Biuletyn Odnowy Liturgii. *  W: Collectanea Theologica 43:1973, f. I, s. 51-75

drukuj          
(dokument z oryginaln±
numeracj± stron)

Zawarto¶æ:
I. LITERA I DUCH
1. Ordo initiationis christianae adultorum – F. Blachnicki
2. „Suche Dni” wieku dwudziestego (artyku³ dyskusyjny) – S. Hatrlieb

II. URZÊDY I S£U¯BY
1. Uwagi o pos³udze s³owa w liturgii:
     a) Czy Msza ¶w. jest okazj± do tematycznych wyk³adów?
     b) S³owo Bo¿e i kontestacja – t³um. S. Hartlieb
2. Pozycja organisty w parafii – I. Pawlak

III. LITURGICZNA WSPÓLNOTA
1. Dyskusje pastoralne i teologiczne wokó³ chrztu dzieci – J. Pawlêga
2. Katechumenat dzieci? – oprac. B. Nadolski

* Redaktorem niniejszego biuletynu jest ks. Franciszek   B l a c h n i c k i,   Lublin.

 

 

 

 

Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 43:1973, f. I, s. 51-55

I. LITERA I DUCH

F. Blachnicki

1. Ordo initiationis christianae adultorum

 Promulgowany dekretem Kongregacji Kultu Bo¿ego z dnia 6 stycznia 1972 roku nowy porz±dek inicjacji chrze¶cijañskiej doros³ych stanowi z pewno¶ci± jedn± z najwa¿niejszych czê¶ci przysz³ego Rytua³u Rzymskiego odnowionego przez II Sobór Watykañski. Jest to tak¿e dokument o wielkim znaczeniu pastoralnym.

 Zgodnie z przyjêtym ju¿ schematem posoborowych dokumentów odnowy liturgii tak¿e tutaj na wstêpie umieszczono Praenotanda ukazuj±ce sens, znaczenie pastoralne, struktur± oraz ró¿ne przepisy prawne nowych obrzêdów liturgicznych.

 Tre¶æ tych uwag wstêpnych zostanie poni¿ej pokrótce przedstawiona. Nowy porz±dek stanowi kolejny etap realizacji uchwa³ soboru zawartych w Konstytucji o ¶w. Liturgii. Art. 64-66 polecaj± przywróciæ ró¿ne stopnie katechumenatu doros³ych oraz poddaæ krytycznemu rozpatrzeniu obrzêd chrztu doros³ych. Nowy dokument przynosi wiêc nie tylko odnowiony obrzêd chrztu doros³ych, ale przede wszystkim obrzêdy katechumenatu nale¿±cego do ca³o¶ci procesu tzw. inicjacji chrze¶cijañskiej.

 Najobszerniejszy rozdzia³ I Uwag wstêpnych (art. 4-40) mówi o strukturze inicjacji doros³ych. Na wstêpie znajdujemy donios³e stwierdzenie, ¿e inicjacja katechumenów jest pewnym procesem w po¶rodku wspólnoty wierz±cych, którzy rozwa¿aj±c wraz z katechumenami znaczenie tajemnicy paschalnej oraz odnawiaj±c w³asne nawrócenie wprowadzaj± ich w³asnym przyk³adem do ochotnego pos³uszeñstwa Duchowi ¦wiêtemu. Sam porz±dek inicjacji jest pewn± drog±, w czasie której katechumeni przez swoj± woln± wspó³pracê dojrzewaj± do pe³nego w³±czenia siê do wspólnoty Ko¶cio³a. Na tej drodze s± etapy wzglêdnie stopnie, wyra¼nie siê zaznaczaj±ce.

 Stopieñ pierwszy wyznacza moment powziêcia decyzji zostania chrze¶cijaninem, czemu odpowiada przyjêcie przez Ko¶ció³ na katechumena. Drugi stopieñ, po odpowiednim rozwoju ¿ycia wiary i ju¿ prawie pod koniec katechumenatu, polega na dopuszczeniu do bezpo¶redniego przygotowania do przyjêcia sakramentów. Trzeci stopieñ wreszcie polega na przyjêciu sakramentów inicjacji chrze¶cijañskiej (chrzest, bierzmowanie, Eucharystia).

 Tym trzem stopniom inicjacji, które mog± byæ porównane do trzech bram, przez które wchodzi siê do Ko¶cio³a, odpowiadaj± trzy obrzêdy liturgiczne: obrzêd przyjêcia do katechumenatu, obrzêd wybrania wzgl. dopuszczenia (electio) oraz sam obrzêd sakramentalny.

 Stopnie z kolei prowadz± do pewnych okresów nauki i dojrzewania lub te¿ s± przez nie przygotowywane.

 Pierwszy okres, wymagaj±cy ze strony kandydata pewnych poszukiwañ (investigatio), od strony Ko¶cio³a jest okresem ewangelizacji i „prekatechumenatu”, który koñczy siê przyjêciem do stanu katechumenów.

 Okres drugi, który zaczyna siê od tego wej¶cia do stanu katechumenów i mo¿e trwaæ przez wiêksz± ilo¶æ lat, wype³niony jest katechez± i obrzêdami z ni± zwi±zanymi i koñczy siê w dniu „wybrania”.

 Okres trzeci, najkrótszy, pokrywa siê zwykle z czterdziestnic± przygotowania Paschy (okres Wielkiego Postu) i nazywa siê okresem o¶wiecenia i oczyszczenia.

 Ostatni okres, trwaj±cy przez ca³y okres paschalny (piêædziesi±tnicy) nazywa siê okresem „mystagogii” i polega na zbieraniu do¶wiadczeñ i owoców oraz na wej¶ciu w g³êbsze kontakty i wiêzy ze wspólnot± wierz±cych.

 Cztery s± wiêc okresy inicjacji chrze¶cijañskiej: okres   „p r e k a t e c h u m e n a t u”,   zwi±zany z pierwsz± ewangelizacj±,   „k a t e c h u m e n a t u”,   przeznaczonego na integraln± katechezê,   „o c z y s z c z e n i a   i   o ¶ w i e c e n i a”   maj±cy przygotowaæ duchowo do przyjêcia sakramentów oraz „mystagogii” cechuj±cy siê prze¿yciem sakramentów i wspólnoty.

 Poniewa¿ inicjacja chrze¶cijañska nie jest niczym innym jak pierwszym sakramentalnym uczestnictwem w ¶mierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, powinna ona w ca³o¶ci mieæ charakter paschalny. Dlatego w³a¶ciwym czasem udzielania sakramentów inicjacji jest Wigilia Paschalna. Wolno jednak udzielaæ tych sakramentów tak¿e w innym czasie, gdy zachodzi konieczno¶æ pastoralna.

 A.   E w a n g e l i z a c j a   i   „p r e k a t e c h u m e n a t”

 Chocia¿ porz±dek inicjacji zaczyna siê od chwili przyjêcia do katechumenatu, poprzedzaj±cy okres prekatechumenatu ma du¿e znaczenie i nie nale¿y z niego rezygnowaæ. W tym okresie bowiem poprzez ewangelizacjê, czyli przez g³oszenie Boga ¿ywego, który dla zbawienia wszystkich zes³a³ Syna swojego Jezusa Chrystusa, zostaje rozbudzona wiara i wstêpne nawrócenie oraz dojrzewa wola pój¶cia za Chrystusem i proszenia o chrzest. Ta ewangelizacja mo¿e byæ przeprowadzana przez katechistów, diakonów i kap³anów, a tak¿e przez ¶wieckich.

 Konferencje biskupów, stosownie do lokalnych okoliczno¶ci, mog± wprowadziæ tak¿e pewien sposób przyjmowania „sympatyków” chrze¶cijañstwa, którzy chocia¿ nie s± jeszcze w pe³ni wierz±cymi, sk³aniaj± siê do wiary chrze¶cijañskiej. To „przyjêcie” odbywa siê bez specjalnego rytu, w ten sposób, ¿e jaki¶ przyjaciel wprowadza „sympatyka” do zgromadzenia (nie liturgicznego) wspólnoty lokalnej, gdzie kap³an lub kto¶ inny w swobodnych s³owach wita go i przyjmuje. To przyjêcie nie jest jeszcze wyra¿eniem wiary przyjmowanego, ale jego w³a¶ciwej intencji.

 B.   K a t e c h u m e n a t

 Wielk± wagê posiada obrzêd przyjêcia do katechumenatu, bo wtedy kandydaci publicznie wyra¿aj± swoj± wolê wobec Ko¶cio³a, a Ko¶ció³ wype³niaj±c swoj± misjê apostolsk±, dopuszcza tych, którzy d±¿± do tego, aby staæ siê jego cz³onkami. Kandydaci dopuszczeni do tego obrzêdu musz± ju¿ spe³niaæ pewne warunki, a wiêc posiadaæ pierwsz± wolê zmiany ¿ycia i wej¶cia w kontakt z Bogiem w Chrystusie, pocz±tkowe oznaki pokuty oraz ¿ycia modlitwy, a tak¿e pierwsze do¶wiadczenie wspólnoty i ducha chrze¶cijan.

 Do duszpasterzy nale¿y wydanie s±du, czy dany kandydat wype³nia wszystkie te warunki, w oparciu o opiniê katechistów, diakonów i tzw. „porêczycieli” (sponsores).

 Po dokonaniu obrzêdu nale¿y wpisaæ do specjalnej ksiêgi nazwiska katechumenów, szafarza obrzêdu i „porêczycieli” oraz datê i miejsce.

 Katechumeni s± odt±d objêci macierzyñsk± trosk± Ko¶cio³a. Mog± uczestniczyæ w liturgii s³owa, przyjmowaæ benedykcje i sakramentalia, maj± prawo do chrze¶cijañskiego pogrzebu.

 Sam katechumenat jest d³u¿szym okresem formacji do ¿ycia chrze¶cijañskiego. Program formacji obejmuje cztery nastêpuj±ce dzia³y i ¶rodki.

 1)   K a t e c h e z a   udzielana przez kap³anów, diakonów lub katechistów i innych ¶wieckich, przekazuj±ca stopniowo ca³o¶æ prawd wiary, dostosowana do roku liturgicznego i wzbogacona celebracjami s³owa Bo¿ego. Katecheza ta powinna doprowadziæ nie tylko do znajomo¶ci dogmatów i przykazañ, ale do g³êbszego poznania tajemnicy zbawienia.

 2)   K s z t a ³ t o w a n i e   ¿ y c i a   c h r z e ¶ c i j a ñ s k i e g o.   Katechumeni, wsparci przyk³adem i pomoc± „porêczycieli” i rodziców chrzestnych oraz ca³ej wspólnoty wierz±cych, ucz± siê modlitwy, dawania ¶wiadectwa wiary, czynnej mi³o¶ci bli¼niego posuniêtej a¿ do zaparcia siê siebie samego.

 3)   O d p o w i e d n i e   o b r z ê d y   l i t u r g i c z n e,   przez które katechumeni s± wspomagani w swej drodze, otrzymuj±c stopniowo oczyszczenie i b³ogos³awieñstwo Bo¿e. Zaleca siê tak¿e, aby katechumeni uczestniczyli wraz z wiernymi w liturgii s³owa, przygotowuj±c siê w ten sposób do przysz³ego uczestnictwa w Eucharystii. Przed rozpoczêciem liturgii eucharystycznej powinni byæ odes³ani, bo dopiero chrzest uzdolni ich do sprawowania nowego kultu Chrystusa.

 4)   Poniewa¿ ¿ycie Ko¶cio³a jest apostolskie, katechumeni ucz± siê tak¿e wspó³dzia³aæ w ewangelizacji i budowaniu Ko¶cio³a przez   ¶ w i a d e c t w o   ¿ y c i a   i   w y z n a n i e   w i a r y.

 Czas trwania katechumenatu zale¿ny jest od ró¿nych okoliczno¶ci wewnêtrznych i zewnêtrznych, dlatego nie mo¿na go okre¶liæ a priori. Dlatego decyduje o tym biskup, który zreszt± kieruje ca³± dyscyplin± katechumenatu.

 C.   C z a s   o c z y s z  c z e n i a   i   o ¶ w i e c e n i a

 Okres ten zwykle pokrywa siê z okresem liturgicznym Wielkiego Postu, którego celem jest odnowienie ca³ej wspólnoty wiernych wraz z katechumenami i przygotowanie jej do obchodu tajemnicy paschalnej przez przypomnienie chrztu i pokutê.

 Ten stopieñ katechumenatu rozpoczyna obrzêd tzw. „wybrania” (electio), polegaj±cy na wybraniu i dopuszczeniu przez Ko¶ció³ do sakramentów inicjacji tych katechumenów, którzy posiadaj± ju¿ odpowiedni± dyspozycjê. Nazwa ta pochodzi st±d, ¿e dopuszczenie ze strony Ko¶cio³a bazuje na wybraniu przez Boga, w imieniu którego dzia³a Ko¶ció³. U¿ywa siê tak¿e nazwy „wpisanie imion” (inscriptio nominum), albowiem kandydaci wpisuj± siê wtedy do ksiêgi wybranych.

 Sama uroczysto¶æ odbywa siê w obecno¶ci biskupa lub jego delegata oraz ca³ej wspólnoty lokalnej.

 Od dnia „wybrania” i dopuszczenia katechumeni nazywaj± siê „wybrani” (electi) albo te¿ „maj±cy byæ o¶wieceni” (illuminandi), albowiem chrzest nazywany jest tak¿e „o¶wieceniem”. Mo¿na u¿ywaæ jednak¿e tak¿e innych nazw, bardziej odpowiadaj±cych zwyczajom danego ¶rodowiska.

 Przygotowanie do chrztu w tym okresie bardziej przypomina rekolekcje duchowe ni¿ katechezê. Chodzi w tym okresie o oczyszczenie serc i umys³ów przez rachunek sumienia i pokutê oraz o o¶wiecenie przez g³êbsze poznanie Chrystusa Zbawiciela.

 Dokonuje siê to tak¿e przez ró¿ne obrzêdy, zw³aszcza przez tzw. skrutinia i „tradycje”.   S k r u t i n i a   odbywaj± siê w sposób uroczysty w niedziele i maj± cel podwójny: maj± wydobyæ na ¶wiat³o to, co w sercach „wybranych” jest u³omne, s³abe i ska¿one, aby zosta³o uzdrowione oraz to, co dobre, zdrowe i ¶wiête, aby zosta³o umocnione. Skrutinia maj± bowiem uwolniæ od grzechu i wp³ywu szatana oraz umocniæ w Chrystusie, który jest drog±, prawd± i ¿yciem „wybranych”.

 „T r a d y c j e”   dotycz± nie tyle oczyszczenia, co o¶wiecenia wybranych. Ko¶ció³ przekazuje im swoje najstarsze dokumenty wiary i modlitwy, mianowicie Sk³ad ApostolskiModlitwê Pañsk±.

 Je¿eli chodzi o bli¿sze przygotowanie do przyjêcia sakramentów, to zachêca siê wybranych, aby w Wielk± Sobotê, o ile mo¿no¶ci, zwolnili siê od zwyk³ych zajêæ, po¶wiêcaj±c czas na modlitwê i skupienie oraz zachowuj±c post. W tym dniu mog± tak¿e odbyæ siê bli¿sze obrzêdy przygotowawcze jak np. wyznanie wiary (redditio Symboli), ephetha, wybór imienia chrze¶cijañskiego, namaszczenie olejem katechumenów.

