Jan Pawe³ II do Ruchu ¦wiat³o-¯ycie

1977 Komunikat do parafii
1977 Chocho³ów

 

 

Rok 1977: Szczególne nasilenie walki z oazami, które od samego pocz±tku rozwija³y siê w¶ród ci±g³ych szykan i trudno¶ci ze strony w³adz administracyjnych. W obronie oaz stan±³ znów Metropolita Krakowski, Ks. Kardyna³ Karol Wojty³a.
 

24 VII 1977

Komunikat Metropolity Krakowskiego wobec stosowania w grupach rekolekcyjnych kontroli i wydania w sumie (w obydwu miesi±cach wakacyjnych) kilkudziesiêciu decyzji o natychmiastowym rozwi±zaniu poszczególnych oaz na terenie województwa nowos±deckiego. Dziêki moralnemu wsparciu Episkopatu, ¿adna z grup nie wyjecha³a przed zakoñczeniem pe³nego programu rekolekcji. Komunikat zosta³ przekazany do parafii, w których odbywa³y siê tego roku oazy rekolekcyjne.

W¶ród go¶ci letnich, wczasowiczów i turystów, którzy przyjêci zostali do waszych domów, znajduje siê tak¿e m³odzie¿ pod opiek± ksiê¿y, sióstr zakonnych i innych katolickich wychowawców, która przyby³a w celu odbycia wakacyjnych rekolekcji. S± to tzw. oazy rekolekcyjne organizowane przez duszpasterstwo s³u¿by liturgicznej. Dziêkujê wam za to, ¿e otworzyli¶cie swoje domy dla tej m³odzie¿y i ufam, ¿e ona przez swoje codzienne uczestnictwo we Mszy ¶wiêtej, wspólne modlitwy i ¶piewy religijne oraz d±¿enie do ¿ycia godnego dzieci Bo¿ych w duchu Ewangelii uprosi b³ogos³awieñstwo Bo¿e dla waszych domów i parafii.

Doniesiono mi jednak, ¿e w niektórych miejscowo¶ciach lokalne w³adze administracyjne usi³uj± wywrzeæ nacisk na wynajmuj±cych swoje mieszkania dla naszej m³odzie¿y katolickiej pragn±cej pod kierunkiem ksiê¿y odbyæ swoje rekolekcje. Wzywa siê w³a¶cicieli tych domów do urzêdów, do domu przychodzi milicja i przedstawiciele ró¿nych urzêdów, wrêcza siê decyzje natychmiastowego wykwaterowania rzekomych nielegalnych obozów i  kolonii, nak³ada siê w trybie dora¼nym lub przez kolegia, wysokie kary pieniê¿ne za rzekome przekroczenie przepisów, które nie istniej±. Chcia³bym stwierdziæ, ¿e wszystkie powy¿sze szykany s± bezprawne i s± przejawem nadu¿ycia w³adzy administracyjnej dla celów dyskryminacji religijnej. Oazy rekolekcyjne s± bowiem akcj± duszpastersk± legaln± od kilkunastu lat prowadzon± przez Ko¶ció³ z polecenia Episkopatu, w stosunku do której w³adze centralne nie wysuwaj± ¿adnych zastrze¿eñ. Akcja ta powinna siê cieszyæ ¿yczliwym poparciem w³adz terenowych, maj±cych poczucie odpowiedzialno¶ci za prawdziwe dobro spo³eczeñstwa, albowiem jest to akcja wychowania m³odzie¿y na uczciwych ludzi, poddanych dyscyplinie moralnej i s³u¿±cych bezinteresownie Bogu i bli¼nim w spo³eczeñstwie.

Oczekujemy wiêc, ¿e nasza m³odzie¿ traktowana bêdzie sprawiedliwie, na zasadach równo¶ci ze wszystkimi obywatelami naszej ojczyzny i ¿e nie bêdzie siê stosowa³o praw wyj±tkowych w stosunku do w³a¶cicieli domów przyjmuj±cych do siebie m³odzie¿ katolick±.

