem i zawarciem sakramentu ma³¿eñstwa: d³ugie godziny nauk przed¶lubnych, a jak najkrótszy obrzêd liturgiczny. A przecie¿ tradycja chrze¶cijañska s³owa „Gdzie dwaj albo trzej zgromadzeni s± w imiê moje...” odnosi tylko do zgromadzenia liturgicznego. S³owami czytanego wtedy Pisma ¶w. przemawia sam Chrystus, dzia³aj±cy równie¿ w osobie przewodnicz±cego. Nie chodzi oczywi¶cie o zaniechanie nauk przed¶lubnych, ale o dowarto¶ciowanie liturgii. Et hoc faciendum et illud non omittendum.

 Musimy sobie powiedzieæ, ¿e w dziedzinie usuniêcia zaniedbañ duszpasterskich mogli¶my ju¿ zrobiæ niejedno. Przyk³adem w tej materii mo¿e byæ cytowany ju¿ ks.   A.   F e d o r o w i c z,   który d³ugo przed soborem opar³ swoj± pracê duszpastersk± na odpowiednim, wewnêtrznym prze¿ywaniu Mszy ¶w. Nie zna³ jeszcze nowego Ordo Missae, odprawia³ wed³ug msza³u   P i u s a   V.   Jednak Msza ¶w. by³a w  Izabelinie ¼ród³em ¿ycia parafian, jego centrum i szczytem.

 Decyzje Stolicy ¶wiêtej, zawarte w soborowych dokumentach liturgicznych, s± nam ogromn± pomoc± w wybraniu odpowiedniej drogi odnowy, ale równocze¶nie stawiaj± nam wymagania. Jak ju¿ wspomniano, liturgia ka¿dego sakramentu obejmuje równie¿ liturgiê s³owa. Jest to z pewno¶ci± bardzo powa¿ny onus dla kap³anów: ka¿dy sakrament po³±czony z czytaniem perykop Pisma ¶w., z homili±. Ale przyjêcie tego novum i jego powa¿ne potraktowanie jest konieczno¶ci± ¿ycia. Albowiem „Sakramenty wiarê nie tylko zak³adaj±, lecz za pomoc± s³ów i rzeczy daj± jej wzrost, umacniaj± j± i wyra¿aj±. S³usznie wiêc nazywaj± siê sakramentami wiary” (KL 59). W tym soborowym pouczeniu s³yszymy jak gdyby   ¶w.   B a z y l e g o:   „Wiara i chrzest, te dwa sposoby zbawienia, s± ze sob± z³±czone niepodzielnie: chrzest udoskonala wiarê, ale wiara jest fundamentem chrztu”. (Traktat o Duchu ¦w., PG 32, 117). Ale fides ex auditu (Rz 10, 17). Dlatego ta, tak bogata obudowa istotnego momentu w obrzêdzie nie jest jakim¶ niepotrzebnym, komplikuj±cym sprawê dodatkiem, lecz ma na celu w³a¶nie rozbudzenie koniecznej dla owocno¶ci sakramentu dyspozycji u przyjmuj±cych. Przede wszystkim rozbudzenie wiary i mi³o¶ci.

 Pierwszym punktem naszej kerygmy bêdzie przekazanie wiernym zasadniczej prawdy: sakramenty to nie co¶, lecz   k t o ¶.   Art.  7 KL trzeba nam „przetrawiæ”, na kolanach przemedytowaæ. Chrystus nie tylko ustanowi³ sakramenty, On nadal je sprawuje. On jest rzeczywi¶cie obecny nie tylko w znakach chleba i wina, lecz równie¿ w zgromadzeniu, w osobie kap³ana, w s³owie. Potrzebna jest tutaj wytrwa³a katecheza. Praktyczne podej¶cie wierz±cych do sakramentów ¶wiadczy o naszym swoistym deizmie. Bóg jest w niebie, ustanowi³ kiedy¶ sakramenty jak jaki¶ automat, który sam ju¿, sprowokowany przez kap³ana, pomna¿a mechanicznie swoje dzia³anie. Prawda o Emmanuelu, Synu Bo¿ym, który nieustannie przychodzi, jest z nami, miêdzy nami wydaje siê byæ do¶æ obca.