 D.   S a k r a m e n t y   i n i c j a c j i

 Do sakramentów tych nale¿±: chrzest, bierzmowanie i Eucharystia. Obrzêd chrztu doros³ych przygotowuje obrzêd po¶wiecenia wody i wyznanie wiary. Szczególnie wa¿ny jest ten drugi obrzêd po³±czony z odrzekaniem siê z³ego ducha. Doro¶li bowiem nie mog± byæ zbawieni bez osobistego przyjêcia i wyznania wiary, bez ¶wiadomego i wolnego aktu woli. Nie przyjmuj± tylko biernie sakramentu, ale wchodz± w sposób wolny w przymierze z Chrystusem. Sam chrzest mo¿e byæ udzielony przez zanurzenie lub polanie wod±. Istotne jest, aby ukaza³o siê w znaku, ¿e obmycie wod± nie jest tylko obrzêdem oczyszczenia, ale znakiem zjednoczenia z Chrystusem, z tajemnic± Jego ¶mierci i zmartwychwstania. Namaszczenie olejem krzy¿ma po chrzcie oznacza królewskie kap³añstwo ochrzczonych oraz przynale¿no¶æ do ludu Bo¿ego, bia³a szata jest symbolem nowej godno¶ci, zapalona ¶wieca wskazuje na powo³anie do postêpowania godnego „synów ¶wiat³o¶ci”.

 Zgodnie z tradycj± doro¶li nowoochrzczeni otrzymuj± od razu sakrament bierzmowania. W ten sposób ukazana jest w znakach sakramentalnych nierozdzielna jedno¶æ pomiêdzy misj± Syna a wylaniem Ducha ¦wiêtego. Równie¿ po chrzcie neofici od razu korzystaj± z prawa pe³nego uczestnictwa we wspólnocie eucharystycznej ludu Bo¿ego.

 E.   C z a s   „m y s t a g o g i i”

 Okres ten, zwi±zany z okresem „piêædziesi±tnicy rado¶ci” w roku liturgicznym, polega na g³êbszym wprowadzeniu nowoochrzczonych w ¿ycie wspólnoty chrze¶cijañskiej. Dokonuje siê to przez rozwa¿anie Ewangelii, uczestnictwo w Eucharystii oraz czynn± mi³o¶æ chrze¶cijañsk±. W tym czasie tak¿e neofici powinni pielêgnowaæ ¿ywsze i g³êbsze kontakty ze wspólnot± wierz±cych, aby wej¶æ w ducha ¿ycia chrze¶cijañskiego i zmys³ wiary Ko¶cio³a.

 Rozdzia³ drugi omawianego dokumentu mówi o pos³ugach i urzêdach (De ministeriis et officiis) zwi±zanych z inicjacj± chrze¶cijañsk± doros³ych.

 Na pierwszym miejscu zosta³o podkre¶lone, ¿e ca³y lud Bo¿y reprezentowany przez Ko¶ció³ lokalny musi uznaæ inicjacjê doros³ych za swoj± sprawê. Wszyscy ochrzczeni musz± siê poczuæ za to wspó³odpowiedzialni, udzielaj±c pomocy tym, którzy szukaj± Chrystusa, wype³niaj±c w ten sposób swoje powo³anie apostolskie. Pomocy tej musz± udzielaæ na wszystkich etapach katechumenatu. W okresie ewangelizacji i prekatechumenatu powinni u³atwiaæ kandydatom poznanie duchowo¶ci wspólnoty chrze¶cijañskiej, zapraszaj±c ich do rodzin, na rozmowy prywatne lub na niektóre zgromadzenia. Powinni uczestniczyæ w nabo¿eñstwach i celebracjach katechumenatu, wykonuj±c ¶piewy, aklamacje i modlitwy. W zwi±zku z „dniem wybrania” powinni wydawaæ sprawiedliwe i roztropne ¶wiadectwo o katechumenach. W okresie Wielkiego Postu wszyscy uczestnicz± w skrutiniach i „tradycjach”, daj±c katechumenom przyk³ad w³asnej odnowy w duchu pokuty, wiary i mi³ o¶ci. W okresie mystagogii uczestnicz± w mszach dla neofitów oraz obejmuj± ich swoj± mi³o¶ci±, troszcz±c siê o to, aby czuli siê rado¶nie we wspólnocie ochrzczonych.

 Szczególn± rolê w przygotowaniu doros³ych do chrztu odgrywa tzw. „porêczyciel” (sponsor) oraz ojciec chrzestny (patrinus). Rola pierwszego (mo¿e to byæ mê¿czyzna lub niewiasta) ³±czy siê z okresem kandydatury przed przyjêciem do katechumenatu oraz z okresem w³a¶ciwego katechumenatu. Wspomaga on kandydata w jego poszukiwaniach, a potem jest ¶wiadkiem jego obyczajów, wiary i dobrej woli.

 Ojciec chrzestny (patrinus) obejmuje swoje zadanie z chwil± przyjêcia katechumena do grupy „wybranych”, towarzyszy mu w czasie przyjmowania sakramentów i w okresie mystagogii. Mo¿e to byæ ten sam, kto spe³nia³ rolê „porêczyciela” lub kto¶ inny. Jest on proponowany przez katechumena, delegowany przez wspólnotê lokaln±, zatwierdzony przez kap³ana.

 W dalszym ci±gu mowa jest o uprawnieniach i obowi±zkach biskupa, kap³ana, diakona i katechisty w ca³ym procesie inicjacji chrze¶cijañskiej doros³ych.

 Rozdzia³ III mówi o czasie i miejscu inicjacji. Powtórzone s± tu przepisy ju¿ poprzednio wspomniane ustalaj±ce Wigiliê Paschaln± jako w³a¶ciwy dzieñ udzielenia sakramentów inicjacji oraz czas Wielkiego Postu jako okres „oczyszczenia i o¶wiecenia” i czas paschalny jako okres „mystagogii”. Dok³adniej s± ustalone terminy skrutiniów – na niedzielê III, IV i V Wielkiego Postu. „Tradycje” odbywaj± siê w dni powszednie, po pierwszym i trzecim skrutinium. Poza tym podano szereg przepisów szczegó³owych dotycz±cych mo¿liwych zmian w tych terminach zasadniczych, je¿eli domaga siê tego konieczno¶æ pastoralna.

 Rozdzia³ IV mówi o adaptacjach, które mog± byæ poczynione przez poszczególne konferencje biskupów, rozdzia³ V – o kompetencjach biskupów w swoich diecezjach, rozdzia³ VI – o akomodacjach, co do których kompetentny jest sam szafarz sakramentu.

 Powy¿sza prezentacja nowego dokumentu odnowy liturgii nie jest oczywi¶cie pe³na. Nale¿a³oby jeszcze omówiæ same obrzêdy i teksty liturgiczne. Zarysowuje siê równie¿ bogata problematyka liturgiczno-pastoralna zwi±zana z przywróceniem instytucji katechumenatu doros³ych. W ¶wietle tego dokumentu trzeba bêdzie na pewno przemy¶leæ szereg zagadnieñ zwi±zanych z nasz± koncepcj± katechezy dzieci i m³odzie¿y oraz z praktyk± pierwszej komunii ¶w. Do tych spraw powrócimy jeszcze w nastêpnych numerach naszego biuletynu.

Ks. Franciszek Blachnicki, Lublin

 

 

 

 

Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 43:1973, f. I, s. 55-62

S. Hatrlieb

2. „Suche Dni” wieku dwudziestego (artyku³ dyskusyjny)

 Suche Dni oraz Dni Krzy¿owe. Te ostatnie zawsze by³y zwi±zane z upraw± roli i jako takie znane s± szczególnie ludziom mieszkaj±cym na wsi. A Suche Dni? W powszechnej opinii wiernych, którzy pamiêtaj± o nich dzisiaj, to terminy postu oraz modlitwy za kap³anów. Co mówi o nich historia?

 Suche Dni s± obchodami staro¿ytnymi, chocia¿ z pewno¶ci± nie pochodz± z czasów apostolskich. Wed³ug najnowszej hipotezy, dni te wprowadzi³ prawdopodobnie papie¿   S y r y c j u s z   (384-399), jako odpowied¼ Ko¶cio³a na b³êdy   J o w i n i a n a,   który zwalcza³ wtedy posty. Równocze¶nie za¶ mia³y stanowiæ pouczenie wiernych, ¿e nie s± zobowi±zani do sta³ego postu na wzór ascetów, jak chcia³ ¶w. Hieronim  1 . Od pocz±tku wiêc, wed³ug tej hipotezy, Suche Dni zwi±zane s± z postem.

 Tre¶ci± swych czytañ wi±¿± siê jednak z upraw± roli, ze zbiorem jej p³odów. Dostrzegamy to najwyra¼niej jeszcze dzisiaj w formularzu wrze¶niowym. S± równie¿ dowody tego w formularzach dawnej oktawy Zes³ania Ducha ¦wiêtego. Homilie ¶w.   L e o n a  W.   po¶wiadczaj±, ¿e pierwotnie tak by³o równie¿ podczas Adwentu. Dopiero Sakramentarz gregoriañski wprowadza tutaj my¶l Adwentu, usuwaj±c ca³kowicie kszta³t pierwotny. Nie ma ¿adnej wzmianki o uprawie roli w Suchych Dniach Wielkiego Postu, które powsta³y jednak du¿o pó¼niej; pierwsze ich ¶lady znajdujemy dopiero w Sakramentarzu gelazjañskim.  2  Formularze obecne s± ca³kowicie w duchu Quadragesimy.

 Studiuj±c dokumenty historyczne oraz analizuj±c poszczególne formularze liturgiczne dochodzimy do wniosku, ¿e:

a)     Liturgiczne Suche Dni w oktawie Zes³ania Ducha ¦wiêtego oraz wrze¶niowe, to do¿ynki w Ko¶ciele pierwszych wieków, do¿ynki ludzi ¿yj±cych w obrêbie Morza ¦ródziemnego. U nas dzisiaj s± nieaktualne w tych terminach, a czê¶ciowo i w swojej tre¶ci: nie przynosimy do ¶wi±tyni pierwocin naszych plonów (oktawa Zes³ania Ducha ¦wiêtego), do¿ynki prze¿ywamy w koñcu sierpnia lub na pocz±tku wrze¶nia. Suche Dni wrze¶nia, przypadaj±ce po III niedzieli tego miesi±ca, czyli miêdzy 18 a 27, to w Polsce termin nie do przyjêcia.

 Suche Dni Adwentu i Wielkiego Postu nie wnosz± obecnie, w odnowionej liturgii, ¿adnego bogactwa. Nowy Ordo Lectionum Missae zachowuje prawie wszystkie perykopy tych dni, rozmieszczaj±c je w uk³adzie czytañ semicontinue. Nie ubogacaj±c liturgii Vaticani II, stanowi± obecnie niezgodne z jej duchem dublety; co ³atwo zauwa¿yæ w Adwencie.

b)     Nie s± to obecnie odpowiednie terminy modlitw za kap³anów. Formularze nie nawi±zuj± do tego wa¿nego wydarzenia w ¿yciu Ko¶cio³a. Czyniono to dotychczas jedynie przez specjalne modlitwy prezydencjalne do³±czane sub unica conclusione i to tylko w tej Mszy ¶w., w której faktycznie udzielano ¶wiêceñ. Jest to zwyczaj obecnie zniesiony. Wyznaczenie tych dni jako terminu ¶wiêceñ jest wtórnym skutkiem przeniesienia niedzielnej wigilii suchodniowej na godziny ranne soboty. Jednak ta liturgia by³a pierwotnie liturgi± niedzieli, podobnie jak liturgia Wigilii Paschy.

 Niedziela by³a pierwotnie terminem ¶wiêceñ nie tylko biskupów, lecz równie¿ kap³anów i diakonów. Bo kap³añstwo ³±czy siê jak naj¶ci¶lej z mysterium Paschae. ¦w.   L e o n  W.   stwierdza: „solum enim maiores nostri Resurrectionis Dominicae diem hoc honore dignum iudicaverunt”. To powi±zanie stoi równie¿ u podstawy zwyczaju poprzedzania ¶wiêceñ postem  3 .

 Pontyfika³ Soboru Watykañskiego II, w opublikowanej ju¿ czê¶ci przywraca zwyczaj Ko¶cio³a pierwszych wieków: dniem ¶wiêceñ dla trzech stopni kap³añstwa jest znowu niedziela, cotygodniowa Pascha. Nie ma wiêc potrzeby podtrzymywania Suchych Dni jako terminu modlitw za kap³anów; gdy¿ okresem najodpowiedniejszym s± dni poprzedzaj±ce dzisiaj faktycznie ¶wiêcenia. Wtedy zachêcaj± do niej, prosz± o tê modlitwê wszyscy biskupi. Bêd± to najczê¶ciej dni przed uroczysto¶ci± Zes³ania Ducha ¦wiêtego, które odpowiadaj± doskonale od strony liturgicznej, bo pokrywaj± siê z dniami nowenny Aposto³ów i Maryi, poprzedzaj±cej publiczn± dzia³alno¶æ kap³añsk±.

c)     Nie s± to obecnie terminy postu. Zosta³y one zniesione przez Stolicê ¶w. i w konsekwencji przez episkopat Polski. Tym samym zdezaktualizowa³y siê formularze liturgiczne tych dni, nawi±zuj±ce do tej praktyki chrze¶cijañskiej.

 Te krótkie uwagi unaoczniaj± fakt, ¿e Suche Dni to równie¿ nabo¿eñstwa, które wyros³y z lokalnych potrzeb wiernych ¿yj±cych w basenie Morza ¦ródziemnego, a ich terminy zwi±zane by³y ¶ci¶le z ¿yciem codziennym, z prac± cz³owieka. Ko¶ció³ wspó³czesny ogarnia ca³± kulê ziemsk±. Nie mo¿na wiêc zobowi±zywaæ do identycznych modlitw, w tych samych terminach, ludzi ¿yj±cych w warunkach bardzo zró¿nicowanych, nieraz ca³kowicie odmiennych. Takie podej¶cie by³oby such± formalistyk±, ca³kowicie oderwan± od ¿ycia.

 W tej sytuacji Stolica ¦wiêta postanawia:
„Ko¶ció³ ma zwyczaj w Krzy¿owe i Suche Dni polecaæ Bogu ró¿ne ludzkie potrzeby, szczególnie za¶ p³ody rolne i ludzk± pracê: s± to równie¿ dni publicznego dziêkczynienia”.
„W³a¶ciw± jest rzecz±, aby termin i sposób odprawiania tych nabo¿eñstw ustala³y konferencje episkopatu: umo¿liwi to dostosowanie ich do miejsca i ró¿nych potrzeb wiernych. Dlatego kompetentna w³adza, uwzglêdniaj±c miejscowe potrzeby, ustala zasady: czy nabo¿eñstwo ma siê rozci±gaæ na kilka dni, czy na jeden, czy ma byæ powtarzane w ci±gu roku”.
„Mszê ¶w. na poszczególne dni takich nabo¿eñstw nale¿y wybraæ z wotyw: tê, która najlepiej odpowiada planowanemu nabo¿eñstwu”  4 .

 W Mszale Rzymskim 1970 nie znajdujemy formularzy na Suche Dni, podobnie jak na Dni Krzy¿owe. W zamian tego, w¶ród formularzy mszalnych oraz modlitw ad diversa, spotykamy m.in.: pro humano labore sanctificando, in coserendis agris, post collectos fructus terrae.