Gdyby jednak w dalszym ci±gu mia³y miejsce tego rodzaju trudno¶ci, zapewniam was, ¿e Krajowe Duszpasterstwo S³u¿by Liturgicznej, które z ramienia Episkopatu Polski organizuje oazy rekolekcyjne, bêdzie s³u¿y³o wam pomoc± prawn± i materialn± w wypadku wymierzenia niesprawiedliwych kar i podatków.

B³ogos³awiê wszystkim, którzy w duchu chrze¶cijañskiej go¶cinno¶ci, otwieraj± swoje serca i domy dla naszej katolickiej m³odzie¿y w czasie wakacji i którzy gotowi s± nawet znosiæ prze¶ladowanie dla sprawiedliwo¶ci.

Ks. F. Blachnicki, Godziny Taboru. Carlsberg-Lublin 1989, s. 85-86.

 

 

 

 

15 VIII 1977

Po powrocie z urlopu Kardyna³ osobi¶cie odwiedzi³ oazy umacniaj±c je na duchu. Uczestniczy³ w dniu wspólnoty w Zakopanem-Olczy oraz w Chocho³owie, gdzie skierowa³ do uczestników oaz nastêpuj±ce przemówienie.

Moi Drodzy, bardzo siê cieszê, ¿e mogê spotkaæ siê z Wami na dniu wspólnoty w Chocho³owie.

Ju¿ w poprzednim miejscu, gdzie by³em z ks. prof. F. Blachnickim, mianowicie w Olczy-Zakopanem spotka³em równie¿ uczestników oaz z tamtego rejonu, przede wszystkim z Brzegów i Olczy. Na dniu wspólnoty powiedzia³em, ¿e wielk± rado¶ci± jest dla mnie, i¿ oazy przesunê³y siê od Pienin do Tatr. A tutaj ju¿ przesuwacie siê poza Tatry, w stronê Orawy, podchodzicie pod Babi± Górê. To jest wielka rado¶æ biskupa, dla którego te tereny s± terenem jego Ko¶cio³a, Ko¶cio³a krakowskiego. Cieszê siê z tego, ¿e na tych tak bardzo uroczych terenach dokonuje siê to wszystko, co dokonuje siê poprzez oazy, przez Ruch ¦wiat³o-¯ycie. A co siê dokonuje, to s³yszymy w ¶wiadectwach. ¯a³ujê, ¿e nie mogê tu wszystkich wys³uchaæ, bo s± to naprawdê wypowiedzi na wagê z³ota. Ale wystarczy chocia¿ jedno czy drugie – tak, jak przed chwil± – wypowiedziane ¶wiadectwo, a¿eby siê przekonaæ, jak g³êbokie rekolekcje prze¿yli¶cie na oazach.

Jeste¶cie w ko¶ciele w Chocho³owie i o tym trzeba te¿ powiedzieæ parê s³ów. Mo¿e zreszt± wiecie: ten ko¶ció³ ma swoj± szczególn± historiê. Ten ko¶ció³ zosta³ zbudowany przez ks. Wojciecha Blaszyñskiego. Ksi±dz W. Blaszyñski ¿y³ w XIX wieku, by³ tutejszym rodakiem. Pochodzi³ z Chocho³owa. Natomiast proboszczem by³ w zapad³ej wsi, w Sidzinie. Bêd±c proboszczem w Sidzinie postara³ siê o ¶rodki, a nie by³o to na pewno rzecz± ³atw±, a¿eby w swej rodzinnej parafii, to znaczy w Chocho³owie zbudowaæ du¿y, okaza³y ko¶ció³. To jest w³a¶nie ten, w którym siê znajdujemy. Zreszt± tu, w tym ko¶ciele, poniós³ ¶mieræ. Spad³a belka z rusztowania i zabi³a go na miejscu. Jednak¿e ks. W. Blaszyñski pozostaje w tradycji duszpasterstwa polskiego, zw³aszcza ma³opolskiego jako cz³owiek, który w tamtych czasach, przesz³o sto lat temu (umar³ w 1866) zapocz±tkowa³ odnowê. Odnowê, mo¿na by powiedzieæ w jêzyku dzisiejszym, charyzmatyczn± tzn. p³yn±c± ze szczególnego daru Ducha ¦wiêtego, którego to daru udziela Bóg szczodrobliwie. Duch ¦wiêty, Duch, który tchnie kêdy chce, udziela tego daru ludziom dla ich dobra, nie tylko dla ich osobistego zbawienia, ale dla dobra innych, dla dobra wspólnoty. Ksi±dz W. Blaszyñski, w swoich czasach, ten swój charyzmat wyrazi³ przez ruch: ruch, który nosi³ nazwê Sidzinian. Nazwa, oczywi¶cie, pochodzi od parafii, w której by³ proboszczem. By³ proboszczem w Sidzinie i skupia³ przy sobie osoby, przede wszystkim kobiety, dziewczêta, ale tak¿e i mê¿czyzn, którzy pog³êbiali swoj± wiarê, swoje wykszta³cenie religijne, uczyli siê katechizmu, pog³êbiali swoj± pobo¿no¶æ i byli mo¿na by to znowu wyraziæ w jêzyku dzisiejszym animatorami w swoim ¶rodowisku. Skutki tego ruchu, tak zwanego ruchu sidziniarskiego, zapocz±tkowanego przez ks. W. Blaszyñskiego przed przesz³o stu laty, trwa³y do¶æ d³ugo, jeszcze do I wojny ¶wiatowej. S³awny gazda Piotr Borowy, który tutaj, na Orawie, walczy³ o polsko¶æ naszego kraju, by³ w³a¶nie tak¿e sidzinianinem, duchowym potomkiem ks. W. Blaszyñskiego.