 „Có¿ jest ³atwiej powiedzieæ: odpuszczaj± ci siê grzechy twoje, czy: wstañ, we¼ ³o¿e twoje i chod¼?”. Dla Boga spraw± równie mo¿liw± jest kontaktowaæ siê z cz³owiekiem czy to w znaku ludzkiej natury Jezusa Chrystusa, czy w znakach chleba, wina, zgromadzenia, celebransa, s³owa. Choæ nie mamy mo¿no¶ci dotkn±æ jak Tomasz ran naszego Pana, b³ogos³awieni bêdziemy je¶li ca³± istot± uwierzymy, ¿e w tych znakach jest jednak z nami On, ten sam, pe³en mi³o¶ci, po¶wiêcaj±cy siê dla nas do ostatecznych granic, nam siê oddaj±cy.

 Zrozumienie tej prawdy wymaga od przyjmuj±cego sakrament wzajemnego po¶wiêcenia siê, oddania. £acina wyra¿a to zwrotem devovere, devotio. Zwrot ten w tym kontek¶cie oznacza oddanie Bogu swego ¿ycia w mi³o¶ci. Personalistyczne podej¶cie do sakramentów, zobaczenie w ka¿dym z nich osobowego spotkania z Chrystusem, nie pozwoli na zadowolenie siê sam± trosk± o to, co jest potrzebne do wa¿nego przyjêcia. W ten sposób mo¿na podej¶æ jedynie do automatu, do rzeczy. Bez odkrycia obecno¶ci Chrystusa nie ma autentycznego chrze¶cijañstwa, prawdziwego przyjmowania Chrystusa w sakramentach.

 W wspó³czesnej teologii sakramentów, podkre¶la siê mocno, ¿e stanowi± one szczytowe momenty osobowej ³±czno¶ci z Chrystusem. Z tej ³±czno¶ci maj± sakramenty niejako wyrastaæ i maj± prowadziæ do pog³êbienia i wzmocnienia tej wiêzi. Je¿eli natomiast tej ³±czno¶ci nie ma, przyjmowanie sakramentu jest pewnego rodzaju k³amstwem (w przypadku stanu grzechu ciê¿kiego nazywamy to k³amstwo ¶wiêtokradztwem) i nie tylko nie prowadzi do zacie¶nienia wiêzi z Chrystusem, ale tê wiê¼ os³abia jeszcze bardziej czy zrywa do reszty.

 Personalistyczne podej¶cie do sakramentów stawia te¿ wymagania nam, którzy po¶redniczymy w tym zbawczym dzia³aniu Chrystusa. W atmosferze mi³o¶ci okropnie razi urzêdnik, który „odprawia”. Przez moje usta, rêce, osobê Chrystus dzia³a. Musi wiêc byæ we mnie co¶ z Chrystusa, który zawsze przychodzi pe³en mi³o¶ci. Chrystus powiedzia³, ¿e dobry pasterz duszê swoj± daje za owce swoje (J 10, 11).

 Trzeba wiêc w³o¿yæ duszê w s³owo i to przede wszystkim w s³owo Bo¿e. Temu s³owu zaufaæ, na nim budowaæ. Do¶æ czêsto odnosi siê wra¿enie, ¿e kap³an na pierwszym miejscu stawia swoje s³owo. Jeden ma wspania³e warunki g³osowe, udowadnia to sposobem g³oszenia kazania, lecz perykopy skrypturystyczne, formu³y sakramentalnych modlitw po prostu zbywa. Kto¶ inny odczyta nawet bardzo piêknie s³owo Bo¿e, ale w kazaniu g³osi swoje ludzkie, a przecie¿ bêd±c po¶rednikiem, powinien przekazaæ braciom to, co us³ysza³ od Pana.

 Trzeba nam w³o¿yæ duszê w wykonywane znaki: „sakramenty jako znaki, maj± pouczaæ” (KL 59). Cz³owiek nieobeznany z chrze¶cijañstwem, wchodz±c do naszych ko¶cio³ów barokowych i rokokowych, na ogó³ nie potrafi sam doj¶æ do zrozumienia, ¿e my wierzymy w Ukrzy¿owanego, ¿e szczytem i centrum naszego ¿ycia jest wieczerza eucharystyczna. Maleñki krzy¿yk ginie ca³kowicie w pompatycznych figurach i kolumnach, stó³ Pañski jest niezauwa¿alny.