 Obok postanowieñ zawartych w Calendarium Romanum oraz zmian w Missale Romanum trzeba tu przypomnieæ zasady podane w Konstytucji o ¶w. Liturgii. W art. 107 czytamy: „Je¶li warunki miejscowe wymagaj± jakich¶ przystosowañ, nale¿y je przeprowadziæ wed³ug art. 39 i 40”. Mo¿na stosowaæ tutaj równie¿ ducha art. 37 i 38. Do tej równie¿ dziedziny nale¿y odnie¶æ KL 34, zalecaj±cy usuwaæ dublety.

 Powy¿sze decyzje pozwalaj± na gruntowne uporz±dkowanie nabo¿eñstw wi±¿±cych siê z aktualnymi potrzebami wierz±cych w Polsce. Nie tylko pozwalaj±, ale do tego uporz±dkowania zobowi±zuj±. Kieruj±c siê powy¿szymi spostrze¿eniami i zaleceniami Stolicy ¶w. wydaje siê, ¿e w Polsce nale¿a³oby – jako nabo¿eñstwa szczególnie wa¿ne, w miejsce dotychczasowych Suchych Dni – wprowadziæ nastêpuj±ce, bardziej wspó³czesne formy modlitwy.

 1.   O k t a w a   e k u m e n i c z n a

 Termin, 18-25 stycznia, do¶æ przypadkowy, przyjêty przez ca³e chrze¶cijañstwo, niezbyt jednak szczê¶liwy ze wzglêdu na mo¿liwo¶æ nieodpowiedniej pogody oraz zajêcia kap³anów kolêd±. W tej sytuacji wydaje siê, ¿e zgodnie z wytwarzaj±cym siê zwyczajem:

  1. W parafiach wiejskich wystarczy zaakcentowaæ tê wa¿n± sprawê w niedzielê podczas oktawy, przez odprawienie wszystkich Mszy ¶w. jako wotyw o zjednoczenie, przez zwi±zan± z tematem homiliê oraz modlitwê powszechn±.
  2. W wiêkszych o¶rodkach, np. w ma³ych miasteczkach, wprowadziæ równie¿ nabo¿eñstwa w dniach 18-ym oraz 25-ym stycznia.
  3. W du¿ych miastach nale¿a³oby podtrzymaæ wytypowanie jednej ¶wi±tyni. Nastêpnym krokiem propagowania tej wa¿nej idei by³oby wyznaczenie jednego ko¶cio³a w dzielnicy (mo¿e ka¿dego roku w innym ko¶ciele). Podobnie mo¿na by ustaliæ zasadê, ¿e w tym ko¶ciele ka¿dego dnia organizuj± nabo¿eñstwo kap³ani z innej parafii danej dzielnicy,
  4. We wszystkich ko¶cio³ach:
    • ka¿dego dnia odmawiana jest odpowiednia modlitwa powszechna.
    • akcent w homilii,
    • w duchu jedno¶ci kieruje siê wiernych do ¶wi±tyñ wytypowanych na poszczególne terminy.

 2.   T r i d u u m   b ³ a g a ñ   o   w a r t o ¶ c i   d o c z e s n e   (23-25   k w i e t n i a)

 Dni Krzy¿owe obchodzone by³y dotychczas 25 kwietnia oraz w poniedzia³ek, wtorek, ¶rodê przed uroczysto¶ci± Wniebowst±pienia Pañskiego. Przeciwko dacie zwi±zanej z uroczysto¶ci± Wniebowst±pienia Pañskiego przemawiaj± nastêpuj±ce fakty:

  1. w tym czasie siewy zbó¿ jarych, sadzenie ziemniaków i innej okopowizny najczê¶ciej s± ju¿ na ukoñczeniu,
  2. dni te wypadaj± bezpo¶rednio przed nowenn± do Ducha ¦wiêtego – w³±czon± obecnie do liturgii przez nowe formularze mszalne – tworz±c razem z ni± zbyt d³ugi okres.
  3. zbiegaj± siê z najintensywniejszym okresem prac wiosennych („obróbk±” kie³kuj±cych ro¶lin),
  4. spotykaj±c siê z „majowym” „prze³adowywuj±” nabo¿eñstwa.

 Za miesi±cem kwietniem przemawiaj±:

  1. pocz±tek siewów i sadzenia ziemniaków,
  2. mniejszy nawa³ pracy w roli,
  3. brak innych nabo¿eñstw
  4. ¶wiêto patrona Polski, ¶w. Wojciecha, które razem z dniem ¶w. Marka mog³oby stworzyæ ramy tych trzech dni.

 Odno¶nie tre¶ci tych nabo¿eñstw, nale¿a³oby poszerzyæ j± zgodnie z warunkami ¿ycia w naszym wieku. Podstaw± ¿ycia i dobrobytu, nie jest ju¿ w przewa¿aj±cej mierze rolnictwo. W miarê postêpu uprzemys³owienia, w rolnictwie pracuje coraz mniejszy odsetek obywateli. Pozycjê naczeln± zajmuje obecnie przemys³. I w przemy¶le i w rolnictwie ogromne jest znaczenie nauki. Wydaje siê wiêc bardzo wskazane, ka¿demu z trzech dni, daæ inn± intencjê: rolnicy, pracownicy przemys³u, uczeni (potrzeby ka¿dej z tych grup). W ten sposób objêliby¶my modlitw± pracê ka¿dego cz³owieka, zgodnie z prawd±, ¿e ka¿dy cz³owiek w jakim¶ stopniu buduje swoj± prac± dobrobyt ludzkiej rodziny, zapewnia „chleb” ca³ej ludzko¶ci. W takim ujêciu troska o chleb zosta³aby naczeln± ide± tych dni, które mo¿na by nazwaæ równie¿: Triduum modlitw o chleb powszedni, a jako has³o wskazaæ pro¶bê Modlitwy Pañskiej: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”.

 Nale¿a³oby wyakcentowaæ w uk³adzie nabo¿eñstw przede wszystkim troskê o g³oduj±ce narody ¶wiata, potrzebuj±ce Bo¿ej i ludzkiej pomocy, by przez odpowiedni postêp nauki, przemys³u i rolnictwa mog³y stworzyæ ludzkie warunki ¿ycia dla wszystkich swoich obywateli. Ten akcent zaanga¿uje wiêcej mieszkañców miast, którzy bezpo¶rednio nie odczuwaj± mozo³u prac rolnika i jego szczególnej zale¿no¶ci od kierowanej przez Boga natury. Triduum tak ujête, poszerza³oby my¶l Oktawy Ekumenicznej, wytwarzaj±c powoli ¶wiadomo¶æ, ¿e wszyscy na ¶wiecie jeste¶my jedn± rodzin±, ¿e ¿adnemu z ludzi nie mog± byæ obojêtne warunki ¿ycia któregokolwiek z naszych braci wed³ug cia³a.

 3.   N o w e n n a   d o   D u c h a   ¦ w i ê t e g o

 By³yby to dni modlitw za kap³anów oraz o coraz pe³niejsze prze¿ywanie przez wierz±cych prawdy o kap³añskim królestwie ludu Bo¿ego.

 Liczne powo³ania kap³añskie oraz ¶wiêto¶æ s³ug o³tarza, to sprawa pierwszorzêdnej wagi. Stolica ¶w. ustali³a jako ¶wiatowy dzieñ mod³ów za kap³anów niedzielê Dobrego Pasterza, obecnie IV Paschy. Spotyka siê równie¿ zachêtê do urz±dzania Tygodnia Powo³añ bezpo¶rednio po tej niedzieli. Wydaje siê jednak, ¿e dni nowenny przed ¶wiêtem Zes³ania Ducha ¦wiêtego s± w³a¶ciwsze od tygodnia po tej niedzieli, poniewa¿:

  1. do¶æ powszechnie w Polsce ¶wiêcenia kap³añskie s± udzielane w³a¶nie w dniach tej nowenny: w urocz. Wniebowst±pienia P., w niedzielê najbli¿sz±, wzglêdnie w niedzielê Zes³ania Ducha ¦wiêtego. Nale¿a³oby d±¿yæ do przyjêcia sta³ego i wspólnego dnia ¶wiêceñ kap³añskich w ca³ej Ojczy¼nie. Niektóre kraje ju¿ to wprowadzi³y. U nas mog³aby to byæ Niedziela Zes³ania Ducha ¦wiêtego, radosna Piêædziesi±tnica Paschy. ¦wiadomo¶æ, ¿e w tym terminie udziela siê ¶wiêceñ we wszystkich diecezjach oraz zgromadzeniach, by³aby mocn± zachêt± do modlitwy.
  2. s± to dni nowenny Aposto³ów z Maryj± w wieczerniku, dni poprzedzaj±ce rozpoczêcie przez Aposto³ów publicznej dzia³alno¶ci kap³añskiej. Mo¿na wiêc powiedzieæ, ¿e w pewnym sensie s± to dni wyznaczone przez samego Chrystusa. Ten termin zastêpowa³by Suche Dni w dawnej oktawie Ducha ¦wiêtego.

 Ten termin zastêpowa³by Suche Dni w dawnej oktawie Ducha ¦wiêtego.

 Terminu dotychczasowego nie nale¿a³oby podtrzymywaæ, poniewa¿:

  1. niedziela Zes³ania Ducha ¦w. powinna byæ wyra¼nym zakoñczeniem Quinquagesimae laetitiae;
  2. za dziesiêæ dni rozpoczynaj± siê nabo¿eñstwa zwi±zane z uroczysto¶ci± Naj¶w. Cia³a i Krwi Chrystusa (Bo¿e Cia³o). Wydaje siê wiêc bardzo wskazane daæ „oddech” po modlitwach w intencji kap³anów;
  3. podtrzymuj±c termin dotychczasowych Suchych Dni stwarza siê dublet obrzêdów, niezgodny z duchem odnowy. Nowenny nie mo¿na obecnie nie odprawiæ, bo tworz± j± formularze mszalne, w³asne dla ka¿dego dnia, w³asne w ca³ej rozci±g³o¶ci. Dobrano tutaj nie tylko specjalne, szczególnie odpowiadaj±ce proponowanym modlitwom perykopy, lecz równie¿ modlitwy prezydencjalne i ¶piewy procesyjne. Jedyn± wiêc w³a¶ciw± decyzj± jest likwidacja wszelkich specjalnych nabo¿eñstw w dniach by³ej oktawy Ducha ¦wiêtego.

 4.   T r i d u u m   n a u k i   c h r z e ¶ c i j a ñ s k i e j

 Problem nauczania m³odzie¿y o Bogu, problem powa¿nego traktowania tego obowi±zku przez wszystkich, jest istotny dla w³a¶ciwego uformowania Ko¶cio³a jutra. Nie zawsze jest dostatecznie rozumiany tak przez rodziców, jak i przez m³odzie¿. ¯ywe s³owo i wytrwa³a modlitwa, pe³na wiary ca³ego Ko¶cio³a w Polsce, s± jak najbardziej potrzebne. Wydaje siê, ¿e obecne ramy czasowe i tre¶ciowe tych nabo¿eñstw nie s± najszczê¶liwsze. Autor pozwala sobie proponowaæ pod dyskusjê taki program:

Triduum dla m³odzie¿y 12-14 wrze¶nia,
Dzieñ ojców 14 wrze¶nia (uroczysto¶æ Podwy¿szenia Krzy¿a),
Dzieñ matek 15 wrze¶nia (uroczysto¶æ Matki Bo¿ej Bolesnej).

 Obecnie urz±dza siê Tydzieñ Nauki Chrze¶cijañskiej na prze³omie sierpnia i wrze¶nia. S± to jednak dni, które cechuje gonitwa za pomocami szkolnymi. W rozk³adzie zajêæ szkolnych najczê¶ciej panuje jeszcze tymczasowo¶æ, a zajêcia s± uk³adane z dnia na dzieñ. Te i inne przeszkody odradzaj± urz±dzanie w tych dniach modlitewnych spotkañ. W tej sytuacji wydaje siê wskazane przesun±æ dni modlitw na okres pó¼niejszy, zachowuj±c tradycyjny zwyczaj urz±dzania nabo¿eñstw inauguracyjnych, zale¿nie od warunków lokalnych w pierwszym dniu nauki w szkole lub w dzieñ poprzedni albo w najbli¿sz± niedzielê.

 ¦wiêto Podwy¿szenia Krzy¿a ¦w. wydaje siê byæ szczególnie odpowiednie jako jeden z dni modlitw rodziców oraz ostatni dzieñ triduum dla dzieci i m³odzie¿y. Nabo¿eñstwo w tym dniu nale¿a³oby zaakcentowaæ jakim¶ szczególnym obrzêdem wyra¿aj±cym nasz± wiarê i cze¶æ dla krzy¿a Chrystusa. Oczywi¶cie w parafiach wiêkszych, które nie s± w stanie urz±dziæ równoczesnego triduum dla dzieci oraz m³odzie¿y, mo¿na grupy te podzieliæ. Chc±c po³±czyæ modlitwy i konferencje z tematem krzy¿a, Matki Bo¿ej, ¶w. Stanis³awa Kostki, mo¿na odprawiæ w danym dniu odpowiedni± wotywê.

 Dzieñ Matki Bo¿ej Bolesnej móg³by byæ dniem modlitw w intencji tych, którzy lekcewa¿± potrzebê lepszego poznania Boga. Pamiêæ Suchych Dni wrze¶niowych, ¿yj±ca jeszcze w starszym pokoleniu, mo¿e byæ pomoc± w wprowadzeniu tego nabo¿eñstwa w tym terminie. Te Suche Dni by³y post ...crucem, wed³ug znanego jeszcze starszym wierszyka.

 Triduum dla dzieci oraz m³odzie¿y proponuje siê w dniach od 12 do 14 wrze¶nia z t± my¶l±, ¿e zast±pi ono tridua z okazji uroczysto¶ci ¶w. Stanis³awa Kostki. I dlatego wydaje siê równie¿ wskazane na dzieñ 12 wrze¶nia, pierwszy dzieñ triduum, przenie¶æ z dnia 13 listopada sam± uroczysto¶æ tego patrona m³odzie¿y polskiej. Przepisy Calendarium 1969 nie stoj± tu na przeszkodzie: 13 listopada to nie dies natalis tego ¶wiêtego. Za przeniesieniem i ¶wiêta i triduum z listopada na wrzesieñ przemawiaj±, miêdzy innymi, nastêpuj±ce racje:

  1. termin dotychczasowy odci±ga dzieci, a jeszcze wiêcej m³odzie¿ od sakramentalnego prze¿ywania dnia Wszystkich ¦wiêtych. Nie jest te¿ najkorzystniejszy w odniesieniu do Bo¿ego Narodzenia: gdy¿ nie ka¿dy chce i¶æ do spowiedzi co miesi±c.
  2. W listopadzie, szczególnie na wsi, trudno zgromadziæ dzieci czy m³odzie¿ w ko¶ciele. Niejedne grupy wychodz± ze szko³y oko³o godziny 16-tej, czyli prawie w nocy. A trzeba jeszcze i¶æ do miejscowo¶ci, w której jest ko¶ció³.
  3. We wrze¶niu dzieñ jest d³u¿szy, a równocze¶nie m³odzie¿ nie stoi jeszcze w obliczu okresowych egzaminów.
  4. Pocz±tek roku katechizacji w proponowanych terminach mia³by mocny akcent modlitewny oraz „propagandowy” u dzieci i u rodziców. Dlatego te¿ wydaje siê w³a¶ciwe skróciæ w tym ostatnim dotychczasowy „Tydzieñ” do jednego dnia. Mo¿na mieæ nadziejê, ¿e przyjdzie ich wiêcej, skuteczno¶æ uczestnictwa mo¿na wzmocniæ odpowiedni± organizacj± liturgii tego dnia. Tematy wychowawcze, proponowane obecnie na konferencje „tygodnia”, mo¿na wprowadziæ w ramy nowenny przed uroczysto¶ci± Zes³ania Ducha ¦wiêtego: nale¿± na pewno do dziedziny apostolstwa ¶wieckich, obowi±zków ich królewskiego kap³añstwa.