Wspominam o tym dlatego, poniewa¿ miejsce, na którym siê znajdujemy, tzn. ko¶ció³ w Chocho³owie, niejako zobowi±zuje do przypomnienia tej postaci. Ale wspominam o tym tak¿e dlatego, poniewa¿ w naszych czasach, w naszym stuleciu, w warunkach innych, a nie mniej trudnych ni¿ tamte, potrzebny jest znowu taki ruch. Tamte czasy, to by³y rozbiory i józefinizm. Nie wiem, czy wiecie co to znaczy trudno na ten temat d³u¿ej siê rozwodziæ. Józefinizm oznacza³ pewne skostnienie Ko¶cio³a, sprowadzenie go do ram tylko administracyjno-prawniczych, z du¿ym nadzorem w³adzy pañstwowej, austriackiej, zaborczej.

W naszych czasach mamy do czynienia raczej z walcz±cym ateizmem. Otó¿ w naszych czasach na pewno potrzebny jest znowu taki ruch i ja my¶lê, ¿e ten ruch wy w³a¶nie reprezentujecie. Ju¿ nie posunê siê do tego, ¿eby nazwiska porównaæ, bo tamten ksi±dz siê nazywa³ Blaszyñski, a ten nazywa siê Blachnicki.

Oczywi¶cie, oblicze waszego ruchu jest inne. Jest to ruch m³odzie¿owy, ale sidzinianki te¿ kiedy¶ by³y m³ode, a wy siê tak¿e trochê od tego czasu postarzejecie; zreszt± dochodz± do was i starsi, s³yszê, ¿e s± oazy rodzin, ma³¿eñstw. Otó¿ wa¿ne jest to, ¿e w swoim ruchu niesiecie wielk± sprawê odnowy Ko¶cio³a. Sprawê nies³ychanie wa¿n± zawsze, a szczególnie wa¿n± teraz, po Soborze Watykañskim II. A sprawa odnowy Ko¶cio³a jest zawsze spraw± odnowy cz³owieka. Ko¶ció³ jest najg³êbsz± spraw± ludzk±, poniewa¿ jest Mistycznym Cia³em Cz³owieka-Boga. Nie mo¿e byæ g³êbszej formu³y, nie mo¿e byæ pe³niejszego wyrazu w sprawie cz³owieka, jak Jezus Chrystus, a wiêc Ko¶ció³, który jest Jego Mistycznym Cia³em. To, co znajdujecie w oazach, czemu dajecie ¶wiadectwo, to nic innego, tylko w³a¶nie sprawa cz³owieka. Dzisiaj te perspektywy próbuje siê zacie¶niæ: pomniejszyæ ludzi, ograniczyæ cz³owieka przede wszystkim w jego pogl±dzie na ¶wiat i na siebie samego. I w³a¶nie tutaj Duch tchnie, Duch tchnie kêdy chce, a przede wszystkim tam, gdzie trzeba, a¿eby ten cz³owiek zw³aszcza m³ody cz³owiek na ziemi polskiej odnajdywa³ pe³ne widzenie siebie we wspólnocie, w oazie. W oazie, w Ko¶ciele.