 Chrze¶cijaninowi patrz±cemu na gesty kap³ana nie zawsze jest oczywiste, ¿e on np. kre¶li znak krzy¿a. Odnowiona liturgia jest bardzo oszczêdna w gestach – wystarczy porównaæ chocia¿by znaki towarzysz±ce Modlitwie Eucharystycznej dawniej i obecnie. Koniecznie jednak trzeba sobie uprzytomniæ, ¿e pierwszorzêdnym celem tych uproszczeñ jest rewaloryzacja znaku, nie skrót, lecz jego czytelno¶æ. Znaki maj± pouczaæ, powinny byæ zauwa¿one i tak wykonane, aby mog³y byæ zrozumiane bez komentarza. Misterium Chrystusa nie polega na zaciemnianiu prawdy naszymi niedok³adno¶ciami, nie toleruje magii. Cytowany art. 59 KL stwierdza: sakramenty „s³usznie nazywaj± siê sakramentami wiary. Udzielaj± one ³aski, ale ich sprawowanie równie¿ jak najlepiej usposabia wiernych do owocnego przyjêcia tej ³aski, do oddania Bogu nale¿nej czci i pe³nienia mi³o¶ci. St±d wa¿n± jest rzecz±, aby wierni ³atwo mogli zrozumieæ znaki sakramentalne”.

 Trzeba uprzytomniæ sobie równie¿, ¿e lekarstwem na omawian± chorobê nie jest z ca³± pewno¶ci± przesadny po¶piech pozornie uzasadniony potrzeb± zagonionych, nerwowych wiernych. Cz³owiek ubrany w zbyt ciasne ubranie wygl±da karykaturalnie: ¶mieszy, a nie poci±ga. Ubranie takie przerabia albo siê go pozbywa. Wiele strat ponosi Ko¶ció³ wspó³czesny z tej przyczyny, ¿e ustalaj±c czasokres trwania poszczególnych obrzêdów zapominamy o pryncypialnej zasadzie: tabakiera jest dla nosa, a nie odwrotnie. Przesadny po¶piech sprawia, ¿e liturgia, staje siê nie tylko „niema”, choæ mo¿e ¶piewaj± nadzwyczajne chóry, jest du¿o krzyku i ha³asu, nie tylko przestaje byæ znakiem, na domiar z³ego zniechêca, odstrêcza wypêdza z ko¶cio³a.

 Coraz wiêkszy procent wiernych doskonale odró¿nia szmirê od rzeczy warto¶ciowych, ziarno od plewy. Ludzie nie chc± byæ zbywani, nie potrzebuj± namiastek. Chocia¿ odnowê np. liturgii mszalnej – sprzeczn± z ich indywidualistycznymi nawykami, wymagaj±c± wiele wysi³ku – nie przyjm± w pierwszym momencie z entuzjazmem, nie zatrzymamy ich w naszych ¶wi±tyniach zachowuj±c im rolê manekinów, statystów. Wydaje siê byæ znamienne, ¿e staj± oni przy drzwiach, bardzo czêsto siê spó¼niaj±, chêtnie wychodz± przed czasem. W³a¶nie dlatego, ¿e powa¿ny procent ludzi wspó³czesnych odczuwa brak czasu, nie wolno marnowaæ tych chwil, które przeznaczaj± oni na w³±czenie siê w zbawcze dzia³anie Chrystusa obecnego miêdzy nami w znakach sakramentalnych.

 Nie uratuj± równie¿ sprawy ró¿ne nagrody w rodzaju figurek roratnich. ¦wiat nas przelicytuje, gdy¿ jest bogatszy w takie ¶rodki. Jednym z dowodów jest fakt, jak trudno zebraæ dzieci przy ¿³óbku, poniewa¿ – na ekranie s± teleferie. Mo¿emy przej¶ciowo, dorywczo korzystaæ i z takich pomocy. Warto jednak przypomnieæ sobie s³owa Chrystusa: „Marto, troszczysz siê i zabiegasz o wiele rzeczy, a jedno tylko potrzeba. Maria obra³a cz±stkê najlepsz±”. „Odkrywa³a” wytrwale Chrystusa.

Ks. Stanis³aw Hartlieb, Konarzewo k. Poznania

 

 

 

 


    Zapis elektroniczny Biuletynu Odnowy Liturgii przygotowa³ Jerzy Paczkowski
 
 

 

 

 

 


 s. 81

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 81

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 82

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 83

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 84

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 85

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 86

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 87

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 88

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 89

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 90

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 91

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 92

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 93

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 94

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 95

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 96

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 97

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 98

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 99

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 100

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 101

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 102

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 103

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 104

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 105

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 106

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 107

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 108