 5.   T y d z i e ñ   m i ³ o s i e r d z i a   (p i e r w s z y   t y d z i e ñ   l i s t o p a d a)

 Obchodzony jest obecnie na pocz±tku pa¼dziernika. Jest to termin bardzo nieodpowiedni dla mieszkañców wiosek. ¦wi±tynie s± tam wtedy opustosza³e nawet w niedzielê, a co dopiero w dni powszednie: gdy¿ wszyscy s± zajêci zbiorem ziemniaków. A przecie¿ problematyka Tygodnia Mi³osierdzia jest zawsze bardzo aktualna, porusza zagadnienia pal±ce i powinna dotrzeæ do jak najszerszych rzesz. W tej sytuacji za pierwszym tygodniem listopada przemawiaj±:

  1. coraz wyra¼niejsze ustawianie eschatologiczne liturgii. Dokumenty soborowe, teksty liturgiczne nowego Ordo Missae silnie eksponuj± tê prawdê. Jak najbardziej jest zalecane eschatologiczne nastawienie ¿ycia wierz±cych: in expectatione beatae spei. Prawda eschatologii za¶ doskonale umotywuje uczynki mi³osierdzia: „by³em g³odny, nakarmi³e¶ mnie...”
  2. „Oktawa” Dnia Zadusznego: czyny mi³osierdzia wobec ¿ywych mo¿na te¿ ofiarowaæ za zmar³ych. By³oby to bardzo wskazane jako przeciwdzia³anie wspó³czesnej manii wieñców i nagrobków. Znane s± ¶redniowieczne fundacje ob memoriam patris, matris, a wiêc po¶wiêcone zmar³ym.
  3. Zgodnie z zasad± cotidiana vilescunt wydaje siê nie najszczê¶liwsze wzywaæ na specjalne nabo¿eñstwa w ka¿dym miesi±cu. A tak jest obecnie. We wrze¶niu – Tydzieñ Nauki Chrze¶cijañskiej, w pa¼dzierniku – Tydzieñ Mi³osierdzia, w listopadzie – „oktawa Dnia Zadusznego”, w grudniu – Roraty. Nie by³oby rzecz± w³a¶ciw± zapomnieæ o piêknym zwyczaju szczególnych modlitw za zmar³ych w tygodniu po Dniu Zadusznym. Po³±czenie Tygodnia Mi³osierdzia z „oktaw±” Dnia Zadusznego wydaje siê w tej sytuacji rozwi±zaniem pozytywnym. Tydzieñ Mi³osierdzia mo¿na by zapowiedzieæ w niedzielê poprzedzaj±c± l listopada (nie ma tam ju¿ uroczysto¶ci Chrystusa Króla). Zasadnicze kazanie na ten temat wyg³osiæ w niedzielê miêdzy l a 8-mym listopada.
  4. Mieszkañcy wsi przyjm± proponowany termin ¿yczliwie: min±³ ju¿ wtedy okres najbardziej pracowitych dni. Wiadomo jest, ¿e w niejednej ¶wi±tyni nabo¿eñstwo ró¿añcowe, z tych w³a¶nie powodów, rozpoczyna siê oko³o po³owy pa¼dziernika i trwa przez listopad.

 6.   D z i e ñ   d z i ê k c z y n i e n i a

 Powszechny i odwieczny jest zwyczaj obchodzenia do¿ynek. W dotychczasowym kalendarzu liturgicznym do¿ynkami by³y Suche Dni wrze¶nia. By³ to termin zbyt pó¼ny, to te¿ nikt go nie przestrzega³ w Polsce. Patrz±c od strony liturgicznej, w Polsce „do¿ynki ko¶cielne” powinny byæ przed 8 wrze¶nia, dniem Matki Bo¿ej Siewnej.

 Najw³a¶ciwszym terminem wydaje siê byæ uroczysto¶æ Matki Bo¿ej Czêstochowskiej. Wierzymy w szczególne po¶rednictwo Maryi w wypraszaniu wszelkich ³ask dla naszego narodu. Podkre¶la to fakt wprowadzenia ewangelii o cudzie w Kanie Galilejskiej w³a¶nie do formularza na dzieñ 26 sierpnia. Maryi, a przez Maryjê Bogu powinni¶my zatem równie¿ dziêkowaæ. Rozszerzaj±c dziêkczynienie na wszelkie dary doczesne, nale¿a³oby nadaæ taki akcent równie¿ obchodom tego ¶wiêta w miastach.

 7.   O k r e s   W i e l k i e g o   P o s t u

 Obok tych wymienionych wy¿ej dni modlitewnych, trzeba jeszcze po¶wiêciæ kilka s³ów Okresowi Wielkiego Postu. Nie ma ¿adnych argumentów za podtrzymywaniem dotychczasowych terminów oraz formy nabo¿eñstw Suchych Dni w tym okresie. W³a¶ciwym za¶ wydaje siê podkre¶lenie rekolekcji wielkopostnych w ka¿dej parafii. Ze wzglêdów praktycznych (np. pomoc s±siedzka w konfesjonale), nie nale¿a³oby urz±dzaæ tych rekolekcji w tym samym terminie wszêdzie, choæ jak najbardziej wskazanym jest ustalenie takich niezmiennych terminów dla danej parafii, wi±¿±c je nie z uroczysto¶ci± ¶w. Józefa czy Zwiastowaniem Pana, lecz z wybran± niedziel±. Dni 19 i 25 marca, zaliczone w Calendarium do ¶wi±t najwa¿niejszych, powinny byæ obchodzone odpowiednio uroczy¶cie w ka¿dej ¶wi±tyni, i dlatego w te dni nie mo¿na urz±dzaæ spowiedzi ¶w. parafialnej, która by odci±ga³a innych kap³anów z ich w³asnych parafii.

 Dni rekolekcji wielkopostnych nale¿a³oby traktowaæ jako okres specjalnych modlitw, umartwieñ, a nie tylko jako okazjê wys³uchania kilku konferencji i przyst±pienia do sakramentów ¶wiêtych. Powinny znale¼æ siê w pierwszych tygodniach Quadragesimy, aby „ustawi³y” odpowiednio ca³y ten okres. Rekolekcje bezpo¶rednio przed Wielkanoc± s± ³atwiejsze, ale trudno uznaæ tê praktykê za najlepsz±. Czasem efektem takiego rozwi±zania jest skrócenie do jednego dnia ca³ego okresu przygotowania do Triduum Paschy, czyli unicestwienie zamiarów Ko¶cio³a zwi±zanych z ca³ym okresem Quadragesimy, czterdziestu dni.

 Na omówione wy¿ej tematy autor przeprowadzi³ ankietê miêdzy kap³anami i pewn± mniejsz± grup± laików. Obecny kszta³t propozycji uwzglêdnia w niejednym punkcie ich ¿yczliwe, ale krytyczne uwagi. Publikacja tych uwag chce ukazaæ problem i spowodowaæ dalsz± dyskusjê. Chodzi o sprawy aktualne, zwi±zane z ¿yciem Ko¶cio³a, którego formy, musz± byæ adaptowane do rzeczywistych potrzeb wierz±cych.

Przypisy:
1  A.   C h a v a s s e,   Les Quatres Temps, w:  A.   G.   M a r t i m o r t,   L'ėglise en prière, Paris3 1965. 758-765.

2  Tam¿e.

3  P.   J o u n e l,   Les Ordinations, w:  A.   G.   M a r t i m o r t.   dz. cyt., 504.

4  Calendarium Romanum 1969, nr 45-47.

Ks. Stanis³aw Hartlieb, Konarzewo k. Poznania

 

 

 

 

Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 43:1973, f. I, s. 62-66

II. URZÊDY I S£U¯BY

t³um. S. Hartlieb

1. Uwagi o pos³udze s³owa w liturgii:

 Nie³atwo jest kap³anom przestawiæ siê na nowy sposób traktowania s³owa Bo¿ego w liturgii, ci±gle zagra¿a pokusa wypaczenia pos³ugi s³owa przez uleganie ludzkim wzglêdom i s³abo¶ciom.

 W numerze 65 „Notitiae” wydrukowano dwa krótkie artyku³y dotycz±ce tego zagadnienia. Autorem pierwszego artyku³u Czy Msza ¶wiêta jest okazj± do tematycznych wyk³adów?, jest bp Henri   J e n n y,   do r. 1971 przewodnicz±cy Komisji Liturgicznej Episkopatu Francji. Autorem drugiego S³owo Boga i kontestacja jest bp Robert   C o f f y,   obecny przewodnicz±cy tej¿e komisji.

 Ze wzglêdu na trafno¶æ i aktualno¶æ my¶li zawartych w tych artyku³ach podajemy poni¿ej ich t³umaczenie.

 a)   C z y   M s z a   ¶ w.   j e s t   o k a z j ±   d o   t e m a t y c z n y c h   w y k ³ a d ó w?

 Jednym z elementów odnowy liturgicznej jest wzywanie wiernych do uczestnictwa. Ale chodzi o rzeczywiste, zaanga¿owane uczestnictwo, nie tylko o wypowiadanie pewnych s³ów i wykonywanie gestów. Inna z wa¿nych trosk duszpasterstwa liturgicznego zmierza do zastosowania w codziennym ¿yciu us³yszanego pos³annictwa i prze¿ywanego misterium. Je¶li we Mszy ¶w. mówi i jest obecny Chrystus, to w tym celu, aby poznaæ Boga, aby przysz³o Jego Królestwo, aby odmieni³y siê ludzkie serca. Jednym s³owem liturgia powinna byæ „wcielana” w ¿ycie.

 Nie chcemy kwestionowaæ tego apostolskiego wysi³ku ani odrzucaæ tych istotnych zasad odnowy soborowej. Jednak dla w³a¶ciwego postêpowania w konkretnych wypadkach, jest konieczne u¶wiadomiæ sobie jasno, ¿e w tej dziedzinie zaczyna siê zjawiaæ prawdziwe niebezpieczeñstwo.

 Pod pretekstem skutecznej adaptacji narusza siê niekiedy, niew±tpliwie nie¶wiadomie, sam± substancjê czynno¶ci liturgicznej. Uczestnictwo w takim ujêciu mo¿e siê okazaæ ³atwiejsze, ale w czym siê wtedy uczestniczy? W jakiej czynno¶ci? W jakiej modlitwie? W jakiej rzeczywisto¶ci?

 Homilia, która powinna zwiastowaæ ¶wiatu dzie³o Jezusa Chrystusa, czêsto staje siê pochwa³± lub nagan± wydarzeñ ¶wiata. Zamiast ukazywaæ ¿yciowy zwi±zek, jaki powinien jednoczyæ ¿ywego cz³owieka z ¿ywym Bogiem, homilia degraduje siê nieraz do ludzkiego moralizatorstwa. Jest to mo¿e u¿yteczne, ale zawsze bardzo niedoskona³e. Nie s³yszy siê ju¿ wtedy Boga wzywaj±cego cz³owieka do jego prawdziwego przeznaczenia. To nie jest ju¿ proklamacja Ewangelii w jej w³asnym blasku, Dobra Nowina o Królestwie Bo¿ym.

 Nadu¿ywaj±c pewnych mo¿liwo¶ci wyboru tekstów mszalnych, fabrykuje siê na wszelkie sposoby najrozmaitsze msze „tematyczne”, w których wychodz±c od szczególnych okoliczno¶ci moralizuje siê, wykorzystuje siê s³owa Bo¿e, aby ubraæ w nie sprawy najbardziej ludzkie. Zaznaczam, nie chodzi o to, by „odciele¶niæ” liturgiê, ani o to, by umie¶ciæ j± poza rzeczywisto¶ci± i dramatami ludzkiego ¿ycia. Wydaje siê nam jednak, ¿e w³a¶nie, aby rozwi±zaæ nawet te ludzkie problemy, trzeba byæ wiernym istocie i specyfice liturgii. A w liturgii nie dzia³a sam cz³owiek, lecz przede wszystkim Chrystus, obecny w tym ¶wiêtym i twórczym czynie, który On sam zamierzy³. Jak to przypomina nam ka¿da Msza ¶w., sta³o siê to w wieczór Wielkiego Czwartku, w przeddzieñ Mêki: wtedy po raz pierwszy z³o¿y³ Jezus tê Eucharystiê. Nie by³a ona jakim¶ obrzêdem, lecz wydarzeniem ¿ycia. Jezus doda³: „To czyñcie na moj± pami±tkê”. Obrzêd ma wiêc swój pocz±tek w rzeczywistym fakcie. My wiemy czym jest ta „pami±tka”. To nie jest zwyk³e wspomnienie my¶li lub odczucia. Ta „pami±tka” to odnawiana nieustannie aktualizacja obecno¶ci Zbawiciela i zbawczego czynu.

 Je¶li tak mo¿na powiedzieæ, Pan Jezus zakorzeni³ liturgiê w pe³ni dramatu swego ¿ycia i swojej ¶mierci. Ona za¶ dope³nia Bo¿e dzie³o nowego stworzenia w dramacie ¿ycia ludzi. Przez misterium sakramentu Eucharystii rzecz± codzienn± i nasz± staje siê Krzy¿. Ile razy odprawiamy Mszê ¶w., dope³nia siê Pascha Zbawiciela.

 Prawd± jest, ¿e zasadnicze pos³annictwo Ewangelii powinno byæ proklamowane ¶wiatu, misterium wiary powinno byæ przekazane wszystkim, Ko¶ció³ jest otwarty dla wszystkich ludzi. Je¶li jednak ta misja ma byæ urzeczywistniona, liturgia musi byæ prawdziwa. Jakie zatem jest to pos³annictwo, to misterium, czym jest Ko¶ció³ i jego misja?

 Pos³uchajmy Aposto³a Piotra: „W imiê Jezusa Chrystusa Nazarejczyka – którego wy ukrzy¿owali¶cie, a którego Bóg wskrzesi³ z martwych – przez Niego ten cz³owiek stan±³ przed wami zdrowy..., gdy¿ nie dano ludziom pod niebem ¿adnego innego imienia, w którym mogliby¶my byæ zbawieni” (Dz 4, 10-11).

 A ¶w. Pawe³ wszystkie Ko¶cio³y, których by³ Aposto³em, zbudowa³ og³aszaj±c i „celebruj±c” paschalne misterium pos³uszeñstwa i chwa³y Jezusa Chrystusa: „Dlatego Bóg Go nad wszystko wywy¿szy³ i darowa³ Mu imiê ponad wszelkie imiê..., aby wszelki jêzyk wyzna³, ¿e Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca” (Flp 2, 9-11).