Du¿o by jeszcze by³o do powiedzenia. Wiem, ¿e wasi moderatorzy-ksiê¿a i gospodarze którzy was goszcz±, mieli trudno¶ci. Nawet ju¿ po drodze mi tu o tym wspominano. Dziêki Bogu, ¿e siê nie za³amali w tych trudno¶ciach, ¿e oazy wszystkie przetrwa³y. Bêdziemy sobie radziæ wspólnie.

Moi Drodzy, ja ju¿ by³em w Harkabuzie, tam, gdzie najbardziej dokuczali (przynajmniej je¶li chodzi o oazy krakowskie) gospodarzom. Z nimi rozmawia³em. Bêdziemy sobie radziæ wspólnie, bo prawo jest z nami. Trudno jest o jakie¶ drobiazgi, o jakie¶ ga¶nice, albo o co¶ tam, dokuczaæ ludziom, dlatego ¿e przyjêli m³odzie¿ katolick±, która chce s³u¿yæ odnowie cz³owieka, swojej w³asnej odnowie i odnowie narodu.

Bogu dziêki, ¿e s± te oazy! Przecie¿ to jest front walki o cz³owieka w Polsce! Front walki o cz³owieka. Wiemy, co jest po stronie przeciwnej: jakie sp³ycenie, jaki minimalizm, jaka postawa wobec ¿ycia. To jest front walki o cz³owieka w Polsce, wiêc bêdziemy sobie radziæ.

Moi Kochani, koñczê, bo siê spó¼niê do Lud¼mierza. A tam bêdê mia³ do czynienia z prawdziwymi góralami XX wieku i nie chcê siê im naraziæ.

W Lud¼mierzu czcz± dzisiaj Matkê Bosk±. 15 sierpnia 1963 roku by³a koronacja statuy Matki Bo¿ej, mo¿na powiedzieæ: Ga¼dziny Podhalañskiej, albo Królowej Tatr, jak kto woli. Muszê tam zd±¿yæ, ale zanim tam odjadê, proszê ¿eby¶cie jeszcze za¶piewali jedn± piosenkê, mianowicie: Jeste¶my ¶wi±tyni±. Bo jeste¶cie tutaj w ko¶ciele chocho³owskim i jeste¶cie ¶wi±tyni±.

Zauwa¿y³em jedn± rzecz, mianowicie ¿e tutaj macie orkiestrê z tr±b±. Jeszcze nigdy nie widzia³em na oazie muzyki z tr±bk±. Widzia³em ju¿ skrzypce, ale tr±bki nie widzia³em. My¶lê, ¿e ks. W. Blaszyñski cieszy siê w niebie z tego, ¿e w tym ko¶ciele, który on zbudowa³ i w którym ¶mieræ poniós³, tak ¶piewacie. ¯e tak ¶piewa, przesz³o sto lat po jego ¶mierci, m³odzie¿ polska. My¶lê, ¿e siê cieszy.

A parafianie chocho³owscy te¿ siê ciesz±. Dziêkujê im za ich go¶cinno¶æ dla was, zarówno w domach jak i w ko¶ciele, Maj± tutaj odpust na ¶w. Jacka. Niech ten odpust przyniesie im jak najwiêcej ³aski, b³ogos³awieñstwa, zarówno im, jak te¿ nowemu proboszczowi, który tutaj jest od niedawna (poprzedni umar³ w czerwcu). O tym wszystkim powinni¶cie wiedzieæ, skoro jeste¶cie go¶æmi w Chocho³owie.

Niech bêdzie pochwalony Jezus Chrystus.

Ks. F. Blachnicki, Godziny Taboru. Carlsberg-Lublin 1989, s. 86-88.