 A wiêc dobrze pojêta liturgia, a przede wszystkim Eucharystia, jest niczym innym jak urzeczywistnieniem tego paschalnego misterium, które nieustannie siê aktualizuje i dzia³a w Ko¶ciele. To jest zawsze jeden i ten sam Czyn Chrystusa zbawiaj±cego ¶wiat.

 Ca³a odnowa zbudowana jest na tym fundamencie. Wyja¶nia to KL 6 „Jak Ojciec pos³a³ Chrystusa, tak i On pos³a³ Aposto³ów... nie tylko po to, aby g³osz±c Ewangeliê... zwiastowali, ¿e Syn Bo¿y swoj± ¶mierci± i zmartwychwstaniem... nas uwolni³... lecz tak¿e po to, aby og³aszane dzie³o zbawienia sprawowali przez Ofiarê i Sakramenty, stanowi±ce o¶rodek ca³ego ¿ycia liturgicznego”.

 Odno¶nie roku liturgicznego nr 102 wyja¶nia: „...¦wiêta Matka Ko¶ció³ z biegiem roku ods³ania ca³e misterium Chrystusa, pocz±wszy od Wcielenia i Narodzenia a¿ do Wniebowst±pienia, do dnia Zes³ania Ducha ¦wiêtego oraz oczekiwania b³ogos³awionej nadziei i przyj¶cia Pañskiego.

 W ten sposób obchodz±c misteria Odkupienia, Ko¶ció³ otwiera bogactwa zbawczych czynów i zas³ug swojego Pana, tak ¿e one uobecniaj± siê niejako w ka¿dym czasie, aby wierni zetknêli siê z nimi i odst±pili ³aski zbawienia”.

 Sk±din±d we wszystkich dokumentach Soboru Watykañskiego II podkre¶lana jest na pierwszym miejscu historyczna i pastoralna waga tego, co ojcowie okre¶laj± wyra¿eniem oeconomia salutis, czyli ci±g wydarzeñ, które zbawi³y ¶wiat. Jest to kamieñ wêgielny ca³ej budowli Ko¶cio³a. Skutki s± oczywiste. Istota liturgii le¿y i w g³oszeniu wydarzenia paschalnego i w czynnym „celebrowaniu”, które jest znakiem i przyczyn± przekszta³cenia serc i stworzenia nowego cz³owieka w zmartwychwsta³ym Jezusie Chrystusie.

 W Mszy ¶w. znajdujemy nie tylko obrzêdowe przedstawienie zbawczych wydarzeñ, lecz ¿yj±cy korzeñ wszelkiej czynno¶ci pastoralnej, poniewa¿ to Jezus Chrystus i Czyn, którego On dokona³, nadal przemieniaj± ¶wiat.

 Eucharystia, która nie by³aby ¶wiadomie i wyra¼nie t± proklamacj±, tym czynem, nie przynios³aby owoców zamierzonych przez Chrystusa, dla których On j± ustanowi³.

 Rok liturgiczny powstawa³ powoli; pierwszym by³o ¶wiêto Paschy. Jest rzecz± wa¿n± zachowaæ jego specyficzny i podstawowy charakter. Czytania niedzielne i ¶wi±teczne, ¶piewy proprium, uk³ad czasów liturgicznych, rozwój wydarzeñ od Adwentu do Piêædziesi±tnicy rado¶ci, g³oszenie Ewangelii wed³ug uk³adu ka¿dego z Ewangelistów oraz proklamacja Krzy¿a i Zmartwychwstania zawieraj±ca konkretn± historiê, a zarazem autentyczn± dobr± nowinê Jezusa Chrystusa. To wszystko jest nie tylko po¿yteczne, lecz bezwzglêdnie konieczne w formacji i ¿yciu chrze¶cijan, dla zbawienia wspó³czesnego ¶wiata.

 Je¶li pod pretekstem otwarcia na ¶wiat lub skuteczniejszej ewangelizacji, chcemy w Eucharystii „celebrowaæ” wydarzenia ¿ycia ludzkiego, znaczy to, ¿e wybieramy drogê zupe³nie odwrotn±, która nie zaprowadzi do Ojca, chyba ¿e przypadkiem ³±czy siê z „drog± królewsk±”.

 Id¼my wiêc bezpo¶rednio od tych ludzkich problemów, które podj±³ sam Chrystus, do Bo¿ego rozwi±zania, które im przyniós³. Nie mamy czasu do stracenia. Eucharystia paschalna wprowadza nas w centrum nêdzy i zbawienia cz³owieka, poniewa¿ w zmartwychwsta³ym Jezusie znajdujemy drogê prowadz±c± do prawdziwego przeznaczenia cz³owieka. „Przez sw± ¶mieræ zniszczy³ ¶mieræ”. On jest „Drog±, Prawd± i ¯yciem”.

 Biblia, która jest s³owem proklamuj±cym wydarzenie, liturgia, która jest Bibli± w czynie; Eucharystia, która jest wydarzeniem i czynem nieustannym Chrystusa Zbawcy; Ko¶ció³, który jest Cia³em Chrystusa i ludem kap³añskim: oto podstawowe rzeczywisto¶ci historii zbawienia dla wspó³czesnego cz³owieka.

 Msze „tematyczne”, msze fabrykowane sztucznie, kszta³towane na ludzki sposób przez szczególne okoliczno¶ci, na miarê naszych wydarzeñ, msze, w których siê drobiazgowo moralizuje, skoñcz± siê znu¿eniem uczestników. Nie pokazuj± one bowiem w dostatecznym ¶wietle, nie otwieraj± z odpowiedni± siln± odwag± i nadziej± paschalnego wydarzenia, dziêki któremu cz³owiek znajduje w swoim jedynym Zbawicielu przeobfite ¿ycie i chwa³ê Bo¿± udzielon± mu przez Chrystusa.

 Dopiero wtedy, gdy zapewnimy dobry fundament modlitwy i dzia³ania Ko¶cio³a przez liturgiê, któr± nazwiemy fundamentaln±, mo¿liwe bêdzie u¿ywanie równie¿ formularzy nazywanych dawniej wotywnymi, których odnowa nie usunê³a, lecz odnowi³a i pomno¿y³a. Mamy tzw. msze obrzêdowe, które otaczaj± lub wieñcz± ró¿ne sakramenty, mamy msze w wielkich intencjach Ko¶cio³a i ¶wiata. Istnieje równie¿ mo¿liwo¶æ, w niektóre dni i okoliczno¶ci, wybraæ teksty odpowiednie dla jakiej¶ sesji lub wydarzenia, które w danym dniu gromadz± chrze¶cijan.

 Uniknie siê za¶ niebezpieczeñstwa, przed którym ostrzegamy, je¶li z jednej strony lud Bo¿y kszta³towany jest przez ca³y rok w duchu autentycznej liturgii, a równocze¶nie zacznie siê od szukania zwi±zków, czêsto bardzo mocnych, miêdzy tematami „potrzebnymi” i tekstami w³a¶ciwymi danemu okresowi lub niedzieli. Bez sztuczno¶ci, bez powierzchownych powi±zañ znajdzie siê w g³êbi to, co jest poszukiwane, poniewa¿ s³owo Pana jest tak bogate, a równocze¶nie tak proste, ¿e zwraca siê do nas ka¿dego dnia w sposób nowy i aktualny.

 Nie chodzi wiêc o to, by zwalczaæ wszelk± inicjatywê: jest ona przecie¿ zaplanowana w odnowie liturgicznej; nie chodzi o rytualizacjê za wszelk± cenê i ustalenie ciasnych granic jakiej¶ twórczo¶ci. Chodzi o unikniêcie rozwoju anarchicznego w liturgii.

 Jednym ze znaków wspó³czesnego kryzysu Ko¶cio³a jest porzucanie tego, co istotne lub autentyczne. Zasad± odnowy jest co¶ zupe³nie przeciwnego: powrót do istoty, co czêsto oznacza powrót do ¼ród³a.

 To Vaticanum II wysy³a Ko¶ció³ na ¶wiat, rzucaj±c ponownie wielkie wezwanie wyp³yniêcia na pe³ne morze. Ale ten sam sobór mówi nam: Pascha, Niedziela, Eucharystia, oto pos³annictwo Zmartwychwstania, Ewangelia zbawienia, m³odo¶æ chrze¶cijan i nadzieja ludzi, ¶wiêto i rado¶æ ¶wiata, ku chwale Boga.

 b)   S ³ o w o   B o g a   i   k o n t e s t a c j a

 Zestawiaj±c te dwa wyra¿enia „S³owo Boga i kontestacja” sk³adam ofiarê modzie. Jednak jest w tym co¶ wiêcej. W zestawieniu tych dwóch wyra¿eñ zawiera siê powa¿ny problem: czy jeste¶my s³ugami S³owa, czy te¿ postêpujemy odwrotnie, traktuj±c S³owo Boga jak naszego s³ugê?

 Jest wiele sposobów interpretowania S³owa Boga na swój sposób, pos³ugiwania siê nim dla naszych celów, wk³adania w nie takiego sensu, jaki nam odpowiada.

 Dawniej w podrêcznikach teologii, czê¶æ zdania, czêsto nawet kilka s³ów, wziêtych z Ewangelii lub ¶w. Paw³a, by³y wyrywane z ich kontekstu, aby udowodniæ prawdê tezy teologicznej. Odrzucono taki sposób postêpowania zadaj±cy gwa³t Pismu ¶w.; nie ma ju¿ dla tego sposobu miejsca w nauczaniu teologii.

 Ten sposób „u¿ywania” S³owa Bo¿ego utrzymuje siê jednak uporczywie. Nie zosta³ porzucony i widzimy go jak wraca do ¿ycia w nowych kszta³tach. Nie dziwmy siê: spontanicznie wolimy, by nam s³u¿ono, nie mamy chêci s³u¿yæ. Wolimy stawiaæ zarzuty, ni¿ je przyjmowaæ. W tych wypadkach, gdy mówi±c o Bogu trzeba mówiæ o cz³owieku – co zreszt± jest drog± normaln±, je¶li umiemy czyniæ to dobrze – istnieje wielka pokusa „u¿ytkowania” S³owa Boga.

 Widzimy, ¿e to postêpowanie odradza siê w liturgii. W Mszy ¶w. celebrowanej z okazji wielkiego wydarzenia gromadz±cego spo³eczno¶æ, grupê osób, a nawet jedn± osobê, wolno dobieraæ teksty liturgii S³owa. Posiadamy zreszt± do swej dyspozycji ró¿ne zbiory proponuj±ce teksty do wyboru. Dziêki tej mo¿liwo¶ci mo¿emy mówiæ ludziom, którzy prze¿ywaj± wa¿ne wydarzenia, co¶, co ma dla nich znaczenie. S³owo Boga dotyczy tych osób i wyja¶nia ich konkretne sytuacje.

 Mamy pokusê z tej mo¿liwo¶ci robiæ zasadê. I w³a¶nie w tym przej¶ciu od ofiarowanej mo¿liwo¶ci do zasady odradza siê sposób postêpowania, przed którym ostrzega³em. Systematyczne wyszukiwanie sobie tekstów z Pisma ¶w. to rzeczywisty nawrót do „u¿ytkowania” S³owa Boga a równie¿ sakralizowania zgromadzenia.

 Systematycznie wyszukiwaæ teksty Pisma ¶w., to „u¿ytkowaæ” S³owo Boga. Czy powinni¶my szukaæ zawsze w Pi¶mie ¶w. tego, co nam siê podoba i odpowiada naszym chwilowym aspiracjom, czy te¿ pozwoliæ, by S³owo Boga nas wzywa³o? Czy powinni¶my w S³owie, które Bóg wypowiada odnajdywaæ siebie czy te¿ powinni¶my oczekiwaæ, aby objawi³ siê nam zamiar Boga w stosunku do nas? Czy nasz± jest rzecz± kontestowaæ S³owo Boga? Z zasady i stale wybieraæ, to w³a¶nie znaczy kontestowaæ S³owo, przepuszczaæ je przez sito naszego do¶wiadczenia, nie dopuszczaæ, aby to S³owo nas krytykowa³o, kontestowa³o, nas atakowa³o, a¿ do naszego nawrócenia.

 Tradycyjnie czyta siê w Ko¶ciele w niedziele Pismo ¶w. w sposób ci±g³y (lectio continua), poniewa¿ Ko¶ció³ zawsze by³ przekonany, ¿e powinien s³uchaæ ca³ego S³owa Boga, nawet i przede wszystkim to, co siê jemu nie podoba i niepokoi go.

 Systematyczne wybieranie tekstów Pisma ¶w. jest tak¿e równoznaczne z sakralizowaniem zgromadzenia. „Chassez le sacrė, il revient en galop – Wypêd¼cie sacrum, ono powróci galopem”. Desakralizacja dokonywana jest z zapa³em. Trzeba przyznaæ, ¿e czasem s³usznie. Lecz przez nie¶wiadom± nielogiczno¶æ wprowadzamy sakralizacjê w innych formach, które nie s± lepsze od tych, od których siê uwolnili¶my. Grupa dobrze zjednoczona, jednorodna, grupa, w której siê znaj±, lubi±, która przychodzi celebrowaæ „sw± jedno¶æ i swoje ¿ycie” uczestnicz±c w Eucharystii..., je¶li szuka tekstów liturgii S³owa, tekstów jej odpowiadaj±cych, ¿yje w wielkim niebezpieczeñstwie sakralizacji tego, czym jest i czym ¿yje. Ona przychodzi prosiæ Boga o aprobatê dla swego bytu i sposobu ¿ycia. To w pewnych okoliczno¶ciach jest dobre, ale nade wszystko jest to niewystarczaj±ce i niebezpieczne. Czy ta grupa nie powinna najpierw „wystawiæ siê” na S³owo Boga, które j± krytykuje, kontestuje, wstrz±sa, niepokoi i prowadzi do nawrócenia? Czy nie powinna uczyniæ siê wra¿liw±, podatn± Duchowi ¦wiêtemu, który j± wzywa do wyj¶cia ponad siebie, do otwarcia siê na ¶wiat?

 Celebracja Eucharystii nie jest celebracj± ¿ycia, lecz celebracj± misterium ¦mierci i Zmartwychwstania Chrystusa oraz celebracj± czynu Boga w ¯yciu, czynu, który nigdy nie pozostawia nas tam, gdzie jeste¶my.

 „Je¶li sól zwietrzeje ...”

t³umaczy³ ks. Stanis³aw Hartlieb, Konarzewo k. Poznania

 

 

 

 

Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 43:1973, f. I, s. 66-71

I. Pawlak

2. Pozycja organisty w parafii

 Aby zrozumieæ problem organisty i potrzebê odnowy jego roli i pozycji w ¿yciu wspólnoty lokalnej, konieczny jest krotki zarys historyczny zagadnienia.

 Pocz±tków funkcji organisty trzeba szukaæ w dziejach budownictwa organowego. Organy s± instrumentem bardzo dawno znanym, bowiem ju¿ w 120 r. przed Chr. istnia³y w Grecji tzw. organy „wodne” u¿ywane do widowisk i igrzysk. Rzym przej±³ i nieco udoskonali³ ten najstarszy instrument klawiszowy wykorzystuj±c go nadal do celów czysto ¶wieckich (igrzyska cyrkowe). Po upadku cesarstwa rzymskiego organy utrzyma³y siê w Bizancjum. Jednak¿e Ko¶ció³ wschodni nigdy nie wprowadzi³ organów do miejsc kultu, uwa¿aj±c je za instrument zwi±zany z obrzêdami pogañskimi. Tak pozosta³o do dnia dzisiejszego. Natomiast na Zachodzie pod wp³ywem Ojców Ko¶cio³a ju¿ ok. VI. w. zaczêto sporadycznie u¿ywaæ organów w ko¶ciele. Oficjalne zezwolenie na umieszczenie organów w ko¶ciele i u¿ywanie ich podczas liturgii wyda³ dopiero papie¿   W i t a l i a n   w VII w. Od tego czasu rozwija siê budownictwo i muzyka organowa w krajach chrze¶cijañskich.

 Za w³a¶ciwy pocz±tek historii organów w Polsce mo¿na uwa¿aæ dopiero wiek XII. Wtedy bowiem pojawiaj± siê wzmianki o istnieniu tego instrumentu na dworze   K a z i m i e r z a   Sprawiedliwego (1177-1194), w opactwie cystersek w Trzebnicy (1218) oraz w klasztorze dominikanów w Sandomierzu, który musia³ je posiadaæ jeszcze przed r. 1260, gdy¿ w¶ród zabitych przez Tatarów zakonników by³ tak¿e organista. Pierwszym ¶wieckim budowniczym organów by³ Jan   W a n c   z ¯ywca, który zbudowa³ organy w ko¶ciele parafialnym w Kêtach w r. 1381. W XV w. pojawiaj± siê ju¿ nazwiska budowniczych organów w Kaliszu, Poznaniu, Przemy¶lu, Krakowie, W³oc³awku  1 .

 Sam termin „organista” oznacza³ pocz±tkowo zarówno budowniczego, jak i graj±cego na organach. Dopiero pó¼niej u¶ci¶lono i oddzielono od siebie te dwie funkcje. Z dokumentów wynika, ¿e sztuka organistowska, czyli granie na organach, by³a uprawiana w Polsce, a szczególnie w jej stolicy – Krakowie, powszechnie i to na pó³ wieku przed dochowanymi do dzi¶ zabytkami niemieckiej muzyki organowej  2 . Zachowa³y siê imiona organistów krakowskich z XV w.: Miko³aj, Maciej Redisch, Jurzik i Piotr (dominikanie) Jakub Marcin, Miko³aj i Wincenty (kanonicy regularni). Ponadto znani s± organi¶ci w Poznaniu, Lwowie, Gnie¼nie (lub w Brudzewie pod Gnieznem)  3 .

 Je¿eli istnia³y instrumenty i organi¶ci, to z pewno¶ci± powsta³ tak¿e repertuar muzyki organowej. Tak znane zabytki XVI-wieczne, jak Tabulatura organowa Jana z Lublina oraz Tabulatura z klasztoru ¦w. Ducha zawieraj± ca³y szereg utworów organowych. Wiele z nich jest zapewne dzie³em Miko³aja z Krakowa  4 . Jednak¿e w wiêkszo¶ci s± to transkrypcje utworów wokalnych na organy oraz tañce  5 . Ju¿ w XVI w. zaczynaj± siê tworzyæ kapele ko¶cielne i pozako¶cielne (magnackie, dworskie), gdzie uprawiano muzykê instrumentaln±. W sk³ad takich kapeli wchodzi³ czêsto organista  6 . Szczyt swego rozwoju osi±ga muzyka organowa w okresie baroku. Powstaj± samodzielne formy muzyki organowej (toccaty, fantazje, ricercary, fugi, preludia i inne), pojawiaj± siê postacie wybitnych kompozytorów i wykonawców muzyki organowej:   F r o b e r g e r,   C o u p e r i n,   C l e r a m b a u l t,   P u r c e l l,   P a c h e l b e l,   B u x t e h u d e,   B a c h,   H a e n d e l.

 Jednak¿e do ko¶cio³ów zaczyna siê wciskaæ muzyka instrumentalna pisana na zespo³y instrumentalne z towarzyszeniem organów, która choæ przeznaczona specjalnie do u¿ytku ko¶cielnego, niewiele ma wspólnego z charakterem muzyki ko¶cielnej. Przyk³adem tego mog± byæ concerti grossi   C o o r e l l e g o   (minuetto, gavotta, corrente). Zespo³y instrumentalne, zwane kapelami, powstaj± te¿ w Warszawie, Krakowie, Wilnie, P³ocku, Gnie¼nie, na Jasnej Górze i w wielu innych ko¶cio³ach. Celem ich by³o pielêgnowanie muzyki ko¶cielnej, ale im bli¿ej koñca baroku, tym muzyka stawa³a siê coraz czê¶ciej ¶wieck± w formie  7 . Polscy organi¶ci reprezentuj± wówczas tak wysoki poziom, ¿e zyskuj± s³awê tak¿e na zachodzie Europy. Niestety, nie zachowa³y siê kompozycje organowe z tych czasów – byæ mo¿e z winy wojen, a tak¿e niedbalstwa tych, do których nale¿a³a opieka nad zbiorami. Jedyny zabytek organowy Tabulatura z ok. 1660 r. sp³on±³ w 1944 r. W nim zosta³o uwieñczone nazwisko polskiego organisty wraz z jego Preludium. Jest to Jan Podbielski  8 . Wzorem krajów zachodnich powstaj± w Polsce bractwa muzyczne, które zawi±zuj± siê z pobudek czysto dewocyjnych lub te¿ zawodowych. Istnia³y one ju¿ w ¶redniowieczu jako odpowiednik cechów rzemie¶lniczych. Nale¿eli do nich muzycy instrumentali¶ci (m. in. organi¶ci) grywaj±cy zarówno na dworach królewskich, biskupich, magnackich, jak i w ko¶cio³ach, gospodach lub bêd±cy na us³ugach miasta. Niejednolito¶æ poziomu zawodowego wykszta³cenia przyczyni³a siê do powstania dwóch oddzielnych, ale pokrewnych organizacji: muzyków-artystów, uprawiaj±cych sztukê oraz muzyków-grajków, wykonuj±cych swój zawód non arte, sed usu, a wiêc tylko na podstawie praktyki czyli ze s³uchu. Podupadaæ zaczê³y one u schy³ku XVIII w.  9 . W zwi±zku z tym wyobraziæ sobie mo¿na tak¿e poziom wykonywanej muzyki, zw³aszcza gdy muzycy-grajkowie dostali siê do ko¶cio³a.

 Dlatego te¿ jedn± z cech charakterystycznych polskiej muzyki ko¶cielnej XIX w. jest niski poziom gry organowej i zawodu organistowskiego. W ci±gu ca³ego niemal wieku uskar¿ano siê na nieuctwo organistów, których wiêkszo¶æ nie umia³a graæ z nut. Przeciêtny repertuar ogó³u organistów stanowi³y wyuczone na pamiêæ mazurki, walce, kozaki i inne tañce, a ze ¶piewów ko¶cielnych jedynie najbardziej niezbêdne melodie liturgiczne i czê¶ciej u¿ywane polskie pie¶ni ko¶cielne.

 Fakt wykonywania w ko¶cio³ach utworów o charakterze tanecznym by³, jak siê wydaje, zjawiskiem ogólnoeuropejskim, gdy¿ nawet w Niemczech jeszcze w drugiej po³owie XIX w. organi¶ci grali podczas liturgii polonezy, menuety i arie. Jedn± z przyczyn tego stanu rzeczy by³o po³o¿enie socjalne organistów. Do po³owy XVII w. urz±d organisty stanowi³ samoistny i g³ówny zawód, który zapewnia³ wykonuj±cemu go ¶rodki utrzymania. Natomiast od wieku XVIII pozycja organistów obni¿y³a siê do tego stopnia, ¿e zaczêto ich traktowaæ na równi ze s³ugami ko¶cielnymi i grabarzami. D±¿ono do tego, by ³±czyæ funkcjê organisty z innym urzêdem. W Niemczech najczê¶ciej powierzano j± nauczycielowi bez ogl±dania siê na jego kwalifikacje muzyczne. W wielu miejscowo¶ciach anga¿owano organistów bezp³atnie, co do reszty zniechêca³o do tego zawodu. W Polsce w XIX w. stan organistowski popad³ równie¿ w pogardê. ¬ród³em tego by³a nêdza materialna i upokarzaj±ce po³o¿enie socjalne organistów, u¿ywanych niekiedy do pos³ug lokajskich, furmañskich lub zajêæ s³u¿ebnych w stodole i kuchni. Nic dziwnego, ¿e ma³o ludzi zdolnych i inteligentnych chcia³o po¶wiêciæ siê studium gry organowej. Podobnie jak w Niemczech, w niektórych dzielnicach, zw³aszcza zachodnich, d±¿ono do po³±czenia funkcji organisty z zawodem nauczycielskim, co stanowi³o zreszt± jeszcze najszczê¶liwsze w skutkach rozwi±zanie. Gdzie indziej bowiem ³±czono organistowstwo z innym zawodem praktycznym np. pszczelarstwem, kupiectwem lub ogrodnictwem.

 Innym powodem niskiego poziomu organistowstwa w Polsce by³a praktyka pobierania wykszta³cenia zawodowego nie w szko³ach, ale od starszych organistów. System ten okaza³ siê szkodliwy i by³ jednym ze ¼róde³ upadku muzyki ko¶cielnej. Metody takiej nauki, która czêsto koñczy³a siê w przeci±gu jednego kwarta³u, by³y godne po¿a³owania. Nieliczni tylko kandydaci mogli siê kszta³ciæ w szko³ach muzycznych. Istnia³y bowiem trzy instytucje zajmuj±ce siê przygotowaniem kadr organistowskich: seminaria nauczycielskie, zawodowe szko³y ogólnomuzyczne oraz zawodowe szko³y organistowskie.

 a)   W seminariach nauczycielskich kszta³cenie zawodowe organistów by³o traktowane drugoplanowo. Program ogranicza³ siê do nauczania ¶piewu chora³owego, figuralnego i gry na klawikordzie, a gdzieniegdzie na organach. Takie wykszta³cenie przygotowywaæ mog³o absolwentów jedynie do wykonywania zawodu organisty w ko¶cio³ach wiejskich.

 b)   W szko³ach ogólnomuzycznych, gdzie program i wyk³adowcy byli nierzadko na wysokim poziomie, uczniowie otrzymywali wykszta³cenie na wirtuozów gry organowej i dobrze przygotowanych muzyków ko¶cielnych. Jednak¿e te instytucje mia³y charakter wy³±cznie elitarny i nie mog³y wywrzeæ wiêkszego wp³ywu na poziom ogó³u organistów.

 c) W drugiej po³owie XIX w. w³adze pañstwowe i ko¶cielne zaczê³y powo³ywaæ do ¿ycia szko³y organistowskie. Ze wzglêdu jednak na szczup³y program przygotowywaæ one mog³y tylko organistów wiejskich. Szko³y te nie osi±gnê³y wy¿szego poziomu.

 Nie przyczyni³y siê te¿ do podniesienia poziomu organistów organizowane tu i ówdzie ró¿nego rodzaju kilkumiesiêczne kursy (np. w Warszawie i Poznaniu). Z niskim poziomem wykszta³cenia fachowego ³±czy³ siê dyletantyzm kompozycji ko¶cielnych XIX w., a co za tym idzie taki sam charakter zespo³ów orkiestrowych i ¶piewaczych. Brak czasopisma po¶wiêconego wy³±cznie muzyce ko¶cielnej by³ wielk± przeszkod± w kszta³towaniu opinii muzyków i rozwijaniu ko¶cielnej kultury muzycznej w Polsce. Dopiero w 1881 r. we Lwowie powsta³o pismo za³o¿one przez ks. L.   S o l e c k i e g o   „Muzyka Ko¶cielna Parafialna”. Z chwil± przejêcia redakcji tego periodyku przez ks. J.   S u r z y ñ s k i e g o   (Poznañ 1895-1903) pismo osi±gnê³o znacznie wy¿szy poziom fachowy i zaczê³o wszechstronniej oddzia³ywaæ na losy muzyki ko¶cielnej w naszym kraju. Innym pismem by³ „¦piew Ko¶cielny” (1895-1908) wychodz±cy w P³ocku pod red. ks. R. T.   K o w a l s k i e g o,   a potem ks.  E.   G r u b e r s k i e g o.   Obydwa pisma odegra³y chlubn± rolê w walce o reformê muzyki ko¶cielnej w Polsce  10 .

 W okresie miêdzywojennym sytuacja znacznie siê poprawi³a. Przy konserwatoriach w Krakowie, Lwowie, Warszawie i Poznaniu utworzono klasy muzyki ko¶cielnej. Poza tym istnia³a szko³a organistowska w Przemy¶lu za³o¿ona przez ks.  A.   C h l o n d o w s k i e g o   w 1916 r. Istnia³y równie¿ szko³y dla organistów w Katowicach, Tarnowie i Wilnie  11 . Zaczêto wydawaæ te¿ stoj±ce na ró¿nym poziomie czasopisma muzyczne po¶wiêcone sprawom organistowskim i muzyce ko¶cielnej. Pojawi³o siê ich kilkadziesi±t  12 .

 Po II wojnie ¶wiatowej sytuacja radykalnie siê zmieni³a. Przywrócono wprawdzie do ¿ycia wydzia³y organistowskie przy Wy¿szych Szko³ach Muzycznych, ale kszta³c± one jedynie muzyków-artystów, a nie organistów. W 1963 r. zamkniêto szko³ê organistowsk± w Przemy¶lu. Brak dot±d czasopisma po¶wiêconego wy³±cznie muzyce ko¶cielnej, a pisma poruszaj±ce pewne tematy z pogranicza liturgii i muzyki ko¶cielnej jak „Ruch Biblijny i Liturgiczny”, „Homo Dei”, „Collectanea Theologica”, „Msza ¦w.”, s± raczej, poza ostatnim, przeznaczone bardziej dla duchowieñstwa ni¿ szerokich rzesz organistowskich. Urz±dzane sporadycznie w poszczególnych diecezjach kursy organistowskie, poza nielicznymi wyj±tkami, nie zdaj± egzaminu. Instytut Muzykologii Ko¶cielnej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz specjalizacja muzyki ko¶cielnej przy Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, nie mog± byæ uwa¿ane za szko³y organistowskie. Zasadniczym celem tego rodzaju instytucji s± prace badawcze, a absolwenci mog± uzyskiwaæ stopnie naukowe. Nie wyklucza to oczywi¶cie pewnego przygotowania teoretycznego i praktycznego do zawodu organistowskiego, lecz mo¿liwo¶ci w tej dziedzinie s± bardzo ograniczone  13 . Dlatego te¿ z roku na rok obni¿a siê poziom wykszta³cenia fachowego organistów, gdy¿ starsze pokolenie powoli siê usuwa, a nowego brakuje.

 Reforma liturgii zapocz±tkowana przez Sobór Watykañski II i konsekwentnie kontynuowana w pracy komisji posoborowych zaskoczy³a nas zupe³nie w dziedzinie przygotowania organistów do jej realizacji. Nawet wytrawni i do¶wiadczeni organi¶ci wyszkoleni jeszcze przed II wojn± ¶wiatow± czy te¿ przez szko³ê przemysk±, nie umiej± znale¼æ sobie w³a¶ciwego miejsca podczas liturgii i u³o¿yæ nowego stylu pracy organistowskiej. Do niedawna bowiem kap³an i organista byli g³ównymi „aktorami” liturgii. Odprawiano msze „grane”, „ciche” i „¶piewane”. Pierwsze i ostatnie odbywa³y siê z udzia³em organisty. W mszach „granych” kap³an odprawia³ po cichu liturgiê, a organista ca³y czas wykonywa³ mniej lub bardziej poprawnie muzyk± na organach, przerywaj±c j± tylko na czas podniesienia i kazanie. W mszach „¶piewanych” za¶ wype³nia³ ka¿d± woln± chwilê muzyk±, nierzadko improwizowan± nieudolnie, aby przypadkiem nie dopu¶ciæ do chwili milczenia, która by³a równoznaczna z zastojem w akcji liturgicznej. Posoborowa odnowa postawi³a inne zadania przed muzyk± liturgiczn±, a przed organist± w szczególno¶ci.

 Na skutek niezrozumienia jej ducha, niektórzy organi¶ci poczuli siê zachwiani w swoim urzêdzie, a nawet niepotrzebni, tym bardziej ¿e znale¼li potwierdzenie swoich przypuszczeñ u niektórych ma³o u¶wiadomionych duszpasterzy. Skutki nie da³y na siebie d³ugo czekaæ. Dzi¶ gwa³townie szuka siê dla organisty nale¿nego mu miejsca w liturgii i ¿yciu parafialnym, gdy¿ okazuje siê, i¿ jednak bez dobrego organisty trudno o prawdziw± odnowê liturgiczn±. Posoborowa odnowa liturgii stawia powa¿ne i trudne wymagania organistom.

 Aby mogli oni tym zadaniom podo³aæ niezbêdne jest przede wszystkim pog³êbianie wiedzy liturgicznej. Zachêt± do tego jest n. 67 instrukcji Musicam sacram: „Jest rzecz± konieczn±, by organi¶ci oraz inni muzycy, nie tylko umieli graæ biegle na powierzonym im instrumencie, ale posiadali tak¿e znajomo¶æ ducha ¶wiêtej Liturgii i wnikali weñ coraz g³êbiej tak, by wype³niaj±c, choæby tylko czasowo, swoj± funkcjê, u¶wietniali obrzêd zgodnie z natur± poszczególnych jego czê¶ci i u³atwiali wiernym uczestniczenie w nim”. By wnikn±æ w ducha liturgii trzeba koniecznie studiowaæ na bie¿±co dokumenty wydawane przez Stolicê Apostolsk±, a dotycz±ce liturgii i muzyki liturgicznej. W tym wypadku organista potrzebuje pomocy kap³ana, który powinien chêtnie udostêpniaæ mu najnowsze dokumenty, wyja¶niaæ w±tpliwo¶ci i czuwaæ nad wykszta³ceniem liturgicznym organisty. Mo¿na bowiem byæ dobrym muzykiem, nawet wirtuozem gry organowej, a marnym organist±. Wydaje siê, ¿e i w tej dziedzinie istniej± karygodne zaniedbania.

 Aby podo³aæ wymienionym obowi±zkom, organista nie mo¿e byæ pozbawiony mo¿liwo¶ci kszta³cenia siê. Dobrze zorganizowane szkolenie nowych organistów oraz dokszta³canie ju¿ piastuj±cych ten urz±d stanowi obecnie problem numer jeden zawodu organistowskiego.

 Niestety, nie zosta³ on dot±d w sposób zadowalaj±cy (poza ma³ymi wyj±tkami) rozwi±zany w wiêkszo¶ci diecezji polskich. Kilkumiesiêczne kursy, sporadyczne, kilkudniowe spotkania, choæby kilka razy do roku, lub co gorzej – jednorazowe roczne zjazdy niczego nie wnios±. Potrzeba dzi¶ systematycznego szkolenia i ci±g³ego podnoszenia kwalifikacji zawodowych. Mo¿e siê ono odbywaæ w ramach diecezjalnych lub miêdzydiecezjalnych. Konieczne jest jednak spe³nienie pewnego minimum warunków, aby szkolenie by³o owocne: kwalifikowani wyk³adowcy, odpowiedni program, warunki do nauczania (miejsce – sala, instrument itp.) oraz fundusze. Bez spe³nienia powy¿szych za³o¿eñ, nie mo¿e byæ mowy o podniesieniu poziomu ju¿ dzia³aj±cych organistów lub kszta³ceniu nowej kadry. Odpowiedzialnym za szkolenie (lub jego brak) w pierwszym rzêdzie jest biskup, który ma powo³aæ m.in. w tym celu diecezjaln± komisjê muzyczn±, aby zajê³a siê na serio organistami, ich poziomem wiedzy muzycznej i liturgicznej oraz aby zadba³a o instrumenty organowe {MS.n.68). Wydaje siê, ¿e w Polsce nadesz³a ju¿ ostateczna pora, aby tê kwestiê uregulowaæ, a tym samym ustrzec siê od ponownego upadku muzyki ko¶cielnej, o jakim by³a mowa na pocz±tku.

 Skoro tak siê zmieni³a funkcja organisty i jego obowi±zki, nale¿a³oby zadbaæ o to, by przywrócono mu odpowiednie miejsce i przyznano w³a¶ciw± rangê we wspólnocie parafialnej. Najpierw wiêc powinien organista otrzymywaæ godziwe wynagrodzenie, aby móg³ utrzymaæ siebie i – je¶li posiada – tak¿e rodzinê. Poza tym nie nale¿y anga¿owaæ organisty do pos³ug, które nie maj± nic wspólnego z jego funkcj±, a odbieraj± mu tylko cenny czas na fachowe studium (np. roznoszenie op³atków, urzêdowanie w biurze parafialnym itp.). Jednak¿e trzeba przypilnowaæ, by organista wyzyska³ dany mu czas i rzeczywi¶cie pracowa³ 8 godzin dziennie (wliczaj±c w to niedziele i ¶wiêta), tak jak pracuje ka¿dy w naszym kraju. Poniewa¿ za¶ organista korzysta z ubezpieczalni, wiêc jest w sumieniu zobowi±zany wywi±zaæ siê dobrze z na³o¿onych na niego obowi±zków. Koniecznie musi codziennie æwiczyæ na organach, odbywaæ regularne próby z chórem i schol±, uczyæ ¶piewu wiernych, przepisywaæ nuty, studiowaæ literaturê fachow± itp. Dobrze zorganizowane szkolenie pozwoli na sprawdzenie, czy organista powy¿sze obowi±zki spe³nia. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w chwilach wolnych od pracy zajmowa³ siê hodowaniem kwiatów, pszczó³ czy naucza³ gry na instrumencie i zajmowa³ siê innymi, interesuj±cymi go sprawami. Ma do tego pe³ne prawo jak ka¿dy wolny cz³owiek, ale dopiero po uczciwie przepracowanym dniu. Organista ma te¿ prawo do urlopu wypoczynkowego.

 Wszystkie powy¿sze sprawy powinny regulowaæ statuty diecezjalne. Z drugiej strony organista musi sam zas³u¿yæ na to, by parafianie go szanowali i doceniali. Swoj± pozycjê spo³eczn± mo¿e podnie¶æ prac± i umiejêtno¶ciami fachowymi. Dzi¶ bowiem ¿aden autorytet nie dzia³a tak przekonywuj±co, jak autorytet osobowo¶ci. Wreszcie organista, jako jeden z najbli¿szych wspó³pracowników kap³ana, musi prowadziæ przyk³adne ¿ycie religijne. Wyra¼nie zaznacza to instrukcja z 1958 r. (n. 97): „Wszyscy, którzy bior± udzia³ w muzyce sakralnej, a wiêc kompozytorzy, organi¶ci, dyrygenci, ¶piewacy, arty¶ci jako bezpo¶rednio lub po¶rednio uczestnicz±cy w liturgii, winni przede wszystkim ¶wieciæ pozosta³ym wiernym przyk³adem ¿ycia chrze¶cijañskiego”. S³owa te nawi±zuj± do encykliki   P i u s a   XII   Musicae sacrae disciplina, która kieruje do muzyków ko¶cielnych napomnienie, by „wysoko cenili sobie swój urz±d, moc± którego s± nie tylko artystami i mistrzami sztuki, lecz nadto s³ugami Chrystusa i jego pomocnikami w apostolstwie i aby godno¶æ swojego urzêdu potwierdzali wysoce wzorowym ¿yciem” (rozdz. II, 4).

 Wierni buduj± siê widz±c organistê w pe³ni uczestnicz±cego w liturgii, a wiêc tak¿e sakramentalnie (przez Komuniê ¶w.), czy modl±cego siê przy organach wzglêdnie na organach, bo i gra organowa mo¿e nabraæ cech prawdziwej modlitwy. Zachowanie siê organisty na chórze, traktowanie swoich obowi±zków, nieraz bardzo mêcz±cych, z oddaniem i prawdziw± wiar± oddzia³ywaæ bêdzie z pewno¶ci± na innych.

 Dopiero taka postawa pozwoli urzêdowi organisty przywróciæ nale¿ne mu miejsce. Otoczy go wówczas szacunek spo³eczeñstwa i zaufanie ze strony prze³o¿onych, a muzyka ko¶cielna bêdzie rozwijaæ siê zgodnie z duchem liturgii. Dlatego mo¿na zaryzykowaæ twierdzenie, i¿ fach organistowski nie jest tylko zawodem, lecz tak¿e powo³aniem maj±cym w sobie znamiona charyzmatu i ³aski.

Przypisy:
1  J.   G o ³ o s,   Zarys historii budowy organów w Polsce, w: Z dziejów muzyki polskiej, zeszyt 12. Bydgoszcz 1966, 7 n.

2  H.   F e i c h t,   Polskie ¶redniowiecze, w: Z dziejów polskiej kultury muzycznej (praca zbiorowa), t. I., Kraków 1958; 45-46.

3  Tam¿e.

4  K.   W i l k o w s k a - C h o m i ñ s k a,   Twórczo¶æ Miko³aja z Krakowa, Kraków 1957, 38.

5  Z.  M.   S z w e y k o w s k i,   Rozkwit wielog³osowo¶ci w XVI w., w: Z dziejów polskiej kultury muzycznej (praca zbiorowa), t. I., Kraków 1958, 81-82.

6  Z.   L i s s a,   J.  M.   C h o m i ñ s k i,   Muzyka polskiego odrodzenia, Kraków 1954, 42.

7  H.   F e i c h t,   Muzyka w okresie polskiego baroku, w: Z dziejów polskiej kultury muzycznej (praca zbiorowa), t. I, Kraków 1958, 165.

8  Tam¿e, 207.

9  J.   P r o s n a k,   Staropolskie bractwo muzyczne, w: Z dziejów muzyki polskiej, zeszyt 14. Bydgoszcz 1969, 19 n.

10  K.   M r o w i e c,   Polska pie¶ñ ko¶cielna w opracowaniu kompozytorów XIX wieku, Lublin 1964, 17 n.

11  G.   M i z g a l s k i,   Encyklopedia muzyki ko¶cielnej, has³o: Szko³y muzyki ko¶cielnej, Poznañ 1959, 486.

12  Tam¿e, has³o: Czasopisma muzyki ko¶cielnej, 111-113.

13  Por. St.   £ a c h,   Kronika Wydzia³u Teologicznego, w: Ksiêga Jubileuszowa 50-lecia Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (praca zbiorowa), Lublin 1969, 144.

Ks. Ireneusz Pawlak, Lublin

 

 

 

 

Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 43:1973, f. I, s. 71-74

III. LITURGICZNA WSPÓLNOTA

J. Pawlêga

1. Dyskusje pastoralne i teologiczne wokó³ chrztu dzieci

 Kwestia sakramentów chrze¶cijañskich jest jednym z tych zagadnieñ w Ko¶ciele naszych dni, które zajmuj± najwiêcej miejsca w badaniach naukowych i praktycznych poszukiwaniach.   P.  A.   L i é g é   podj±³ próbê syntetycznego uporz±dkowania dyskusji na temat chrztu dzieci,  1  w której wypowiadaj± siê przedstawiciele wszystkich zainteresowanych ga³êzi nauki.

 C h r z e s t   d z i e c i   –   t r a d y c j a   m o c n a   i   u g r u n t o w a n a

 Analiza wszystkich publikacji podejmuj±cych problem chrztu dzieci pozwala na wyci±gniêcie nastêpuj±cych wniosków:

  • pierwsze generacje chrze¶cijan prawie spontanicznie praktykowa³y chrzest dzieci, kontynuuj±c zwyczaje religijne Starego Przymierza (obrzezanie);
  • praktyka chrztu dzieci przewa¿y³a nieliczne opory i praktyki przeciwne, a Orygenes twierdzi, i¿ „Ko¶ció³ otrzyma³ od aposto³ów tradycjê chrzczenia najmniejszych”;
  • chrzest dotyczy³ wy³±cznie dzieci rodziców chrze¶cijañskich i zak³ada³ istnienie doros³ej wspólnoty, zdolnej do celebrowania chrztu przez swoj± wiarê, na korzy¶æ dziecka;
  • motyw grzechu pierworodnego wystêpuje na Zachodzie dosyæ pó¼no i usprawiedliwia chrzest dzieci w sposób decyduj±cy;
  • chrzest by³ nieod³±czny od wychowania chrze¶cijañskiego, powierzonego rodzicom, którzy mieli przygotowaæ dziecko, zw³aszcza w czasie prze¶ladowañ do dawania osobistego i publicznego ¶wiadectwa wierze;
  • chrzest dzieci usprawiedliwia matczyna funkcja Ko¶cio³a, ukazuj±cego ¿yczliwo¶æ Boga w ramach wspólnoty Nowego Przymierza.

 Znawcy staro¿ytno¶ci chrze¶cijañskiej s± za aktualnie praktykowanym sposobem chrztu, gdy¿ ³atwo im wykazaæ, ¿e chrzest nie by³ udzielany z boja¼ni ani uznawanej potrzeby religijnego rytu sakralizacji urodzin. Nie mo¿na tak ³atwo podwa¿yæ podstaw obecnej praktyki.   J.   D a n i é l o u,   J.  Ch.   D i d i e r   i   A.   H a m m a n   wypowiadaj± siê za chrztem dzieci, który wed³ug nich nie powinien stanowiæ problemu. Po tej samej linii idzie równie¿ wypowied¼   P a w ³ a   VI   w Credo z 30 czerwca 1968 r.: „...równie¿ dzieciom, które nie mog³y jeszcze zmazaæ siê grzechem osobistym, nale¿y udzielaæ chrztu, aby pozbawione ³aski nadprzyrodzonej przy zrodzeniu odradza³y siê do ¿ycia boskiego w Chrystusie Jezusie 8;.

 Uznaj±c s³uszno¶æ praktyki Ko¶cio³a, potwierdzonej tradycj±, mo¿na jednak postawiæ kilka problemów.

 Czy ci±g³o¶æ chrztu dzieci z obrzêdami Starego Przymierza i judaizmu narzuca³a siê w sposób konieczny i czy dzisiaj musi siê narzucaæ? Czy chrzest dzieci, choæ praktykowany w kontek¶cie specyficznie ko¶cielnym, nie jest uwarunkowany przez patriarchaln± koncepcjê rodziny? Czy wiara we chrzcie jest nieod³±cznie zwi±zana z jego praktyk±? Czy chrzest dziecka ma tê sam± pe³no¶æ co chrzest doros³ego?

 W i e l k a   k o n t e s t a c j a

 Sformu³owane powy¿ej pytania s± bardzo niewinne choæby w stosunku do kontestacji   K.   B a r t h a,   który powo³uj±c siê na brak u chrzczonego dziecka osobistego zaanga¿owania w stosunku do Boga, twierdzi³, ¿e chrzest dzieci jest niezgodny z ca³± doktryn± chrztu, a chrzest nie ma skuteczno¶ci sam z siebie, ale jest aktem pos³uszeñstwa i nadziei ochrzczonego, zanoszonym w modlitwie wspólnoty. Po takich obiekcjach pod adresem chrztu dzieci nie pozostaje   B a r t h o w i   nic innego, jak tylko b³aganie Ko¶cio³ów chrze¶cijañskich o zaprzestanie chrztu dzieci.

 £atwo mo¿na wykazaæ braki w rozumowaniu   B a r t h a.   Umniejsza on bowiem wiarê Ko¶cio³a wystêpuj±c± we chrzcie dzieci na korzy¶æ nieprzejednanego personalizmu; przejawia nominalistyczn± boja¼ñ, aby nie uj±æ czego¶ z potêgi Ducha i w³adzy Chrystusa; ca³kowicie pomija praktykê pierwszych wieków. Ta opozycja Bartha dowodzi jednak, ¿e tradycyjne stanowisko odno¶nie chrztu dzieci nie jest bezproblemowe.

 P o s z u k i w a n i e   l e p s z e j   p r a k t y k i   c h r z t u   d z i e c i

 Aktualnie inaczej motywuje siê chrzest dzieci, ni¿ w tradycji. Motywy, które stoj± faktycznie za aktualnie praktykowanym sposobem chrztu, mo¿na sprowadziæ do nastêpuj±cych:

  • boja¼ñ i konieczno¶æ zabezpieczenia dziecka przed skutkami grzechu pierworodnego,
  • indywidualistyczne pojêcie zbawienia chrze¶cijañskiego,
  • swoista teologia zbawienia dzieci umar³ych bez chrztu,
  • prawny charakter chrztu, daj±cy Ko¶cio³owi prawa nad ochrzczonymi,
  • praktyka statycznej postawy po chrzcie,
  • pozostawienie odpowiedzialno¶ci w rêkach duchowieñstwa,
  • praktyka pastoralna ograniczaj±ca siê do sakramentów.

 Ju¿ pobie¿na analiza tych motywów ¶wiadczy o bol±czkach w ¿yciu Ko¶cio³a. Ró¿ne episkopaty, aby uzdrowiæ sytuacjê, próbowa³y doj¶æ do bardziej autentycznej praktyki chrztu dzieci. Wi±¿e siê z tym wiele publikacji, których celem jest uzmys³owienie wspólnocie chrze¶cijañskiej prawdziwej istoty chrztu, poprawienie katechezy o chrzcie i Umo¿liwienie tym, którzy prosz± o chrzest swojego dziecka, zrozumienie wagi ich pro¶by i zaanga¿owania siê w ni±. Chodzi autorom tych publikacji o doprowadzenie do w³a¶ciwej oceny chrztu przez ludzi niewierz±cych i ma³owierz±cych, jak te¿ o to, by Ko¶ció³ bardziej uwidacznia³ siê jako sakrament zbawienia, przez to, ¿e stanie siê Ko¶cio³em ludzi doros³ych we wierze.

 Analiza wa¿niejszych prac o chrzcie dzieci pozwala na postawienie nastêpuj±cych wniosków, ¿e praktyka chrztu dzieci nie mo¿e byæ zasadniczo zakwestionowana, chodzi tylko o to, aby by³a sprawowana w sposób godny i roztropny. Afirmacja tej praktyki nie zwalnia jednak od obowi±zku nowych przemy¶leñ nad tym, czy nie trzeba widzieæ we chrzcie dzieci i doros³ych dwóch ró¿nych realizacji chrztu chrze¶cijañskiego. Przemy¶lenia te musz± pój¶æ tak¿e w kierunku pytania, czy chrzest dzieci nie nale¿a³oby uznaæ tylko za chrzest inicjacyjny i niepe³ny, który stanie siê pe³nym dopiero wówczas, gdy ochrzczony dobrowolnie afirmuje integracjê we wspólnotê. Ta refleksja musi doprowadziæ do pojmowania skuteczno¶ci chrztu dzieci w perspektywie bardziej dynamicznej i relacjonalnej, unikaj±c jednocze¶nie oderwania siê od obiektywizmu.

 C z y   p r z e s u n ± æ   c h r z e s t   d z i e c i?

 W poszukiwaniu nowej teologii pastoralnej chrztu dzieci pojawiaj± siê tak¿e propozycje radykalne, aby przesun±æ chrzest dzieci na wiek pó¼niejszy. Z tak± propozycj± wychodz±   J.-J.   von   A l l m e n  2  i  D.   B o u r e a u  3 .

 J.-J.   von   A l l m e n   jest zdania, ¿e chrzest dzieci aktualnie jest anachronizmem i obecnie mo¿e istnieæ jedynie problem, jak przej¶æ od chrztu dzieci do generalnego chrztu doros³ych. Zaleca radykalne przerwanie chrztu dzieci i wprowadzenie uroczystej formy rozpoczêcia katechumenatu. Ta propozycja rozwi±zuje du¿o trudno¶ci pastoralnych, ale odrzuca wiekowe wysi³ki Ko¶cio³a w sprawie chrztu dzieci, kwestionuj±c ich autentyczno¶æ.

 D.   B o u r e a u   wypowiada siê za przesuniêciem chrztu do momentu u¿ywania przez dziecko rozumu, nie czekaj±c do momentu jego dojrza³o¶ci. Wed³ug niego sakrament ma³¿eñstwa rodziców dziecka jest ju¿ ¼ród³em jego przynale¿no¶ci do Ko¶cio³a. Ta przynale¿no¶æ dopiero stopniowo siê pog³êbia przez chrzest, bierzmowanie i Eucharystiê. Mo¿na temu ujêciu zarzuciæ zbyt ma³e docenianie zastêpczej wiary Ko¶cio³a przy chrzcie dziecka i pomniejszanie u dziecka mo¿no¶ci ¿ycia eklezjalnego.

 R o z ³ o ¿ e n i e   c h r z t u   n a   e t a p y?

 Z racji socjologicznych trzeba odró¿niæ wychowanie chrze¶cijañskie dziecka od definitywnego zaanga¿owania siê w chrze¶cijañstwo, zatwierdzonego przez chrzest. To rozró¿nienie pozwala na otwarcie siê w kierunku nowych perspektyw celebracji chrztu w sposób ci±g³y. Chodzi o proces sakramentalny przebiegaj±cy etapami, rozpoczynaj±cy siê od w³±czenia do Ko¶cio³a – na ¿±danie rodziców, a¿ do momentu polania wod±, o które trzeba prosiæ osobi¶cie. Dziecko wprowadzone w ten sposób by³oby nazwane chrze¶cijaninem, ale jeszcze nie „wiernym”. Okres katechezy by³by drugim etapem. Wieku trzeciego etapu nikt jeszcze nie proponuje ani nie wyznacza.

 Konfrontacja tego stanowiska z tradycj± nie nasuwa³aby sprzeczno¶ci pod warunkiem, ¿e przyjmuje siê, i¿ celebracja sakramentalna i integracja do Ko¶cio³a, to czyny realizuj±ce siê w historii cz³owieka i Ko¶cio³a, a nie tylko punkty statyczne. Ale czy takie pojêcie nie jest zawarte w ka¿dej koncepcji chrztu?

 Studium nad chrztem dzieci ukazuje wiêc trzy profile pastoralne: 1.  chrzest tradycyjny, 2.  chrzest przesuniêty w czasie, 3.  chrzest etapami przez d³u¿szy okres czasu.

 Ka¿de z rozwi±zañ jest wynikiem poszukiwañ inspirowanych przez uzmys³owienie sobie istoty chrztu, konieczno¶æ przej¶cia od statyki do dynamizmu w sakramencie chrztu, wra¿liwo¶æ Ko¶cio³a na zmiany kulturowe.

 Trudno jest powiedzieæ, jaka praktyka chrztu najlepiej siê przyczyni do tego, by Ko¶ció³ wystêpowa³ jako sakrament zbawienia i wspólnota ludzi zdecydowanie wierz±cych i ochrzczonych.

1  P.  A.   L i é g é,   Le baptème des enfants dans le dėbat pastoral et thėologique, La Maison-Dieu (1971) nr 107, 7-28.

2  J.-J.   von   A l l m e n,   Réflexion d'un protestant sur le pédobaptisme généralisé, La Maison-Dieu (1967) nr 89, 66-86.

3  D.   B o u r e a u,   L'avenir du baptème, Paris 1970.

Ks. Jerzy Pawlêga TChr., Poznañ

 

 

 

 

Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 43:1973, f. I, s. 74-75

oprac. B. Nadolski

2. Katechumenat dzieci?

 Bardzo interesuj±ce pytanie przes³a³ do Concilium ad exequendam Constitutionem de Sacra Liturgia biskup   H a n r i o n   z Togo. Pytanie dotyczy³o chrztu dzieci. Czy nale¿y udzielaæ sakramentu chrztu dzieciom rodziców niekatolickich, jak równie¿ rodziców ¿yj±cych bez zwi±zku ma³¿eñskiego i rodziców bardzo rzadko praktykuj±cych? Postawiony problem nie wydaje siê ograniczony tylko do granic diecezji biskupa wysy³aj±cego zapytanie. Jego znaczenie wybiega daleko poza ramy partykularnego problemu, dlatego mo¿e warto zapoznaæ siê ze stanowiskiem jakie zajê³a Kongregacja Nauki Wiary, do której Concilium odes³a³o list, nie czuj±c siê kompetentn± podejmowania problemu tak wielkiej wagi.

 Sam biskup   H a n r i o n   w obszernym li¶cie referuje, i¿ w Togo rozpowszechniony jest zwyczaj udzielania chrztu wszystkim, którzy o to prosz±, choæby to czynili ze wzglêdów konwenansu spo³ecznego. Motywacja takiego postêpowania jest stereotypowa i znana. Pog³êbione jednak spojrzenie na sakrament chrztu s³usznie budzi pewne opory kontynuowania takiej praktyki. Nie nale¿y przecie¿ zbytnio przeakcentowywaæ dzia³ania ³aski ex operê operato, ¿ycie za¶ Bo¿e otrzymane na chrzcie winno byæ ¶wiadomie kultywowane, by rozwijaæ siê a¿ do Chrystusowej pe³ni.

 W li¶cie biskupa znajdujemy tak¿e pewn± ciekaw± sugestiê odno¶nie rozwi±zania problemu. Nie chce on wybieraæ pozycji „albo-albo”. Chce szukaæ rozwi±zania bardziej odpowiadaj±cego misyjnemu charakterowi Ko¶cio³a. Konkretnie proponuje utworzenie „katechumenatu dzieci”. W wypadku, gdy rodzice prosz±cy o chrzest dziecka s± niechrze¶cijanami, wzglêdnie nieregularnie praktykuj±cymi (przez to rozumie konkubinariuszy, ma³¿onki opuszczone i rzadko praktykuj±ce, poligamistów itp.) i prosz± o chrzest ze wzglêdów spo³ecznego konwenansu, nale¿y dziecko dopu¶ciæ do pierwszego etapu chrztu-katechumenatu. Okres katechumenatu by³by ró¿ny w zale¿no¶ci od poprawy stanu religijnego rodziców. Po zdobyciu duszpasterskich gwarancji religijnego wychowania dzieci, winien nast±piæ drugi akt – w³a¶ciwy chrzest. W razie niebezpieczeñstwa ¶mierci nale¿y udzieliæ chrztu bezzw³ocznie. W okresie katechumenatu dziecko cieszy³oby siê przywilejami, które Ko¶ció³ przyznaje tego rodzaju ludziom. Mieliby oni prawo chrze¶cijañskiego pogrzebu itp. Ca³y za¶ wysi³ek duszpasterski w okresie katechumenatu by³by skierowany na rodziców.

 List biskupa   H a n r i o n a   doczeka³ siê odpowiedzi Kongregacji Nauki Wiary, potwierdzonej przez papie¿a   P a w ³ a  VI.   Oto jej tre¶æ podana za „Notitiae” (1971) nr 61, 69-70.

  1. W wypadku dzieci, których rodzice s± chrze¶cijanami regularnie praktykuj±cymi:
    1. nale¿y mieæ na uwadze wskazania podane przez Ordo Baptismi dotycz±ce przygotowania rodziców;
    2. jest rzecz± normaln±, ¿e gorliwi rodzice pragn±, aby ich dziecko „jak najwcze¶niej” (quam primum) narodzi³o siê do ¿ycia dzieci Bo¿ych.
  2. W wypadku rodziców niechrze¶cijañskich i chrze¶cijan praktykuj±cych nieregularnie (w tym konkubinariusze, rozwiedzeni):
    1. nale¿y im u¶wiadomiæ ich odpowiedzialno¶æ;
    2. nale¿y oceniæ dostateczno¶æ gwarancji dotycz±cych wychowania dzieci – gwarancji udzielonych przez którego¶ z cz³onków rodziny, albo przez ojca czy matkê chrzestn±, albo w oparciu o wspólnotê wiernych (przez gwarancjê rozumie siê istnienie uzasadnionej nadziei wychowania katolickiego);
    3. je¶li gwarancje s± wystarczaj±ce – wed³ug uznania duszpasterzy – Ko¶ció³ mo¿e przyst±piæ do udzielenia chrztu, poniewa¿ dzieci s± chrzczone w wierze Ko¶cio³a;
    4. je¶li brak gwarancji mo¿na proponowaæ rodzicom:
      • wpisanie dziecka, z perspektyw± chrztu w przysz³o¶ci (w oryginale en vue d'un baptème ulterieur),
      • podtrzymywanie duszpasterskich kontaktów z nimi, maj±cych przygotowaæ do przyjêcia chrztu.
  3. W wypadku doros³ych i dorastaj±cych (puer) stosowanie do CIC 745, l-2 Wznowienie katechumenatu w my¶l ¿yczenia Soboru Watykañskiego II i z uwzglêdnieniem okoliczno¶ci, które winny okre¶liæ konferencje episkopatu.

 W powy¿szym rozstrzygniêciu nowo¶ci± jest punkt II d), który rzeczywi¶cie zdaje siê stwarzaæ pewn± mo¿liwo¶æ utworzenia katechumenatu dzieci w my¶l sugestii bpa   H a n r i o n.   Nale¿y oczekiwaæ, ¿e w tej dziedzinie pojawi± siê pewne ciekawe próby i do¶wiadczenia, które wzbogac± praktykê chrzestn± Ko¶cio³a i uzyskaj± aprobatê.

Na podstawie „Notitiae” (1971) nr 81, 64-73
opracowa³ ks. Bogus³aw Nadolski TChr, Poznañ

 


    Zapis elektroniczny Biuletynu Odnowy Liturgii przygotowa³ Jerzy Paczkowski
 
 

 

 

 

 


 s. 51

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 51

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 52

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 53

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 54

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 55

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 56

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 57

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 58

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 59

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 60

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 61

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 62

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 63

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 64

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 65

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 66

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 67

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 68

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 69

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 70

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 71

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 72

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 73

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 74

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 s. 75